Komisja Spraw Zagranicznych: słowa Macierewicza naruszyły wizerunek Polski
Sejmowa Komisja Spraw Zagranicznych wyraziła w przyjętym stanowisku dezaprobatę wobec wystąpienia wiceministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, który oskarżył większość ministrów spraw zagranicznych III RP o pracę dla obcego wywiadu.
24.08.2006 | aktual.: 24.08.2006 19:37
Macierewicz w niedzielę na antenie Telewizji Trwam, odnosząc się do listu otwartego b. ministrów SZ w sprawie odwołania przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego udziału w spotkaniu Trójkąta Weimarskiego powiedział: "Część z tych osób to są byli członkowie PZPR, czyli partii komunistycznej, tego sowieckiego namiestnictwa. Większość spośród nich w przeszłości była agentami sowieckich służb specjalnych. Nie wszyscy, ale kilku".
Komisja Spraw Zagranicznych oczekuje, że w trybie pilnym sprawa zostanie wyjaśniona. "Pomimo nie zawsze jednakowych punktów widzenia na polską politykę zagraniczną, służyła ona polskim interesom" - podkreślili w jednomyślnie przyjętym stanowisku posłowie komisji. "Słowa ministra Macierewicza postawiły znak zapytania nad polską polityką zagraniczną ostatnich lat oraz naruszyły wizerunek Polski" - dodali.
Komisja wyraziła jednocześnie przekonanie, że zostaną podjęte niezbędne działania, które w tej sytuacji "zminimalizują ewentualne szkody polityczne na arenie międzynarodowej".
Przyjęty przez komisję tekst stanowiska opracowała powołana do tego podkomisja. Jej przewodniczący Paweł Śpiewak (PO) powiedział, że ustalenie przez wszystkich członków podkomisji jednolitego stanowiska w sprawie wypowiedzi Macierewicza podkreśla niezależność i autorytet Komisji Spraw Zagranicznych.
Podobne zdanie wyraził Tadeusz Iwiński (SLD), dla którego kompromis koalicji i opozycji w sprawie tego tekstu jest ważnym wydarzeniem "w tym burzliwym momencie".
Wcześniej w czwartek odbyło się posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych, w którym uczestniczyła szefowa MSZ Anna Fotyga, na zaproszenie jej szefa Pawła Zalewskiego (PiS). Fotyga wygłosiła krótkie oświadczenie i nie chciała odpowiadać na pytania posłów. Opozycja oskarżyła minister o lekceważenie parlamentu.
Fotyga powiedziała, że w sprawie oskarżeń Macierewicza wobec byłych szefów dyplomacji nie ma żadnej wiedzy, która pozwoliłaby jej wypowiadać się w sposób odpowiedzialny. Mogę powiedzieć jedno: w takich okolicznościach postąpiłabym inaczej. Jeżeli dysponowałabym jakąkolwiek wiedzą w trudnych sprawach, to albo posłużyłabym się komunikacją rządową, albo poprosiłabym w trybie natychmiastowym o spotkanie z premierem - podkreśliła minister.
Jej zdaniem, wszelka wrzawa wokół Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a także pozycji byłych szefów dyplomacji jest "sprawą bardzo delikatną i bardzo trudną ze względu na specyfikę problematyki i powagę tego urzędu". Z tego względu - jak mówiła - nie komentowała m.in. listu byłych ministrów spraw zagranicznych w sprawie Trójkąta Weimarskiego.
Po krótkiej wypowiedzi Fotyga poprosiła posłów o niezadawanie pytań i opuściła salę. Posłowie SLD komentowali: "stała się rzecz niesłychana". Nie na tym polega demokracja, żeby ministrowie przychodzili, mówili co chcieli i wychodzili - powiedział poseł Sojuszu Tadeusz Iwiński.
Bronisław Komorowski (PO) podkreślił, że parlament nie może być bierny w obliczu kryzysu zaufania do polskiej dyplomacji. Dlatego źle się stało, że pani minister wyszła, bo jest to już drugi przypadek lekceważenia parlamentu i to już jest poważny problem. To już nie jest incydent - powiedział.
Zdaniem, posła Samoobrony Mateusza Piskorskiego, minister znalazła się w niewygodnej sytuacji, gdyż trudno jej oceniać merytoryczną zawartość oskarżeń, które padły ze strony ministra Macierewicza. Jednocześnie jednak wyraził "rozczarowanie", że minister nie była w stanie określić, czy i jakie MSZ podejmie działania na arenie międzynarodowej w celu "choćby częściowego zniwelowania" skutków wystąpienia Macierewicza.
Znacznie bardziej krytyczny wobec członków rządu był poseł Iwiński. W jego ocenie, postępowanie premiera i minister spraw zagranicznych "działa na szkodę państwa". Według niego, Fotyga "umyła ręce" w tej sytuacji, co jest małostkowe.
Zaniepokojenie wypowiedzią Macierewicza wyraził także poseł PiS Andrzej Ćwierz. Jego zdaniem, była ona "co najmniej niefortunna", ale Ćwierz nie zgodził się z opinią, że rząd nie zrobił nic w tej sprawie. Podał, że premier rozmawiał z Macierewiczem, że wiceminister przygotował pisemne wyjaśnienia do ministra obrony narodowej.
Przewodniczący komisji Paweł Zalewski (PiS) podkreślił, że trzeba ponosić odpowiedzialność za słowa. W jego ocenie, oświadczenie Macierewicza podważyło polską polityką ostatnich lat i jednocześnie wiarygodność Polski.