PolskaKomisja śledcza nie wezwie prezydenta

Komisja śledcza nie wezwie prezydenta

Prezydent Aleksander Kwaśniewski nie zostanie wezwany
przed sejmową komisję śledczą badającą tak zwaną aferę Lwa Rywina.

Komisja śledcza nie wezwie prezydenta
Źródło zdjęć: © AFP

01.07.2003 | aktual.: 01.07.2003 11:57

Wniosek posłanki Beger

Wniosek dotyczący wezwania na przesłuchanie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego przedstawiła jego autorka - posłanka Samoobrony Renata Beger. Zdaniem posłanki prezydent powinien zostać przesłuchany w związku z zeznaniami, jakie złożył w sprawie Rywina w prokuraturze, a także z listem, jaki przekazał mu Lew Rywin w lipcu ubiegłego roku. Producent filmowy opisał w nim własną wersję wydarzeń, określanych dziś jako afera z jego udziałem.

We wniosku Renata Beger podkreśliła, że Aleksander Kwaśniewski utrzymywał bliskie wieloletnie kontakty z Lwem Rywinem, a także z redaktorem naczelnym "Gazety Wyborczej" Adam Michnikiem, prezesem telewizji Robertem Kwiatkowskim i sekretarzem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Włodzimierzem Czarzastym. Posłanka Samoobrony podkreśliła, że zarówno Robert Kwiatkowski jak i Włodzimierz Czarzasty byli nominatami prezydenta do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Renata Beger powiedziała, że Lew Rywin już 28 lipca 2002 roku poinformował prezydenta o swojej propozycji złożonej Agorze. Dodała, że Aleksander Kwaśniewski wiedział nieoficjalnie o całej sprawie jeszcze wcześniej. Według posłanki Samoobrony, Komisja Śledcza powinna dowiedzieć się od prezydenta, w jakim zakresie wykorzystywał on tę wiedzę i dlaczego nie powiadomił prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Kto za, kto przeciw

Poseł Bohdan Kopczyński, niezrzeszony, poparł wniosek argumentując, że prezydent Aleksander Kwaśniewski jako obywatel Rzeczpospolitej powinien w charakterze świadka stawić się przed komisję.

Poseł Jerzy Szteliga z SLD powiedział, że będzie głosował przeciwko wezwaniu przed komisję śledcza prezydenta. Jego zdaniem wystarczające dla komisji powinny być zeznania, które Aleksander Kwaśniewski złożył przed Prokuraturą Apelacyjną. Poseł Szeliga dodał, że publiczne przesłuchiwanie prezydenta mogłoby rzucić cień na głowę państwa. Wyraził jednak żal, że prezydent Aleksander Kwaśniewski nie skorzystał z możliwości zaproszenia komisji do siebie w celu wyjaśnienia wszystkich wątpliwości dotyczących afery Rywina.

Poseł Józef Szczepańczyk z PSL powiedział, że poprze wniosek o powołanie prezydenta przed komisję śledczą. Jego zdaniem, brak jest prawnych przesłanek wykluczających przesłuchanie prezydenta RP.

Natomiast poseł Stanisław Rydzoń z SLD uważa, że nie ma prawnych możliwości przesłuchania prezydenta i dlatego będzie on głosował przeciwko wnioskowi posłanki Beger. Poseł Rydzoń dodał, ze komisja posiada protokół przesłuchania prezydenta przed prokuraturą i to powinno komisji wystarczyć. Wniosek o przesłuchanie prezydenta przed komisją śledcza wynika z gry politycznej, a nie z chęci dociekania prawdy - podkreslił poseł Rydzoń.

Poseł Platformy Obywatelskiej Jan Rokita uważa, że prezydent Aleksander Kwaśniewski jest kluczowym świadkiem w aferze Rywina i dlatego powinieć stanąc przed Komisją. Poseł PO powiedział, że prezydent jest właścicielem jednego z dwóch czołowych dokumentów w sprawie, czyli listu przedłożonego mu przez Lwa Rywina na Wybrzeżu 25 lipca 2002 roku.

Rokita powiedział, że w przypadku odrzucenia wniosku o powołanie prezydenta, będzie zmuszony przyjąć, że dokument ten był zatajony w złej wierze. Członek Komisji dodał, że o fakcie istnienia dokumentu poinformował premier Leszek Miller na skutek konliktu z Aleksandrem Kwaśniewskim.

