Trwa ładowanie...
d22ug8a
02-01-2005 12:05

Kolejny biegły bada treść publikacji z księgarni Antyk

Kolejny biegły językoznawca bada, czy książki sprzedawane w stołecznej księgarni Antyk w podziemiach jednego z kościołów miały antysemicki charakter. Poprzedni biegły, prof. Jerzy Bralczyk odmówił sporządzenia opinii, zasłaniając się nawałem pracy - dowiedział się dziennikarz PAP w Prokuraturze Krajowej.

d22ug8a
d22ug8a

Oznacza to dalsze przedłużenie rozstrzygnięcia, czy wznawiać śledztwo w tej głośnej sprawie i ewentualnie postawić komuś zarzuty.

W lutym 2004 r. Prokuratura Krajowa zapowiedziała dodatkową, rozszerzającą opinię biegłego, która byłaby podstawą decyzji, czy wznowić umorzone w 2003 r. śledztwo w sprawie rozpowszechniania antysemickich publikacji w stołecznej księgarni Antyk, działającej w podziemiach kościoła pw. Wszystkich Świętych przy pl. Grzybowskim. "Gdy uzyskamy opinię biegłego, poszerzoną o nowe elementy, zapadnie decyzja, czy podjąć śledztwo" - mówił wtedy prokurator krajowy Karol Napierski.

Biegłym został znany językoznawca prof. Bralczyk, ale się od tego wymówił. Teraz Prokuratura Okręgowa w Warszawie - która zgodnie z decyzją Prokuratury Krajowej bada, czy nie ma powodów do ponownego podjęcia śledztwa - powołała nowego biegłego, prof. Barbarę Bartnicką z Uniwersytetu Warszawskiego. "Jej opinia ma wpłynąć w ciągu miesiąca" - powiedział rzecznik prokuratury Maciej Kujawski.

Cała sprawa stała się głośna pod koniec 2003 r., gdy warszawska prokuratura apelacyjna utrzymała prawomocnie umorzenie wszczętego rok wcześniej śledztwa w sprawie "publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych i wyznaniowych" oraz "publicznego znieważenia grupy ludności pochodzenia żydowskiego z powodu przynależności narodowej i wyznaniowej", przez rozpowszechnianie antysemickich publikacji w księgarni znajdującej się w podziemiu kościoła (grozi za to do 3 lat więzienia).

d22ug8a

W 2003 r. śledztwo umorzono "z powodu braku ustawowych znamion czynu zabronionego". Prokuratura powołała się m.in. na fakt, że właściciel księgarni, autorzy i wydawcy książek "kategorycznie zaprzeczyli, iż ich zamiarem było znieważenie jakiejkolwiek grupy osób z powodu jej przynależności narodowej lub wyznaniowej lub nawoływanie z tych powodów do nienawiści".

W październiku 2003 r. warszawski sąd rejonowy utrzymał umorzenie.

Śledzący całą sprawę "Tygodnik Powszechny" przypominał, że w sprawie księgarni podjęto interwencje u proboszcza, w stołecznej kurii oraz u prymasa Polski, które jednak niczego nie zmieniły - inkryminowane wydawnictwa nadal tam sprzedawano. Po liście Rzecznika Praw Obywatelskich do ministra sprawiedliwości Prokuratura Krajowa postanowiła zbadać całą sprawę.

Gmina Wyznaniowa Żydowska w Warszawie nie wykluczała skargi do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu na Polskę za prawomocną odmowę ścigania publikacji kolportowanych w tej księgarni. Grupa intelektualistów zwróciła się do prymasa Polski o interwencję w sprawie księgarni. Prymas odpowiedział: "Tym się zajmowała prokuratura, a ja nie chcę niczego narzucać w ograniczaniu słowa".

Właściciel księgarni i szef wydawnictwa Antyk Marcin Dybowski mówił w 2003 r., że od dawna nie handluje książkami, które badała prokuratura. Zaprzeczył, by interwencje u władz kościelnych nie odnosiły skutku: "Mieliśmy wiele wizyt poruszonych księży" - dodał.

d22ug8a
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d22ug8a
Więcej tematów