"Kommiersant": Moskwa zjednoczyła Demokratów i Republikanów w USA
Moskwa nie powinna liczyć na normalizację stosunków z USA po wyborach prezydenckich w tym kraju w 2016 roku - podkreślił w poniedziałek dziennik "Kommiersant", komentując niedawne wypowiedzi Hillary Clinton i Jeba Busha na temat polityki zagranicznej.
Rosyjska gazeta określiła tych dwoje polityków jako "kluczowych pretendentów" do urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych. Ocenę ich ubiegłotygodniowych wystąpień opatrzyła tytułem "Moskwa zjednoczyła Demokratów i Republikanów".
"Kommiersant" zauważył, że Clinton już w swoim pierwszym wystąpieniu przedwyborczym w sobotę w Nowym Jorku "zaliczyła Rosję do grona państw, które tradycyjnie stwarzają zagrożenie dla jej kraju". "A młodszy brat 43. i syn 41. prezydenta USA Jeb Bush nazwał prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina 'zabijaką' i dopuścił możliwość zwiększenia amerykańskiej obecności wojskowej w Europie Wschodniej" - dodał dziennik.
"Kommiersant" przypomniał, że Clinton jako sekretarz stanu wielokrotnie występowała z krytyką pod adresem Rosji. "A niedawno wezwała ona do zwiększenia presji na Rosję i oskarżyła europejskie kraje o 'małoduszny stosunek' do Moskwy. Jej zdaniem, jeśli Kreml nie napotka na 'twardy odpór' w odpowiedzi na swoje działania na Ukrainie, to spróbuje rozszerzyć strefę wpływów na cały region poradziecki" - wskazała gazeta.
Zdaniem "Kommiersanta" pierwsze deklaracje Busha dotyczące polityki zagranicznej, które złożył podczas zeszłotygodniowej, pięciodniowej podróży do Niemiec, Polski i Estonii, pokazały, iż "Moskwa bezpodstawnie liczy na to, że jeśli prezydentem zostanie Republikanin, relacje między dwoma krajami będą bardziej pragmatyczne oraz nieobciążone sporami o wartości i ideologię".
Moskiewski dziennik przypomniał, iż w czasie swojej podróży Bush oświadczył, że "Waszyngton powinien robić więcej, aby przeciwdziałać 'agresywnym' krokom Moskwy". "Opowiedział się on za aktywizacją manewrów NATO w Europie Wschodniej i dopuścił możliwość rozszerzenia amerykańskiej obecności militarnej w tym regionie" - zwrócił uwagę "Kommiersant".