Poseł PO uważa, że w przypadku odrzucenie wniosku o przesłuchanie prezydenta, upadnie konstytucyjna zasada równości wszystkich wobec prawa. "Będzie to także skutek dyscypliny partyjnej SLD wprowadzonej wbrew interesowi publicznemu" - dodał poseł PO.

Bogdan Lewandowski - poseł SLD i wiceprzewodniczący komisji wyjaśniającej tak zwaną aferę Rywina, opowiedział się przeciwko wzywaniu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego przed sejmową komisję śledczą. Bogdan Lewandowski powołał się na ekspertyzę prawnika - profesora Sarneckiego, który uważa, iż komisji powinny wystarczyć zeznania, które prezydent złożył przed prokuraturą.

Z kolei Zbigniew Ziobro, poseł PiS, uważa, że komisja powinna wezwać prezydenta w charakterze świadka. Odnosząc się do wypowiedzi Bogdana Lewandowskiego, Ziobro powiedział, że w przywoływanej przez posła SLD ekspertyzie niektóre wyjęte z kontekstu zdania można błędnie interpretować.

"Profesor Sarnecki, wskazując zbłędność przesłuchania Aleksandra Kwaśniewskiego, uzależnia taką konkluzje od stwierdzenia, że zakres przedmiotowy i podmiotowy pracy komisji śledczej musiałby być tożsamy ze śledztwem, prowadzonym z prokuratura" - powiedział Zbigniew Ziobro wskazując, że zakres ów jest rozbieżny.

Według posła Ziobro, trzy ekspertyzy - profesorów Szmidta, Granata i Sarneckiego wskazują, że nie ma prawnych przeszkód, by przesłuchać przed komisją Aleksandra Kwaśniewskiego. Dodał, że decyzja komisji w tej sprawie powinna pokazać, że nie ma w Polsce "kategorii osób, które stoją ponad prawem".

Posłanka Anita Błochowiak z SLD uważa, że prezydent Aleksander Kwaśniewski nie powinien zeznawać przed sejmową komisją śledczą. "Prezydent złożył właśnie zeznania przed prokuraturą. Biorąc to pod uwagę oraz wielomiesięczną dyskusję z udziałem prezydenta na temat afery Rywina uważam, że Aleksander Kwaśniewski nie ma już nic do dodania na ten temat" - powiedziała posłanka Błochowiak. Ponadto - jej zdaniem - przesłuchanie prezydenta przed komisją stałoby się kolejnym spektaklem politycznym, jak to miało miejsce w przypadku przesłuchania premiera Leszka Millera.

Anita Błochowiak wyraziła przekonanie, ze opinia publiczna oczekuje od komisji śledczej opracowania raportu końcowego i przedstawienia wniosków z prac komisji, a nie ciągłego przesłuchiwania kolejnych mniej lub bardziej związanych ze sprawą świadków.

Przewodniczący Sejmowej Komisji Śledczej Tomasz Nałęcz powiedział, że bedzie głosował przeciwko wezwaniu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego przed komisję, gdyż jest to niezgodne z Konstytucją. "Konstytucja Rzeczypospolitej bardzo precyzyjnie opisuje relacje prezydenta z Parlamentem i nie ma tam żadnego zapisu, który mówi, że prezydent staje przed komisją sejmową, także komisją śledczą. Gdyby autorzy Konstytucji chcieli umożliwić prezydentowi kontaktowanie się z komisjami zapisaliby to w Konstytucji" - argumetował Tomasz Nałęcz.

Przewodniczący apelował do członków komisji, aby wbrew przepisom Konstytucji nie pociągali głowy państwa do stanięcia przed komisją. Przewodniczący argumentował też, że nie ma sensu powoływać prezydenta przed komisję, gdyż nie miał on do czynienia ze sprawą Rywina. "Prezydent Kwaśniewski ze sprawą Rywina nie ma nic wspólnego, natomiast różne osoby wikłają prezydenta w tę sprawę jak na przykład Rywin przekazując mu 28 lipca notatkę, potem przez prezydenta przekazaną komisji. Podobnie Adam Michynik uwikłał w tę sprawę pana prezydenta Kwaśniewskiego" - tłumaczył Tomasz Nałęcz.

Nałęcz dodał, że prezydent Kwaśniewski jako osoba pośrednio uwikłana w sprawę Rywina zachował się bardzo uczciwie i dobrowolnie zeznał przed prokuraturą. "Nie wiem o co jeszcze w tej sprawie można prezydenta pytać" - mówił przewodniczący Komisji Śledczej.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)