Kolejne zatrzymania obywateli RFN w Turcji. Niemiecka prasa grzmi
Po drastycznym pogorszeniu się stosunków między Niemcami a Turcją, Recep Erdogan stara się za wszelką cenę pokazać swoją niechęć do Berlina. W szczycie sezonu wakacyjnego dochodzi do kolejnych zatrzymań niemieckich turystów na terenie Turcji. Wybryki Ankary nie przechodzą niezauważone, a niemiecka prasa szeroko komentuje niezrozumiałe posunięcia tureckiej głowy państwa.
02.09.2017 | aktual.: 02.09.2017 16:34
Dziennikarz Die Welt zastanawia się jaki jest sens zamykania niemieckich turystów, kiedy ten sam kraj wydaje krocie na spoty zapraszające Niemców do wypoczynku w swoich kurortach. Nie może pojąć jak najważniejsza osoba w Państwie łatwo wypina się na zyski z turystyki, które mają znaczący udział w gospodarce kraju. Zdaniem dziennikarza to jeszcze pochodne dyktatorskiego szału, jakim zachłysnął się Erdogan po ubiegłorocznym stłumieniu buntu tureckich wojskowych. Komentator Die Welt wierzy jednak, że kwestie ekonomiczne prędzej czy później zmusza Erdogana do spuszczenia z tonu - "Ale kiedy turecka gospodarka osiągnie punkt krytyczny, zwolennicy Erdogana zaczną się buntować. A wtedy jego pozorna logika się zawali”.
Według dziennika „Leipziger Volkszeitung” nie Niemcy muszą być jednak tym krajem, który zawsze będzie wyciągał rękę do wrogo nastawionego kraju gdyż "dyplomacja tym różni się od bijatyki na szkolnym podwórku, że radzi sobie bez fałszywej dumy i siłowych popisów". W przeciwnym razie możemy być świadkami niepotrzebnej przemocy, na której nie zyska ani Turcja, ani Niemcy.
„Stuttgarter Zeitung" jednoznacznie ocenia, że wyjazd do Turcji jest po prostu niebezpieczny, gdy kraj jest pod rządami autokraty. Obecna sytuacja w Ankarze zdaniem dziennika musi odbić się na polityce Bundestagu. Opieszała w ruganiu Erdogana Angela Merkel będzie musiała podjąć stanowcze kroki względem Turcji z dwóch oczywistych powodów. Po pierwsze kanclerz Niemiec ma taką możliwość, gdyż Ankara uzyskuje połowę swoich dochodów z eksportu w Europie (już zapowiedziała weto wobec przyjęcia Turcji do unii celnej). Po drugie, jeśli Merkel chce wygrać zbliżające się wybory musi podjąć się twardej dyplomacji wobec Erdogana, czego domaga się jej kontrkandydat, Martin Schulz.
"Neue Osnabruecker Zeitung" wtóruje niemickim dziennikom i dokłada swoje trzy grosze: sama polityczna izolacja Turcji nie wystarczy. Zdaniem komentatora niemieckiego dziennika "należy wstrzymać dostawy broni i wypłatę środków pomocowych dla Ankary. I rzeczywiście zablokować rozszerzenie unii celnej o Turcję".
Wynika z tego, że niemieckie społeczeństwo tylko czeka na zdecydowane kroki ze strony Bundestagu. A ten prawdopodobnie wywiąże się z pokładanych w nim oczekiwań - bo ma do tego warunki, a dalsze układanie się z niesfornym autokratą byłoby dla Niemców zwyczajnie niezrozumiałe.