Wiceprezy Warszawy Renata Kaznowska i prezydent Rafał Trzasko © East News | Artur Barbarowski, Paweł Wodzyński

Koalicja deweloperska, przyjaźni urzędnicy i osiedle nad samą wodą

Patryk Słowik

To historia o wielkiej inwestycji, równie dużych pieniądzach i dobrych układach. Deweloperzy chcą zabudować najbardziej urokliwy zakątek warszawskiej Białołęki. Wszyscy dbają o dobre relacje z Koalicją Obywatelską. Warszawscy urzędnicy, wbrew mieszkańcom, zamierzają budowę sfinalizować.

  • To będzie jedna z największych inwestycji w Polsce realizowanych w ramach "lex deweloper". Zabudowany ma zostać Port Żerański. Powstanie osiedle nad samą wodą.
  • Mieszkańcy i radni warszawskiej Białołęki są przeciw, ale władze miasta są za.
  • Do zabudowy ma dojść, mimo że nowe bloki będą przez kilkadziesiąt minut dziennie odcięte od świata z powodu transportów węgla do pobliskiej elektrociepłowni.
  • Zaplanowana szkoła stanie w otoczeniu tak hałaśliwym, że ze wszystkich stron powinna być otoczona ekranami akustycznymi.
  • Zainteresowanych tym przedsięwzięciem było trzech deweloperów: Dantex, Oriens Commercial i Ghelamco. Ostatecznie inwestycję ma realizować ten pierwszy. Jego prezes wspierał finansowo Platformę Obywatelską.
  • Jeden z deweloperów zatrudnił do obsługi projektu byłego wiceprezydenta stolicy, który jeszcze kilka miesięcy przed zmianą pracy nadzorował wydziały odpowiedzialne w mieście za inwestycje.

- Czy w Porcie Żerańskim powinno zostać wybudowane osiedle? Oczywiście, że nie. Jest tyle miejsc na naszej Białołęce, które deweloperzy mogą zabudować i zabudowują, że to jedno można by zostawić mieszkańcom - Waldemar Kamiński, radny Koalicji Obywatelskiej z warszawskiej Białołęki i członek Zielonych, wątpliwości nie ma.

W swoim poglądzie nie jest odosobniony. Podobne zdanie ma kilkoro innych radnych KO – dzielnicowych, ale i tych miejskich. Proszą, by ich nie cytować. Tłumaczą to lojalnością wobec władz miasta, które są przecież z ich partii, lub niechęcią do "robienia awantury". Jeden przyznał, że nie chciałby pozbawiać się szansy na start w wyborach z list Koalicji.

Więcej odwagi radni mieli zbiorowo. 15 października 2025 r. Rada Dzielnicy Białołęka przyjęła stanowisko "w sprawie przeznaczenia terenów w Porcie Żerańskim na funkcje zieleni, rekreacji i sportu".

Radni, z którymi rozmawialiśmy, mówią o "rozpaczliwej próbie" powstrzymania zabudowy portu, do której prą deweloperzy przy poparciu władz miasta. Ostatni akt tej batalii ma się rozegrać najpóźniej w połowie 2026 r.

Tak mieszkają Polacy. "To urąga godności"

Bajka nad wodą

Białołęka, spośród 18 dzielnic Warszawy, jest drugą największą pod względem powierzchni. Pod względem zaludnienia trzecią, ale niebawem może zostać liderem. Tereny, które dawniej były zalesione lub poprzemysłowe, są jeden po drugim zabudowywane przez deweloperów.

Kupujących nie brakuje - przyciągają ich ceny mieszkań niższe niż w innych dzielnicach. Jednym z najbardziej urokliwych miejsc jest teren Portu Żerańskiego i trzy cyple okolone przez wodę Kanału Żerańskiego. Środkowy jest własnością miasta, północny i południowy - deweloperów. Według przepisów i miejskich planów zagospodarowania nie mają jednak oni możliwości ich zabudowania.

