Koledzy pili wódkę, oglądali mecz... "a potem mnie zgwałcił"
Czym może się skończyć oglądanie z kumplem telewizyjnej transmisji meczu i picie alkoholu? Przekonał się o tym tarnobrzeżanin (woj. podkarpackie) - gdy zamroczenie alkoholem minęło mężczyzna uświadomił sobie, że został zgwałcony - pisze dziennik "Nowiny".
Jak wynika z ustaleń gazety dwaj koledzy umówili się na wieczorne wspólne oglądanie meczu piłkarskiej Ligi Mistrzów w telewizji. Kupili zakąski i alkohol, sporo alkoholu. Koledzy emocjonując się sportowym widowiskiem, opróżniali kolejne butelki. Kiedy jeden z nich - 30-latek miał już mocno w czubie, położył się spać na łóżku gospodarza. Niedługo potem zresztą obok niego "walnął się" kolega.
Rano, gdy promile już nie dawały o sobie tak znać, "gość" uświadomił sobie, że w czasie snu został zgwałcony. Skoro w mieszkaniu oprócz niego był wyłącznie gospodarz, sprawcy nie trzeba było szukać. 30-latek wyszedł z mieszkania i przełamując wstyd skierował swoje kroki do komendy policji.
Policja o sprawie nie informuje, gdyż formalnie sprawy nie ma - zgwałcenie jest bowiem przestępstwem ściganym na wniosek pokrzywdzonego, a ten postanowił nie składać oficjalnego zawiadomienia o przestępstwie.
Za doprowadzenie innej osoby przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem do obcowania płciowego, grozi kara od 2 do 12 lat pozbawienia wolności.
NaSygnale.pl: Przeżył jeden wypadek, po chwili zginął w drugim!