Kolejny niechętny Polsce program w białoruskiej TV
Białoruska telewizja państwowa w niedzielnym programie publicystycznym przedstawiła Polskę jako kraj o imperialnych ambicjach, działający wbrew interesom Unii Europejskiej, a lojalny wobec USA.
13.03.2011 | aktual.: 13.03.2011 22:53
Te oceny padły w programie "W centrum uwagi", w którym poruszono też sprawę rzekomej korespondencji polskiego MSZ dotyczącej finansowania białoruskiej opozycji.
Mówiąc o informacjach na ten temat w polskiej prasie, telewizja zasugerowała, że w istocie korespondencja jest prawdziwa. - Choć MSZ nazwał te dokumenty fałszywkami, prasa nie wyklucza, że w pakiecie dokumentów są również prawdziwe. Chodzi prawdopodobnie raczej o wyciek - oznajmił komentator. Telewizja podała też, że w korespondencji przedstawione zostały "fakty ingerencji w sprawy wewnętrzne innego państwa", a ministra Radosława Sikorskiego nazwała "autorem sekretnych depesz".
O polskiej polityce zagranicznej wypowiadali się w programie deputowani rosyjskiej Dumy: Siergiej Markow i Leonid Kałasznikow, wiceszef komisji Spraw Zagranicznych Dumy.
- Nie bacząc na jakiekolwiek trudności, w umysłach władz politycznych tego kraju zawsze krążyły idee odrodzenia Wielkiej Polski i dominowania w przestrzeni Europy Wschodniej - mówił Markow. Dodał, że w Unii Europejskiej polscy politycy okazali się "zbyt ambitni (...) zbyt proamerykańscy i zbyt nacjonalistyczni", a ich nastawienie do Rosji streścił jako "My was, Rosjan, nienawidzimy". Polacy według niego starają się wciągnąć instytucje Unii Europejskiej "w realizację swoich zamysłów" i skłonić je do podjęcia "szybkich i nieprzemyślanych decyzji", takich jak rezolucje potępiające grudniowe wybory prezydenckie na Białorusi.
Leonid Kałasznikow mówił o "pewnej stronniczości Polaków" wobec Rosji i Białorusi.
Natomiast białoruski politolog Siergiej Kizima oznajmił, że "kiedy tylko przybliżają się w Polsce kolejne wybory, nieważne - prezydenckie czy parlamentarne - to rozgrywana jest karta białoruska".
Telewizja przytoczyła artykuły w polskiej prasie krytyczne wobec rządu i premiera Donalda Tuska, komentując: - Im więcej różnego rodzaju szpiegowskich namiętności, jak i szumu wokół Związku Polaków na Białorusi i różnych potępiających rezolucji, tym mniej elektorat myśli o problemach samej Polski.
Jej zdaniem, "dla polskiej klasy politycznej ochłodzenie stosunków z USA jest podobne do śmierci", a dla Warszawy liczy się "lojalność wobec USA".
We wtorek "Rzeczpospolita" podała, że anonimowy nadawca rozsyła dokumenty rzekomo ujawniające prawdę o polskiej polityce wobec Białorusi. Według gazety pierwsza część zestawu zawiera clarisy, czyli nieszyfrowane dokumenty, wysłane jakoby z polskiego MSZ do polskich placówek na Białorusi lub odwrotnie. Z rzekomych clarisów ma wynikać, że Radosław Sikorski miał jakoby wysłać do charg, d'affaires w Mińsku Witolda Jurasza depesze zalecające mieszanie się w wewnętrzne sprawy Białorusi.