Kobieta oskarża premiera Morawieckiego ws. śmierci męża. Rodzina jest oburzona. "To nieprawda"
Pani Barbara twierdzi, że jej mąż popełnił samobójstwo przez kredyt we frankach, a moralną odpowiedzialność ponosi za to premier Mateusz Morawiecki. - Powód śmierci był zupełnie inny - podkreśla rodzina i przyjaciele nieżyjącego mężczyzny.
Jak informuje "Interwencja" Polsat News, Pani Barbara jest działaczką Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu, a w ostatnich wyborach startowała do Europarlamentu z list Kukiz'15.
Kilka lat wcześniej (w 2008 roku) wraz z mężem wzięli kredyt we frankach na mieszkanie. Rok później mężczyzna popełnił samobójstwo. Jego żona podkreśla, że pożyczka miała miejsce w Banku Zachodnim WBK, a na jego czele stał wówczas Mateusz Morawiecki. Jej zdaniem, to szef rządu ponosi moralną odpowiedzialność za fakt, że jej mąż odebrał sobie życie.
- Obarczam premiera winą, ponieważ bank BZ WBK był jednym, jedynym bankiem, do którego poszliśmy z mężem po kredyt, z prośbą o kredyt stricte złotówkowy. I wstępnie po analizie mieliśmy zdolność na tą kwotę złotówek, a gdy donieśliśmy z mężem przedwstępną umowę kupna sprzedaży, gdzie była kwota zadatku dla strony sprzedającej, dowiedzieliśmy się, że nie mamy zdolności na kredyt złotówkowy 300 tysięcy zł, ale mamy zdolność na kredyt we fankach – tłumaczyła.
Co na to rodzina mężczyzny? - Brat zostawił list. Było w nim napisane: "Przepraszam, że stchórzyłem" - informuje Polsat News siostra pana Piotra, Iwona Młynarska. Podkreśla, że brat nigdy nie skarżył się na problemy finansowe, a w krótkiej wiadomości też nic o tym nie wspomniał.
- Pieniądze nie były tutaj powodem. Myślę, że sprawy rodzinne. Myślę, że jego samobójstwo nie było związane z tym, że sobie nie poradził – mówi Artur Sakowski, przyjaciel pana Piotra.
Zobacz także: Leszek Miller odpowiada Donaldowi Trumpowi. Stanowcze słowa
- Oburza mnie poruszanie tematu śmierci mojego brata wskutek franków. To nie jest prawdą, bo śmierć brata nastąpiła w 2009 roku. Skok franka, mający wpływ na kredyt, miał miejsce w późniejszym czasie, pół roku po śmierci brata. To bardziej sprawy osobiste, rodzinne nieporozumienie być może – dodaje w rozmowie z "Interwencją" Iwona Młynarska.
Rodzina i znajomi podkreślają, że kobieta szybko "otrząsnęła się" po śmierci męża. Ich zdaniem, jeszcze w trakcie żałoby wyjechała z Polski, zaszła w ciążę i urodziła dziecko. Podkreślają, że pan Piotr już wcześniej (przed zaciągnięciem kredytu) miał poważną próbę samobójczą. Ich zdaniem jest to dowód, że oskarżenia jego żony nie są zgodne z prawdą.
Źródło: Polsat News