Komórki nie do wyjęcia?
Informacje o
kradzionych telefonach komórkowych będą trafiać na wspólną czarną
listę wszystkich operatorów. Dzięki temu łatwiej będzie zablokować aparat, by stał się dla złodzieja bezużyteczny - pisze "Gazeta Wyborcza".
21.10.2003 | aktual.: 21.10.2003 06:15
Hakerzy zmieniający kody zabezpieczające komórki będą ścigani - tak ustalili policjanci i operatorzy sieci komórkowych.
Wspólny zespół policji i operatorów sieci komórkowych działa od zeszłego tygodnia. O podjęcie działań przeciwko złodziejom komórek "GW" apelowała latem.
"Operatorzy sieci wrócili do zarzuconego kiedyś pomysłu tworzenia wspólnych 'czarnych list' ukradzionych aparatów i blokowania ich kodów indywidualnych" - mówi inicjator spotkania operatorów z policją w Komendzie Głównej Policji, nadinspektor Adam Rapacki, zastępca komendanta głównego policji. "Planujemy długofalowe działania, których elementem będzie kampania uświadamiająca użytkowników telefonów o możliwości blokowania aparatów. Wtedy staną się nieprzydatne dla złodzieja".
Na "czarne listy" nie trafią raczej aparaty ukradzione przed podpisaniem porozumienia. "Byłoby to niewykonalne" - mówi Antoni Mielniczuk z Ery GSM. Dlatego - nie czekając na porozumienie operatorów - można zabezpieczyć aparat dodatkowym czterocyfrowym kodem - informuje "GW".
Według danych sieci GSM w Polsce jest aktywnych od 14 do 16 mln telefonów komórkowych. Oficjalnie policja dostaje rocznie 30 tys. zgłoszeń o kradzieży telefonu. To kropla w morzu - rocznie od 800 tys. do 1 mln osób zgłasza operatorom utratę telefonu. W większości przypadków kradzież telefony połączona jest z rozbojem - podaje "GW". (uk)