Kolizja prezydenckiej limuzyny w Krakowie
Auto, którym jechał prezydent Andrzej Duda, miało kolizję. Prezydentowi nic się nie stało.
Do kolizji doszło na moście Powstańców Śląskich w centrum Krakowa. Jak podaje RMF FM, samochód prezydenta najechał na betonowy separator oddzielający torowisko od jezdni i na nim zawisł.
Jak informuje rzeczniczka prasowa Służby Ochrony Państwa Anna Gdula-Bomba, po najechaniu na separator komputer pokładowy wskazał na obniżony poziom powietrza w przednim prawym kole.
"Ze względów bezpieczeństwa niezwłocznie podjęto decyzję o wykorzystaniu dodatkowego samochodu poruszającego się w kolumnie, którym kontynuowano podróż do Bochni. Samochód, w którym została uszkodzona opona, samodzielnie dojechał do miejsca kontroli technicznej" – podaje w komunikacie SOP.
SOP dodaje, że poziom bezpieczeństwa nie został obniżony, a program wizyty prezydenta Andrzeja Dudy nie uległ zmianie.
Jak powiedział TVN24 świadek kolizji, wszystko odbywało się "dość sprawnie" i trwało maksymalnie 5 minut. W tym czasie ruch na moście był zamknięty, a para prezydencka przesiadła się do drugiego samochodu. Według mężczyzny auto, którym podróżował Andrzej Duda, zostało zabrane przez lawetę. Natomiast SOP informowało, że samochód sam odjechał.