Kolejny odcinek serialu Błaszczak i niemieckie Patrioty. "Budzi to zażenowanie"

Od kilku dni wiodącym tematem są Patrioty zaproponowane nam przez Niemcy. Tym razem minister Mariusz Błaszczak zarzuca Niemcom, że ich sprzęt to przestarzała technologia. - Kompletna dziecinada, nieodpowiedzialność. Niech Błaszczak od razu pyta prezesa Jarosława Kaczyńskiego czy może zatweetować. Nie byłoby teraz takiego problemu - komentuje dla Wirtualnej Polski Tomasz Siemoniak z Platformy Obywatelskiej, były szef MON.

Minister Mariusz Błaszczak
Minister Mariusz Błaszczak
Źródło zdjęć: © East News | Wojciech Olkusnik

Nie milknie temat niemieckich Patriotów i coraz bardziej nerwowych reakcji ministra Mariusza Błaszczaka. Nagle minister stwierdził, że "niemieckie Patrioty to jest stara wersja z lat 80., a więc nie można powiedzieć, że są zaawansowane technologicznie". I dodał: - Politycy opozycji rozpoczęli atak. Rozumiem, że jest on konsekwencją ich zaniedbań.

"Załatwianie spraw partyjno-wizerunkowych kosztem bezpieczeństwa Polski"

- Kompletna dziecinada, nieodpowiedzialność i załatwianie spraw partyjno-wizerunkowych kosztem bezpieczeństwa Polski. Niech minister Mariusz Błaszczak od razu pyta prezesa Jarosława Kaczyńskiego czy może zatweetować. Nie byłoby teraz takiego problemu - mówi Tomasz Siemoniak w rozmowie z Wirtualną Polską. I podkreśla, że "pod wpływem prezesa Kaczyńskiego minister Błaszczak zmienił zdanie i robi wszystko, żeby nie zakłócić gry prezesa antyniemiecką kartą wobec elektoratu PiS".

Siemoniak jest zdania, że mówienie "Patrioty oferowane przez Niemcy są przestarzałe" czy składanie propozycji by wysłać je do Ukrainy, "służą temu, by Błaszczak mógł wycofać się ze swoich słów, które padły bez zgody Kaczyńskiego". - Jeszcze okaże się, że - jak sugeruje PiS - Niemcy nam wciskali złom. A przecież nie ma znaczenia czy sprzęt jest z lat 80., czy nie. Polska tego sprzętu nie ma. Ma znaczenie obecność sojuszników, która jest wartością samą w sobie. PiS-owi to nie pasuje - dodaje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pułkownik rezerwy, ekspert fundacji Stratpoints i były zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Maciej Matysiak w rozmowie z Wirtualną Polską podkreśla, że "systemy te są unowocześniane". - To system, który długo funkcjonuje. Nie wiem czemu ten argument, że są przestarzałe, miał służyć. Cała argumentacja wygląda tak, że - jak już komunikowała TVP - "Niemcy odmawiają pomocy Ukrainie". To retoryka szukania dziury w całym - zaznacza.

- Jakie znaczenie dla efektywności ma to, której generacji są te zestawy? One dalej są skuteczne, dalej funkcjonują. Zestawy Patriot z Niemiec są na Słowacji, zabezpieczają przestrzeń powietrzną - podkreśla pułkownik.

Matysiak zaznacza, że to tak jakby "Ukraina powiedziała, żeby przesyłać jej wyłącznie najnowocześniejszą broń". - To jest argument wyciągnięty z niczego - dodaje.

"W NATO robi to wielkie szkody"

- Będą tłumaczyć to w sposób, który budzi zażenowanie. W NATO robi to wielkie szkody. Nie ma tam akceptacji, żeby mieszać sprawy relacji dwustronnych ze sprawami wojskowymi. Minister Błaszczak zachowuje się w sposób niezgodny z polskimi interesami - podkreśla Siemoniak.

Były szef MON zaznacza, że jeżeli nie chcieliśmy sprzętu od Niemiec, wystarczyło to powiedzieć wprost. - Płacimy cenę za to, że on lub ludzie obsługujący jego konto, zareagowali przed kilkoma dniami na propozycję pozytywnie - ocenia.

Siemoniak odnosi się tu do wpisu ministra z poniedziałku. "Z satysfakcją przyjąłem propozycję niemieckiej minister obrony dot. rozmieszczenia w naszym kraju dodatkowych wyrzutni rakiet Patriot. Podczas dzisiejszej rozmowy telefonicznej ze stroną niemiecką, zaproponuję by system stacjonował przy granicy z Ukrainą" - pisał wówczas Błaszczak.

- Musimy dbać o relacje wojskowe z Niemcami, a nie załatwiać tego w taki sposób, żeby pokazywać im jakąś naszą absurdalną, emocjonalną reakcję - podkreśla Siemoniak.

Krytyka po wpisie Błaszczaka

Przypomnijmy, że w ostatnich dniach Błaszczak poinformował na Twitterze, że zwrócił się do strony niemieckiej, aby proponowane Polsce baterie Patriot zostały przekazane Ukrainie. "To pozwoli uchronić Ukrainę przed kolejnymi ofiarami i blackoutem i zwiększy bezpieczeństwo naszej wschodniej granicy" - poinformował w środę.

Wpis ministra obrony narodowej spotkał się z ogromną krytyką ekspertów. Część z nich, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska, mówili wprost o "fobii antyniemieckiej". "Nie czas na żarty. Niech pan weźmie te Patrioty z pocałowaniem ręki"; "PiS gra bezpieczeństwem Polski, skrajna nieodpowiedzialność", "Nieprawdopodobna dziecinada" - wybrzmiewało z komentarzy po tweecie ministra.

W piątek po godz. 16 do sprawy na Twitterze odniósł się prezydent Polski. "Z wielu punktów widzenia byłoby dobrze gdyby baterie Patriot stały w pewnej odległości od polskiej granicy, bo wówczas chroniłyby terytorium Polski, naszych obywateli i część Ukrainy, ale jeśli Niemcy nie zgodzą się na wyjazd baterii na Ukrainę, to trzeba tę ochronę przyjąć u nas" - oświadczył Andrzej Duda.

Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie