PolskaKolejny atak dzików w Gdańsku

Kolejny atak dzików w Gdańsku

Dziki znowu pojawiły się w Gdańsku. Tym razem rozryły trawniki w parku miejskim. Ostatnia taka wizyta kosztowała miasto 40 tys. złotych. Pojawianiu się dzikich zwierząt w mieście winni są przede wszystkim zostawiający resztki jedzenia mieszkańcy.

Kolejny atak dzików w Gdańsku
Źródło zdjęć: © Fotolia | byrdyak
Tomasz Gdaniec

18.09.2015 | aktual.: 18.09.2015 14:20

- Czują się tam świetnie, ryją w najlepsze w poszukiwaniu robaków, smakowitych cebulek kwiatowych i resztek pożywienia pozostawionych w parku przez piknikujących tam mieszkańców Gdańska. Prawdopodobnie nęci je też pożywienie podrzucane do parku przez osoby chcące dokarmić zwierzęta – mówi Ewa Woźniak z Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku.

Zwierzęta nie próżnują. W poszukiwaniu pożywienia rozryły już pół hektara parku. To nadal niewiele wobec strat sprzed trzech lat. Wówczas dziki zniszczyły ponad dwa hektary trawników. Koszt naprawy zniszczeń wyniósł ponad 40 tys. zł. W tym roku, aby uchronić miasto od podobnych wydatków, uruchomiono dodatkową odłownię. Zwierzęta, które uda się w nią złapać będą sukcesywnie wywożone do lasu. Dziki wyglądają bardzo potulnie. Jednak dorosłe osobniki mogą być bardzo agresywne. Szczególnie lochy, które wyczują zagrożenie dla swoich młodych. Jak się zachować, gdy dojdzie do spotkania „oko w oko” ze zwierzęciem?

- Zalecenia postępowania wobec dzików to kilka prostych zasad. Nie powinno się ich drażnić. Należy zabezpieczać śmietniki i nie dokarmiać. Jeżeli zaś staniemy oko w oko ze zwierzęciem to niewskazane jest agresywne zachowanie. Krzyk raczej zdenerwuje zwierzę niż odstraszy – mówi Wirtualnej Polsce Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik prasowy gdyńskiej straży miejskiej.

Problem dzików w Gdańsku znany jest od dawna. Park Reagan to nie jedyne miejsce, które upodobały sobie zwierzęta. Pod koniec maja informowaliśmy o dzikich zwierzętach pojawiających się na Morenie.

- Cały czas odławiamy dziki, pokazujące się w mieście. W Gdańsku funkcjonuje siedem kół łowieckich i tyleż odłowni. Definitywne rozwiązanie sprawy jest prawie niemożliwe. Każda locha ma od 6 do 10 młodych, które obecnie znajdują się w okresie ochronnym. Dlatego nie można ich odstrzelić. Dodatkowo nie wszędzie można się dostać i zabezpieczyć teren – mówił wówczas Wirtualnej Polsce Tadeusz Bukontt, dyrektor Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

Kto zrekompensuje straty finansowe? O ewentualne odszkodowania ze strony Skarbu Państwa należy starać się w zarządzie województwa. Odszkodowania są wypłacana po wcześniejszych oględzinach.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (28)