Kolejny wypadek w sopockim Aquaparku. 21‑latkę zabrała karetka
Młoda kobieta przyszła do sopockiego Aquaparku, aby uniknąć tłumów. Zignorowała zakaz zjazdu zjeżdżalnią i w efekcie złamała rękę.
Sopocki Aquapark nie ma w ostatnim czasie szczęścia. Po głośnej sprawie dziewczynki, która w efekcie podtopienia zmarła, w ostatni weekend doszło do kolejnego wypadku.
21-letnia kobieta przyszła do kompleksu kąpieliskowego tuż po jego otwarciu. Chciała skorzystać ze zjeżdżalni oznaczonej kolorem żółtym, czyli o łagodnym stopniu nachylenia. Niestety basen, do którego wiodła rura nie zdążył się jeszcze napełnić taką ilością wody, która gwarantowałaby bezpieczeństwo. Klientka nie wiele myśląc spłynęła zjeżdżalnią, ignorując zagrożenie. W efekcie, czego doszło do złamania ręki.
- Z tego, co ustaliliśmy dzięki monitoringowi, ta pani wjechała na żółtą zjeżdżalnię na czerwonym świetle, które oznacza, że nie powinna tego robić. Było to wkrótce po otwarciu obiektu, kiedy zbiornik nie zdążył jeszcze napełnić się wodą. Kobieta złamała rękę. Na miejscu udzieliliśmy jej pierwszej pomocy i została zabrana przez karetkę do szpitala - powiedziała Małgorzata Rudowska, pracownik Aquaparku w Sopocie.
O tym, kto zawinił zdecyduje nagranie monitoringu, które pokaże czy przy wejściu na zjeżdżalnię było zapalone zielone, czy czerwone światło ostrzegawcze. Jeżeli kobieta zignorowała zakaz zjazdu, to wina leży ewidentnie po jej stronie. Jeżeli natomiast paliło się zielone światło, a winę ponosi personel kompleksu, wówczas możliwe jest nawet postawienie zarzutów prokuratorskich.
Wedle słów pracowników, nie mają oni sobie nic do zarzucenia, ponieważ paliło się czerwone światło, co oznacza, że obiekt był wyłączony z użytku. Kamery monitoringu zarejestrowały moment, kiedy kobieta weszła do zjeżdżalni na czerwonym świetle zakazującym zjazdu.
Informacja o zakazie zjazdu w postaci czerwonej lampki była na szczycie schodów, ale dlaczego nie było oddzielnej informacji na ich początku? Nie trudno odtworzyć sobie ciąg myślowy kobiety. Weszła na górę, a tam paliła się czerwona lampka. Rura zjazdowa była pusta, a na jej końcu znajdował się basen wypełniający się wodą. Pomyślała, więc, że ktoś zapomniał przełączyć lampkę i wskoczyła do zjeżdżalni.
Wydaje się, że dobrym rozwiązaniem byłoby postawienie barierki na początku schodów i wywieszenie informacji, że zjeżdżalnia nieczynna ze względu na niski stan wody. Pozwoliłoby to oszczędzić czas kąpiącym się i uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości.