Komisja śledcza nie dla kariery politycznej
W sejmowej komisji śledczej ds. PZU nie powinni
zasiadać ludzie, którzy chcą zbudować sobie kapitał polityczny
przed wyborami; jeśli tak się stanie, komisja może nie wywiązać
się ze swojego zadania - uważa szefowa klubu parlamentarnego SdPl
Jolanta Banach.
Dobrze by było, żeby ta komisja mogła przejąć ludzi z Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Oni mają za sobą dwa lata ciężkiej pracy i coś już wiedzą - powiedziała Banach. Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej bada m.in. odpowiedzialność b. ministra skarbu Emila Wąsacza. Banach dodała, że jeśli do nowej komisji sledczej skierowani zostaną ludzie dla kariery politycznej tuż przed wyborami, to być może ona pracy swojej nie skończy, albo jej praca będzie mało efektywna, albo ludzie nie będą wiedzieli o co tak naprawdę chodzi.
Podkreśliła, że zdaje sobie sprawę, że w okresie przedwyborczym "przeniesienie" składu Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej do komisji ds. PZU będzie trudne. Apelowalibyśmy do tych bardziej rozsądnych klubów, aby przynajmniej one zechciały powtórzyć wybór personalny w komisji śledczej - dodała.
Według Banach, jedną z przyczyn powołania komisji śledczej ds. PZU była presja opinii publicznej na powstanie takiej komisji. Opinia publiczna, zresztą słusznie po części, jest przeświadczona, że wymiar sprawiedliwości, a zwłaszcza prokuratura, albo sobie nie radzi z problemami, albo nie chce sobie radzić. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że w takich okolicznościach powołuje się komisję śledczą - powiedziała szefowa klubu SdPl.
W piątek Sejm powołał komisję śledczą do zbadania okoliczności prywatyzacji PZU. W jej skład ma wejść 11 posłów. Zostaną oni powołani na następnym posiedzeniu Sejmu, za 2 tygodnie.