Kolejne wersje Nawrockiego. Właśnie przyznał, że okłamał notariusza [OPINIA]
Karol Nawrocki w najnowszym wywiadzie stwierdził, że na zapłatę 120 tys. zł za mieszkanie odkupione od Jerzego Ż. składa się jego wieloletnie wsparcie udzielane mężczyźnie aż do 2025 r. Sęk w tym, że Nawrocki wspólnie z żoną oświadczyli w 2012 r. przed notariuszem, że już wszystko zapłacili.
Jeżeli kandydat na prezydenta nie skłamał w wywiadzie, którego udzielił Bogdanowi Rymanowskiemu, musiał skłamać w 2012 r. u notariusza. Niemożliwe bowiem jest to, by Nawroccy jednocześnie zapłacili w 2012 r. 120 tys. zł Jerzemu Ż. za mieszkanie oraz spłacali te 120 tys. zł w ratach w ramach wieloletniego wsparcia, aż do 2025 r.
Dane z aktu
Przemysław Czarnek podczas konferencji prasowej odczytał fragment aktu notarialnego zawartego przez Karola i Martę Nawrockich oraz Jerzego Ż. w 2012 r.
W par. 3 aktu notarialnego wskazano: "Karol i Marta, małżonkowie Nawroccy, oświadczają, że zapłacili na rzecz Jerzego Ż. całą cenę sprzedaży w kwocie 120 000 złotych, co Jerzy Ż. potwierdza".
Krótko mówiąc: w 2012 r. przed notariuszem Nawroccy oświadczyli, że zapłacili Jerzemu Ż. 120 tys. zł za mieszkanie. Jerzy Ż. oświadczył, że pieniądze otrzymał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Upadek rządu w Rumunii. Dymisja premiera po wyborach
Mieszkanie na własność Nawrockich przeszło w 2017 r. - był to bowiem lokal komunalny wykupiony przez Jerzego Ż. z 90-proc. bonifikatą, a zbycie go przed 2017 r. oznaczałoby konieczność zwrotu wartości bonifikaty.
To co przeczytał Czarnek, jest prawdą - w tym znaczeniu, że taki akt notarialny rzeczywiście został zawarty i odczytany przez Przemysława Czarnka fragment w nim się znajduje. Potwierdziliśmy to w WP.
Prawo i Sprawiedliwość oraz zwolennicy partii, a także samego Karola Nawrockiego, przez chwilę starali się wykazać, że cała sprawa jest dęta, że to atak na kandydata. I że - przede wszystkim - Nawroccy po prostu kupili mieszkanie od Jerzego Ż., zaś pomoc, o której tyle się mówi, była dobrą wolą Nawrockiego, nie zaś jego obowiązkiem wynikającym z jakiejkolwiek umowy.
Kandydat idzie na wywiad
Sprawa zapewne zmierzałaby do końca. Można by co najwyżej zastanawiać się, dlaczego sztab Karola Nawrockiego tak późno opublikował akt notarialny, który udowadnia, że Nawrocki nie okradł staruszka z mieszkania, oraz po co przez kilka dni mówiono o znacznej pomocy Jerzemu Ż. przez kandydata na prezydenta.
Karol Nawrocki poszedł jednak do Bogdana Rymanowskiego na wywiad. Podczas rozmowy został zapytany o tę umowę. Stwierdził: "mieszkanie, o którym mówimy, nabyłem w sposób legalny, przekazując panu Jerzemu Ż. zgodnie z umową kupna-sprzedaży konkretne środki finansowe na przestrzeni 14 lat. Mówimy o 14 latach naszej znajomości, tj. 2011-2025".
Nawrocki doprecyzowywał, że pomagał Jerzemu Ż. między innymi przy rachunkach, zakupie leków itd.
Sam fakt takiej formy nabycia nieruchomości nie jest nielegalny - nic nie stoi na przeszkodzie, aby płacić w ratach, także poprzez wsparcie w zaspokajaniu bieżących potrzeb, o ile tylko sprzedający mieszkanie się na to zgadza. Tyle że jeśli prawdą jest to, co przekazał Karol Nawrocki, pojawiają się dwie poważne wątpliwości.
Ktoś tu kręci
Po pierwsze, kandydat i sztab muszą się zdecydować: czy Jerzy Ż. otrzymał od małżeństwa Nawrockich 120 tys. zł w 2012 r., czy otrzymał łącznie 120 tys. zł, w tym znaczną część po 2012 r.?
Kwestia ta ma fundamentalne znaczenie nie dla oceny samej legalności sprzedaży nieruchomości, lecz dla oceny prawdomówności Karola Nawrockiego oraz ewentualnej odpowiedzialności za wprowadzenie notariusza w błąd.
Powtórzmy jeszcze raz: Nawrocki w 2012 r. oświadczył przed notariuszem, że już wszystko Jerzemu Ż. zapłacił. Tak wynika z aktu notarialnego zaprezentowanego przez Przemysława Czarnka. Ten sam Nawrocki dziś mówi, że zapłata była na przestrzeni 14 lat, w tym znaczna jej część po 2012 r.
Jeżeli więc Nawrocki mówi dziś prawdę, wychodzi na to, że okłamał notariusza, przed którym wspólnie z żoną i Jerzym Ż. stanęli do aktu notarialnego.
Po drugie, jeżeli formą zapłaty za mieszkanie było kilkunastoletnie wsparcie Jerzego Ż., dlaczego Karol Nawrocki i jego sztab chwalili się tym, że kandydat na prezydenta pomagał starszemu mężczyźnie? Jeszcze wczoraj publikowano rachunki za mieszkanie, które Nawrocki uiszczał, wskazując, że była to forma wsparcia Jerzego Ż., bo to przecież on mieszkał w lokalu.
Trudno jednak uznać za formę wsparcia, szczególną pomoc i opiekę sytuację, w której ktoś to wsparcie rozlicza jako część zapłaty za mieszkanie. W takim wypadku to nie kwestia dobroczynności, lecz zwykłej umownej kalkulacji. Legalnej, ale niemającej nic wspólnego z samarytańskimi praktykami.
Kolejne wersje
Karol Nawrocki wraz ze sztabem codziennie prezentują kilka kolejnych wersji sprawy z mieszkaniem oraz opieką nad schorowanym Jerzym Ż. Wersje te wzajemnie się wykluczają, potęgując negatywne wrażenie. Gdy wydaje się, że wreszcie otrzymaliśmy ostateczną wersję, za chwilę sam Nawrocki lub jego sztabowcy ją zmieniają. Momentami można odnieść wrażenie, że bardziej destrukcyjne dla kandydata są działania jego własnego sztabu niż dziennikarzy, w tym przede wszystkim dziennikarzy Onetu, którzy opisują sprawę.
Z czysto politycznego punktu widzenia - gdyby jeden raz Nawrocki powiedział całą prawdę, byłaby ona lepsza dla niego samego i jego kandydatury. Chociaż gdy ta prawda byłaby równoznaczna z przyznaniem, że okłamało się notariusza - może jednak wcale nie byłoby dla Nawrockiego lepiej...
Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski