Koalicja wzywa Rosję do wstrzymania nalotów na opozycję w Syrii. Putin: to wojna informacyjna
Koalicja pod wodzą USA, walcząca z Państwem Islamskim, wezwała Rosję do zaprzestania ataków na opozycję syryjską i skoncentrowania się na zwalczaniu islamistów - poinformowało tureckie MSZ. Tymczasem rosyjscy politycy odrzucają oskarżenia o bombardowanie pozycji syryjskiej opozycji. Jak napisała "Rossijskaja Gazieta", w odparcie "ataku informacyjnego" na Moskwę włączył się sam prezydent Władimir Putin.
We wspólnym oświadczeniu USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Turcji oraz Arabii Saudyjskiej i Kataru podkreślono, że działania Rosji stanowią "dalszą eskalację" syryjskiego konfliktu i będą tylko jeszcze bardziej podsycać ekstremizm.
"Wyrażamy głębokie zaniepokojenie wzrostem rosyjskiej obecności wojskowej w Syrii, a zwłaszcza atakami rosyjskich sił powietrznych na Hamę, Hims i Idlib (...), które spowodowały ofiary wśród ludności cywilnej i których celem nie był Daesz (Daesh - arabski akronim Państwa Islamskiego)" - głosi oświadczenie.
Koalicja pod wodzą USA od ponad roku atakuje z powietrza cele dżihadystów z Państwa Islamskiego w Syrii i w Iraku. Kreml zapewnia, że rosyjskie naloty w Syrii, rozpoczęte w środę, także są wymierzone w islamistów.
Putin: to wojna informacyjna
Prezydent Rosji Władimir Putin uznał w czwartek za "atak informacyjny" twierdzenia, iż w rosyjskich nalotach w Syrii zginęli cywile. Zapewnienia gospodarza Kremla na ten temat opublikował rządowy dziennik "Rossijskaja Gazieta" w artykule pt. "Odeprzeć atak".
Według Putina informacje o śmierci cywilów i atakowaniu pozycji przeciwników Baszara al-Asada są elementem wojny informacyjnej.
Ta sama gazeta twierdzi, że w wyniku ataków rosyjskich samolotów armia Asada mogła przeprowadzić z sukcesem operację naziemną, likwidując trzech dowódców polowych i 107 bojowników ugrupowania terrorystycznego. "Zachód boi się działań Rosji, ale nie może ich ignorować" - twierdzi dziennik, cytując zachodnich polityków, sympatyzujących z Moskwą.
Tymczasem w serwisach rosyjskich portali internetowych pojawia się coraz więcej tekstów wskazujących, że rosyjskie lotnictwo w Syrii niszczy pozycje antyasadowskiej opozycji.
Rosyjska operacja w Syrii potrwa 3-4 miesiące
Jak poinformował z kolei przewodniczący komisji spraw zagranicznych Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, Aleksiej Puszkow, Rosja szacuje, że operacja jej lotnictwa w Syrii może potrwać trzy do czterech miesięcy.
- Zawsze istnieje ryzyko, że się ugrzęźnie, ale w Moskwie mówimy o operacji, która potrwa od trzech do czterech miesięcy - powiedział Puszkow francuskiemu radiu Europe 1. Dodał, że rosyjskie siły powietrzne nasilą naloty w Syrii.
Puszkow wypowiedział się na ten temat na kilka godzin przed paryskimi rozmowami rosyjskiego prezydenta z przywódcami Francji, Niemiec i Ukrainy.