Koalicja w Iraku utrzyma się - zapewnia Bush
Prezydent George Bush wyraził przekonanie, że międzynarodowa koalicja utrzyma się w Iraku mimo zapowiedzi Włoch, że wycofają stamtąd swoje wojska.
16.03.2005 | aktual.: 16.03.2005 21:35
Na konferencji prasowej w Białym Domu Bush ponownie odmówił podania terminarza ewakuacji wojsk amerykańskich z tego kraju. Ostrzegł także Iran. Powiedział, że musi on zrezygnować z planów produkcji broni atomowej.
Bush powiedział, że rozmawiał telefonicznie z włoskim premierem Silvio Berlusconim, który zapewnił go, że wycofanie wojsk włoskich będzie się odbywać etapami i - jak to ujął prezydent - nie osłabi zdolności Irakijczyków do samoobrony. Premier Berlusconi chciał, żebym wiedział, iż nie ma zmiany w jego polityce i że jakakolwiek ewakuacja (wojsk) będzie następować w konsultacji z sojusznikami - oświadczył Bush.
Włochy zapowiedziały wycofanie swego 3-tysięcznego kontyngentu po fali oburzenia w społeczeństwie z powodu przypadkowego zastrzelenia przez żołnierzy amerykańskich włoskiego agenta bezpieczeństwa, eskortującego dziennikarkę uwolnioną przez irackich porywaczy. Decyzja Włoch nastąpiła po serii podobnych zapowiedzi ze strony innych państw-uczestników operacji stabilizacyjnej w Iraku. Polska zapowiedziała zredukowanie swego kontyngentu.
Kiwa Iranowi palcem
Zapytany, czy nie uważa, że koalicja w Iraku się wykrusza, Bush stanowczo zaprzeczył. Koalicja została nawet ostatnio wzmocniona przez to, że Irakijczycy wzięli udział w wyborach. Są pozytywne sygnały, czynimy postępy i to rodzi entuzjazm - powiedział prezydent. Zwrócił m.in. uwagę na ukonstytuowanie się w środę nowego parlamentu w Iraku, nazywając to "jasnym momentem" w historii tego kraju.
Bush odmówił podania harmonogramu wycofania z Iraku wojsk amerykańskich. Nasze oddziały wrócą do kraju, kiedy Irakijczycy będą w stanie sami się bronić - oświadczył. Administracja konsekwentnie uzależnia długość swej misji irackiej od stopnia przygotowania irackich sił bezpieczeństwa.
Prezydent ponownie ostrzegł Iran, że musi na dobre zaprzestać wzbogacania uranu - procesu zmierzającego zwykle do produkcji broni nuklearnej. Iran zawiesił go na razie w wyniku negocjacji z krajami europejskimi, ale nie chce całkowicie zrezygnować z realizacji programu nuklearnego. Są podejrzenia co do intencji kryjących się za irańskim programem atomowym. W rezultacie tych podejrzeń szukamy z sojusznikami gwarancji, że Iran nie będzie produkować broni nuklearnej - powiedział Bush.
Wraz z państwami europejskimi, USA oferują Teheranowi pomoc gospodarczą w zamian za wyrzeczenie się zbrojeń nuklearnych. Pójdziemy do Rady Bezpieczeństwa ONZ, jeżeli (Irańczycy) odrzucą tę ofertę. Mam nadzieję, że jej nie odrzucą -oświadczył. W ONZ rząd USA chce przeforsować sankcje wobec Iranu w razie odmowy ze strony tego kraju.
Zapytany, czy oznacza to, że USA zmierzają do konfrontacji z Iranem, Bush odpowiedział: Mamy w tych sprawach wiele dyplomacji. Mówimy jednym głosem (z sojusznikami). Ale rzeczy nie zdarzają się tu z dnia na dzień. Potrzeba cierpliwości, aby osiągnąć dyplomatyczne cele.
Żąda wycofania wojsk od Syrii
Prezydent rekomendował też na konferencji wiceministra obrony Paula Wolfowitza na stanowisko prezesa Banku Światowego po zakończeniu kadencji obecnego szefa banku Jamesa Wolfensohna.
Po raz kolejny zażądał też od Syrii, aby wycofała swoje wojska z Libanu, zgodnie z rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ. Chcemy, żeby demokracja zakwitła w Libanie, ale to będzie możliwe dopiero wtedy, gdy Syria wycofa stamtąd swoje wojska i tajne służby - powiedział.
Poproszony o skomentowanie doniesień, że USA wysyłają więźniów podejrzanych o terroryzm do krajów, gdzie stosuje się tortury, Bush odpowiedział: Staramy się o zapewnienia, że nikt nie będzie torturowany.
Tomasz Zalewski