Kobylański: wszystkie informacje o mnie to kłamstwa
Polonijny biznesmen Jan Kobylański
zaprzeczył, by w czasie wojny wydał żydowską rodzinę Niemcom.
Oświadczył, że wszystkie informacje polskich mediów na jego temat
są nieprawdziwe.
26.03.2005 | aktual.: 26.03.2005 11:20
Kobylański napisał w oświadczeniu, które nadeszło z Urugwaju pocztą elektroniczną, że w ostatnich dniach polskie media poświęciły jego osobie wiele, a może nazbyt wiele miejsca. "Oświadczam, że wszystkie zawarte w tych publikacjach dane, dotyczące mojej osoby są nieprawdziwe, obliczone na skompromitowanie mojej osoby, jako wieloletniego działacza polonijnego w Ameryce Południowej, a jednocześnie odwrócenia uwagi społeczeństwa od rzeczywistej sytuacji w Kraju" - napisał.
Wyraził przekonanie, że jego sprawa to temat zastępczy przed wyborami, w obliczu kompromitacji obecnej władzy w Polsce. "Służby specjalne specjalizujące się w takich zagadnieniach podpowiedziały rządzącym, że najlepiej zwrócić uwagę społeczeństwa na moją osobę, zarzucając mi współpracę z Niemcami i wydanie im rzekomo przeze mnie rodziny żydowskiej. Ten temat bardzo czuły w Polsce kupiła natychmiast prasa i telewizja - nie mając żadnych dowodów ku temu - wydała wyrok na moja osobę, zanim udowodniono mi te pomówienia i zanim wyrok wydał prawowity sąd" - oświadczył Kobylański. Nie odniósł się natomiast do zarzutów, że był sowieckim agentem. Nie skomentował też zapowiedzi jego ekstradycji z Urugwaju.
Ostatnio IPN odnalazł dokumenty, których zaginięcie prokuratura uznała za powód do umorzenia w 1955 r. postępowania w sprawie Janusza (dziś używa imienia Jan) Kobylańskiego. Wskazują one, że Kobylański denuncjował Niemcom Żydów, którym za zapłatę miał wyrobić dokumenty. Dokumenty te mogą być podstawą wniosku o ekstradycję polonijnego biznesmena z Urugwaju, uchodzącego za sponsora Radia Maryja i Telewizji Trwam. O ekstradycję prawdopodobnie wystąpi minister sprawiedliwości. Denuncjowanie ukrywających się Żydów to udział w nieulegającej przedawnieniu zbrodni ludobójstwa - podkreśla IPN.
Z dokumentów, do których dotarły "Wiadomości" TVP, wynika zaś, że w 1953 r. Austria ostrzegała przed Kobylańskim władze Paragwaju. Określono wówczas Kobylańskiego jako niebezpiecznego agenta, prowokatora i sowieckiego szpiega" i osobę, która stanowi niebezpieczeństwo "dla wspólnych interesów Zachodu. "Gazeta Wyborcza" zarzuca z kolei Kobylańskiemu sfałszowanie zaświadczenia Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, które wskazuje, że miał być więźniem obozów koncentracyjnych.
W 2004 r. "GW" opisała działalność dzisiejszego milionera 82-letniego Kobylańskiego, nazywanego przez "GW" chorobliwym antysemitą. Według jednej z wersji jego życiorysu, w 1942 r. trafił na Pawiak i do obozów koncentracyjnych. Po wojnie znalazł się w Austrii, potem we Włoszech; dorobił się wielkich pieniędzy, a w 1952 r. wyjechał do Paragwaju.
"GW" sugeruje, że rola Kobylańskiego w obozach koncentracyjnych mogła nie być jednoznaczna, co miało być głównym powodem jego wyjazdu do Ameryki Łacińskiej. W latach 80. zajął się on działalnością polonijną. Przez dziesięć lat był nawet honorowym konsulem RP. Z funkcji tej usunął go w 2000 r. szef MSZ Władysław Bartoszewski. Powodem było m.in. bezpardonowe atakowanie przez Kobylańskiego polskich ambasadorów w Ameryce Południowej.