Kolejny protest w Ełku. Nieoficjalnie: policja ściąga posiłki
Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter Wirtualnej Polski Marcin Mazur, do Ełku jedzie kolumna 13 pojazdów policyjnych z Białegostoku. Dodatkowe radiowozy zostały ściągnięte w związku z planowanym na wieczór protestem. Ok. godziny 16:00 na ulicach Ełku jest spokojnie, nie widać też znacznych sił policyjnych.
Naprzeciwko baru, w którym doszło do tragedii, jest dość duża szkoła artystyczna. Jak informuje reporter WP rodzice dzieci, które do niej uczęszczają, zostali poinformowani o odwołaniu wieczornych zajęć.
W Ełku w noc sylwestrową w jednym z lokali z kebabem doszło do awantury, podczas której zginął 21-letni Daniel. W centrum miasta doszło do zamieszek i starć z policją.
Zarzut zabójstwa postawiono obywatelowi Tunezji - poinformował prokurator rejonowy Wojciech Piktel. Wyjawił także, że obaj Polacy, którzy brali udział w zajściu, w tym zabity Daniel. R., byli już wcześniej karani.
- Pokrzywdzony wziął dwie butelki napoju, z którymi wyszedł z baru nie zapłaciwszy. Właściciel lokalu z kucharzem pobiegli za pokrzywdzonym właśnie w celu wyrwania tych butelek - opowiadał prokurator. Jak dodał, według ustaleń prowadzących śledztwo, dopiero po powrocie do baru właściciela lokalu i kucharza, drugi z Polaków, który wcześniej był tam razem z pokrzywdzonym, zawrócił i rzucił petardę do wnętrza baru lub też przez jego otwarte drzwi. Najpewniej wówczas zaczęła się szarpanina, podczas której zabity został 21-letni mieszkaniec Ełku - opowiadał przebieg zdarzenia prokurator rejonowy.
Marcin Mazur, Wirtualna Polska