Komentarze po szczycie w Kopenhadze
W opinii byłego premiera Jerzego Buzka wynik negocjacji jest sukcesem i dzięki niemu pozycja Polski w Unii Europejskiej będzie bardzo silna. Mamy dobry punkt wyjścia do tego, aby zadbać o nasze interesy wewnątrz Unii - powiedział Jerzy Buzek.
"Polska ma w Radzie Europejskiej 27 głosów oraz 50 posłów w Parlamencie Europejskim, czyli niemal tyle ile silne, potężne Niemcy" - podkreślił Buzek. Dodał, że dzięki temu możemy już wewnątrz Wspólnoty rozwiązać wiele problemów, których nie udało się załatwić w negocjacjach. "Bo to oczywiste, że w rokowaniach nie wszystko da się załatwić" - zaznaczył były premier.
Jerzy Buzek uważa, że wynegocjowane warunki są korzystne dla rolników. Dodał jednak, że sporo ludzi odejdzie od rolnictwa i zajmie się inną działalnością, a my musimy im stworzyć warunki do pracy nie na wsi ale w innych zawodach.
Rolnicy skorzystają na wejściu do Unii, "ale trzeba podkreślić" - powiedział Buzek - "że im się to należy ze względu wysokie bezrobocie". Unia Europejska, zdaniem byłego premiera, da w perspektywie szansę na wyrównanie poziomów między miastem i wsią.
Zdaniem byłego premiera teraz, po szczycie w Kopenhadze należy skoncentrować się na referendum akcesyjnym. O jego wynikach zadecyduje sposób w jaki władza przedstawi społeczeństwu wyniki negocjacji. Jego zdaniem trzeba mówić otwarcie o sukcesach i porażkach w rokowaniach, gdyż prawda i tak wyjdzie na jaw. "Ludzie muszą mieć zaufanie do tych, którzy mówią o Unii. Jeśli się bowiem okaże, że przesadzamy za bardzo ganiąc wyniki negocjacji lub przejawiając zbyt wielki optymizm, to ludzie przestaną nam wierzyć" - powiedział.
Szef Narodowego Banku Polskiego Leszek Balcerowicz, komentując efekty szczytu Unii Europejskiej w Kopenhadze, powiedział, że Polska dostała szansę na przyspieszony rozwój. "Teraz Polska powinna je wykorzystać" - powiedział Leszek Balcerowicz.
Prezes NBP podkreślił, że by móc wykorzystać szanse jakie daje nam członkostwo w Unii, Polska powinna dokończyć niezbędne reformy. "Zwłaszcza uzdrowić finanse publiczne". Dodał, że teraz trzeba przekonać społeczeństwo do członkostwa we Wspólnocie i wygrać unijne referendum.
"Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej oznacza, że przed naszym krajem otwiera się perspektywa ogromnego skoku cywilizacyjnego" - uważa redaktor naczelny dwutygodnika "Unia-Polska" Marek Sarjusz-Wolski.
Sarjusz-Wolski podkreśla, że zmiany nie odczujemy od razu. Jego zdaniem przełomowy będzie rok 2007, kiedy przyjmiemy walutę euro i zaczniemy podróżować po Europie bez paszportu.
Według Sarjusza-Wolskiego na rozszerzeniu Unii zyskają młodzi Polacy, którzy będą mogli uczestniczyć w unijnych programach edukacyjnych. Państwa Wspólnoty będą uznawać nasze dyplomy i kwalifikacje. Poza tym, jak podkreślił, przed Polakami otworzy się europejski rynek pracy.
Zdaniem Sarjusza-Wolskiego, po wstąpieniu do Unii poziomem życia będziemy się zbliżać do najbogatszych krajów naszego kontynentu. Na rozszerzeniu Wspólnoty niektórzy jednak stracą. Upadną na przykład firmy, które nie sprostają wymogom europejskiego rynku.
Komentując zakończone negocjacje Polski z Unią Europejską, Marek Sarjusz-Wolski podkreślił, że na rozszerzeniu wspólnoty skorzystają rolnicy, którzy jako jedyna grupa zawodowa otrzymają do ręki gotówkę. "Dużo większą zresztą niż oczekiwaliśmy" - dodał. Za sukces negocjatorów uznał także przesunięcie przez Unię półtora miliarda euro z funduszy strukturalnych do budżetu. "Dzięki temu" - jak zaznaczył Sarjusz-Wolski - " oddalono groźbę dziur w naszym budżecie w latach 2005-2006".
Socjolog z Polskiej Akademii Nauk profesor Andrzej Rychard ocenia, że nasza delegacja podczas szczytu w Kopenhadze wykazała znakomite umiejętności negocjacyjne.
Przypomniał dramatyczny moment wczorajszych negocjacji, kiedy polscy negocjatorzy poinformowali dziennikarzy, że nie wykluczają nawet zerwania rozmów, ale jednocześnie do końca byli otwarci na argumenty drugiej strony: " Nigdy nie będziemy wiedzieli, czy sytuacja była naprawdę tak dramatyczna, czy też było to strategiczne podgrzewanie atmosfery dla osiągnięcia lepszego wyniku negocjacji, ale metoda okazała się skuteczna"- uważa Andrzej Rychard.
Profesor jest przekonany, że skuteczność polskich negocjatorów może mieć istotne znaczenie dla wyników referendum unijnego w Polsce. Jego zdaniem społeczeństwo widząc postawę naszych negocjatorów walczących do końca o korzystne dla Polski warunki, będzie bardziej skłonne opowiedzieć się za przystąpieniem Polski do Wspólnoty.
Zdaniem socjologa z PAN postawa polskiej delegacji w Kopenhadze wpłynie też na poczucie dumy narodowej Polaków: "To jest sukces, który poprawi narodowe samopoczucie Polaków skłonnych do niezadowolenia z siebie. Od tej pory 13 grudnia nie będzie się kojarzył tylko ze stanem wojennym" - dodał komentator.
Profesor Rychard podkreślił, że negocjacje prowadzone przy otwartej kurtynie pokazały, że można być Europejczykiem, a jednocześnie zadbać o interes Polski. (an)