Znamy pierwsze szczegóły ws. komisji. "Tusk chce dogadać się z Dudą"

Znamy pierwsze nieoficjalne szczegóły zapowiedzianej przez Donalda Tuska komisji ds. wpływów Rosji w Polsce. Premier będzie starał się o pełne poparcie prezydenta w tej sprawie. Szykowana jest ustawa. Termin? Druga połowa maja. - To w istocie będzie nowy akt prawny - przyznaje źródło WP z rządu.

Znamy pierwsze szczegóły ws. komisji ds. wpływów Rosji w Polsce. "Tusk chce dogadać się z Dudą"
Znamy pierwsze szczegóły ws. komisji ds. wpływów Rosji w Polsce. "Tusk chce dogadać się z Dudą"
Źródło zdjęć: © PAP
Michał Wróblewski

10.05.2024 | aktual.: 10.05.2024 16:32

Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, utworzenie komisji ds. wpływów Rosji zapowiedzianej w tym tygodniu przez premiera będą koordynowali najbardziej zaufani ministrowie: Tomasz Siemoniak i Adam Bodnar.

Komisja prawdopodobnie będzie działać przy Ministerstwie Sprawiedliwości i - jak podkreślają nasi rozmówcy składać się z bezpartyjnych ekspertów.

Szczegóły zna dziś bardzo wąskie grono osób. Mają one być omawiane na linii koordynator ds. służb-minister sprawiedliwości w przyszłym tygodniu. Jak ustaliliśmy, w piątek 10 maja koncepcję działania komisji omawiano na zwołanym przez Donalda Tuska Kolegium ds. Służb Specjalnych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Sprawa wstrząsnęła Tuskiem"

- Dla premiera to jest priorytet. Zależy mu, żeby komisja nie była kojarzona politycznie, żeby badała różne aspekty wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce, nie tylko w polityce. Ale też w wymiarze sprawiedliwości i innych sferach publicznych, w jak najszerszym zakresie, szczególnie w administracji państwowej - tłumaczy nasz rozmówca z koalicji.

Jeden z polityków KO mówi nam, że "sprawa sędziego Sz. wstrząsnęła Tuskiem" - dlatego uznał, że taka komisja musi powstać jak najszybciej. W ciągu najdalej kilku tygodni.

- Dlatego też premierowi zależy na pełnej współpracy z prezydentem w tej sprawie. Ustawa zostanie przygotowana tak, by zminimalizować wątpliwości Andrzeja Dudy. Wstępny projekt zostanie przedstawiony szefowi Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jackowi Siewierze, który zasiada w Kolegium ds. Służb Specjalnych - przyznaje nasz informator.

Nowa ustawa o komisji i szczególna rola Bodnara

Przypomnijmy: Kolegium do Spraw Służb Specjalnych to działający przy Radzie Ministrów organ opiniodawczo-doradczy, zajmujący się m.in. działaniem służb takich jak Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencja Wywiadu, Służba Kontrwywiadu Wojskowego, Służba Wywiadu Wojskowego czy Centralne Biuro Antykorupcyjne.

W tym tygodniu Kolegium omawiało m.in. sprawę byłego sędziego Tomasza Sz. (w latach 2018-2019 szefa departamentu w Krajowej Radzie Sądownictwa, zamieszanego w tzw. aferę hejterską w resorcie sprawiedliwości), który okazał się agentem wpływu Białorusi i - najprawdopodobniej - Rosji.

To po ujawnieniu tych informacji właśnie Tusk zapowiedział powołanie komisji ds. wpływów Rosji w Polsce (to na razie nazwa robocza). Szczegółów jednak nie zdradzał; mówił o nowelizacji ustawy w tej sprawie, którą przygotowało w ubiegłym roku Prawo i Sprawiedliwość.

Dziś jednak słyszymy, że rząd Tuska ma stworzyć nową ustawę w tej sprawie. A komisja miałaby działać nie w ramach Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a przy ministrze sprawiedliwości. To - jak ustaliliśmy - jeden z omawianych w rządzie wariantów, dziś najbardziej prawdopodobny. - Przygotowujemy w istocie nowy akt prawny, choć bazujący na wcześniejszych przepisach - twierdzi jeden z rozmówców.

