Kolejne zeznania w procesie "Rzeźnika"
Świadek Krzysztof Sz., pseud. Kwadrat, zeznał przed bielskim sądem okręgowym w procesie Ryszarda Niemczyka, pseud. Rzeźnik, że nic go nie łączyło z oskarżonym. Znajomość określił mianem "powierzchownej i bez zażyłości".
20.05.2006 | aktual.: 20.05.2006 15:29
Kolejny świadek, Tadeusz K. - "żołnierz" Niemczyka - zeznał jednak, że było inaczej. "Kwadrat" uczestniczył nawet w imprezie zorganizowanej przez "Rzeźnika" w jednej z bielskich dyskotek i że obaj się dobrze znali - powiedział w sądzie Tadeusz K.
Krzysztof Sz. nie wykluczył wprawdzie, że mógł znaleźć się kiedyś w tym samym miejscu, co Niemczyk, ale - jak zapewniał - nikt ich sobie nie przedstawił. O przestępczej działalności oskarżonego dowiedział się z mediów. Aby uwiarygodnić swoje słowa jest skłonny poddać się badaniu wariografem.
Sprawa znajomości obu mężczyzn ma istotne znaczenie w kontekście jednego z zarzutów, które prokuratura przedstawiła Niemczykowi. Chodzi o porwanie bielskiego biznesmena Sylwestra O., którego usiłowano zamordować. M. in. za zlecenie gangowi Niemczyka zabójstwa Sylwestra O. sąd skazał miesiąc temu Krzysztofa Sz. na 15 lat więzienia.
Kłopoty Sylwestra O. z gangsterami zaczęły się, kiedy kupił atrakcyjną działkę na Podbeskidziu. Początkowo jego wspólnikiem miał być Krzysztof Sz. Okazało się, że Sylwester O. chce prowadzić interes sam, wtedy Sz. zlecił zabójstwo niedoszłego wspólnika. W latach 1997-1999 gangsterzy kilkakrotnie usiłowali zamordować O. Użyli między innymi granatu i ładunków wybuchowych. Ostrzelali także dom biznesmena. Zamachów mieli dokonywać ludzie Niemczyka.
W sobotę Krzysztof Sz., powiedział, że wie, kto chciał zgładzić biznesmena. Nie chciał jednak zdradzić, kogo ma na myśli. Zapewnił, iż nie była to osoba związana z "Rzeźnikiem".
W 1999 roku Sylwester O. został porwany i wywieziony w góry w rejonie Suchej Beskidzkiej. Gangsterzy usiłowali go zmusić do podpisania niekorzystnych dla niego umów. Mężczyzna został uwolniony przez jednego z bandytów, kiedy obiecał mu 10 tys. zł.
W sobotę zeznawał także Adam J., który uczestniczył w porwaniu O., za co m. in. w 2002 roku został skazany na dwa lata więzienia w procesie tzw. gangsterów Niemczyka.
"Rzeźnikowi" (pseudonim pochodzi od zawodu ojca oskarżonego, który ma zakład rzeźniczy) prokuratura przedstawiła 13 zarzutów. Oskarżony częściowo przyznał się do popełnienia 11 z nich. Odrzuca udział w zabójstwie domniemanego szefa gangu pruszkowskiego Andrzeja K., pseud. Pershing oraz zarzut zorganizowania i dowodzenia grupą przestępczą o charakterze zbrojnym. Do pozostałych: porwań, rozbojów i napadu na konwój bankowy w Bielsku- Białej, przyznał się częściowo. Swą rolę przy ich popełnianiu ocenia jako wykonawczą, twierdzi, że nie był tzw. mózgiem.
Na ławie oskarżonych w procesie zasiada także Piotr Sz., który pomagał Niemczykowi po ucieczce z więzienia w Wadowicach w 2000 roku.
Niemczykowi grozi kara 25 lat lub dożywotniego więzienia. Piotr Sz. może spędzić w więzieniu od 3 miesięcy do 5 lat. Ryszard Niemczyk rozpoczął "karierę" na początku 1994 roku od kradzieży samochodów. W latach 1998-1999 miał już na swym koncie m.in. porwania z wymuszeniami dla okupów, podpalenia i podkładanie bomb. Na przełomie 1999 i 2000 r. policja zatrzymała kilku bossów gangu pruszkowskiego. Wpadł też Niemczyk, któremu zarzucono m.in. zabójstwo "Pershinga". Kilka miesięcy później gangster zdołał uciec ze "spacerniaka" więzienia w Wadowicach. Został zatrzymany w Niemczech 27 kwietnia ub. roku. 24 maja trafił do aresztu w Raciborzu.