Władysław Kosiniak-Kamysz, Adam Bodnar, Donald Tusk
Władysław Kosiniak-Kamysz, Adam Bodnar, Donald Tusk© East News | Andrzej Iwanczuk/REPORTER

Zyskać przychylność Dudy

Początek prac komisji ds. wpływów Rosji - jak twierdzą nasi rozmówcy - mógłby zbiec się w czasie z zakończeniem prac działających w tej chwili w Sejmie komisji śledczych: ds. afery wizowej, wyborów kopertowych i Pegasusa.

Prace nad komisją będą priorytetem zarówno ministra-koordynatora ds. specsłużb i szefa MSWiA Tomasza Siemoniaka, jak i ministra Adama Bodnara. Działania w tej sprawie - jak słyszymy - osobiście ma nadzorować Donald Tusk.

- Premier, jak już komisja zostanie powołana, chce od jej działań jak najdalej odsunąć polityków - słyszymy z jego otoczenia.

Członków komisji powoływać jednak będą politycy. Jak słyszymy, wpływ na obsadę może mieć m.in. prezydent Duda. Dzięki temu szef rządu ma liczyć na większą przychylność głowy państwa dla ustawy w tej sprawie.

Jak stwierdził Tusk w tym tygodniu, "sprawa jest poważna i dotyczy nie tylko problemu pana sędziego Sz. i jego ucieczki na Białoruś, ale generalnie wpływów i akcji wywiadów rosyjskiego i białoruskiego w naszym kraju".

- Poleciłem, aby przygotowano do mojej wiadomości raport, jeśli chodzi o sprawy z poprzednich lat. Niektóre z nich nie miały swojego dalszego ciągu - to niepokoi bardzo polskie służby. To, że przerwano dochodzenie i sprawdzanie niektórych osób i zdarzeń, które mogły wskazywać na jakąś aktywność i wpływ rosyjskich i białoruskich służb w aparacie władzy - mówił.

Prowokacje i wyzwiska

Podczas wystąpienia w Sejmie w czwartek Tusk wygłosił już bardzo ostre, polityczne przemówienie skierowane do PiS. - Skończyła się bezradność polskiego państwa. Skończyła się bezkarność, jeśli chodzi o kompletny brak reakcji, złą wolę, albo agenturę, jeśli chodzi o działania waszych ludzi w relacji ze wschodnimi służbami - mówił.

Stwierdził, że "wpływy rosyjskie i białoruskie na rządy Zjednoczonej Prawicy nie podlegają dyskusji, pozostaje tylko zbadać ich skalę".

Co na to PiS? Jak mówi Wirtualnej Polsce jeden z polityków tej partii, posłowie tej formacji mieli żartować w kuluarach z wystąpienia Tuska. A na sali plenarnej wyprowadzać go z równowagi.

Robił to m.in. Janusz Kowalski, który po burzliwej debacie powiedział Wirtualnej Polsce, że Sejm powinien powołać komisję śledczą ds. zbadania polityki energetycznej rządów Tuska, która - zdaniem PiS - "uzależniła nas od surowców z Rosji".

Mało kto pamięta, że sejmowej komisji śledczej - choć w zupełnie innej sprawie, bo dotyczącej afery taśmowej i Marka Falenty - chciał też w 2022 roku sam… Tusk. Ale wtedy rządziło PiS, które nie chciało o tym słyszeć.

Prezes tłumaczy się z agenta KGB

A dziś - jak mówią w KO - to PiS musi się tłumaczyć. Jeden z czołowych polityków Platformy z nieskrywaną satysfakcją przyznaje, że "majstersztykiem Donalda" miało być sprowokowanie Kaczyńskiego do tłumaczenia się z kontaktów agentem KGB.

- Gdy Tusk mówił o tym w Sejmie, do głowy nam nie przyszło, że zaraz po tym Jarosław wyjdzie na konferencję do dziennikarzy i będzie zdradzał szczegóły swoich kontaktów z kagiebistą. To jest kuriozalne, ale dla nas - piękne - twierdzi nasz rozmówca.

Jak dodaje: nie dość, że "Kaczyńskiego udało się ośmieszyć", to jeszcze "jego cała partia po raz pierwszy na poważnie czuje to, że temat wpływów Rosji może ich zagonić do narożnika".

Wygląda na to, że sprawa powołania komisji będzie jednym z głównych tematów politycznych przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
komisjarosjawpływy
Wybrane dla Ciebie