Teren portu również jest poprzemysłowy, ale z czasem został przejęty przez naturę. Zawładnęła nim do tego stopnia, że w 2024 r. część została uznana za tzw. użytek ekologiczny.

Urzędnicy argumentowali wówczas: "Na tym terenie występują rzeczywiste i potencjalne miejsca żerowania, odpoczynku, rozrodu oraz sezonowego przebywania ptaków. Ustanowienie użytku ekologicznego wzmocni ochronę istniejących siedlisk ptaków".

Użytku ekologicznego nie można trwale przekształcić. To nie kończy jednak sprawy, bo stanowi on tylko niewielką część portu. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, przynajmniej formalnie, aby tuż obok wybudować kilkadziesiąt budynków mieszkalnych na 4 tys. mieszkańców.

Do tego dążą deweloperzy i przychylnie nastawiona do tych planów wiceprezydent Renata Kaznowska, odpowiedzialna za politykę miasta w zakresie zagospodarowania przestrzennego.

ab
Miejsce, w którym może powstać osiedle na 4 tys. osób © WP | Wojciech Kozioł
Po lewej cyple, po prawej oddany właśnie do użytku park żerański
Port Żerański. Po lewej cypel, na którym może powstać osiedle. Po prawej oddany niedawno do użytku park © Zarząd Zieleni m.st. Warszawy
Jedna z wizji zabudowy portu udostępniona przez deweloperó
Jedna z wizji zabudowy portu udostępniona przez deweloperów © Materiały prasowe

Miasto nie tylko dla mieszkańców

W 2018 r. miejscy urzędnicy zorganizowali konsultacje społeczne w ramach projektu "Osiedla Warszawy" służące "opracowaniu wytycznych dla nowych wielofunkcyjnych osiedli".

Do udziału zaproszono deweloperów i mieszkańców okolicy. Udział brali też urzędnicy. Założenie było proste: wszyscy zgodzą się, by nad Kanałem Żerańskim powstało osiedle mieszkaniowe. W zamian deweloperzy zadbają, by osiedle było możliwie najbardziej zielone, a nabrzeże publicznie dostępne.

- Oczywiście mieszkańcy są istotnym głosem w dyskusji, ale nie jedynym - przekonuje Urząd m.st. Warszawy w odpowiedzi na pytania WP. Informuje również, że "wszystkie przygotowane w ramach warsztatów warianty przyniosły ujemny wynik w zakresie kosztów realizacji po stronie miasta".

Tłumacząc z języka urzędniczego: w każdym wariancie miasto dopłaci. Najgorszy - z punktu widzenia miejskich finansów - okazał się wariant A, czyli z zachowaniem dużego obszaru zielonego z urządzeniem parku. Najlepszy wariant D, czyli stworzenie nowych terenów pod rozwój mieszkalnictwa. Do niego miasto musiałoby dopłacić najmniej, a docelowo, w kilkuletniej perspektywie, nawet by zyskało.

Więc choć w 2018 roku część mieszkańców mogła uznać, że port obronili, to ani deweloperzy, ani urzędnicy nie uznali sprawy za zamkniętą.

Nie taki deweloper straszny

W tej historii swoją rolę odegrali też posłowie. 5 lipca 2018 r. Sejm, przede wszystkim głosami Prawa i Sprawiedliwości, uchwalił ustawę o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących.

Potocznie nazwano ją "lex deweloper". Pozwala budować nowe osiedla tam, gdzie teoretycznie tego robić się nie powinno, np. ze względu na zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego bądź brak takiego planu. Port Żerański takiego planu nie ma - procedura została wszczęta w 2014 r., ale jej nie zakończono.

Z "lex deweloper" wydawał się niezadowolony Rafał Trzaskowski, wówczas poseł Koalicji Obywatelskiej. Komentował: - To koniec urbanistyki, koniec planowania, koniec słuchania głosu mieszkańców i respektowania ich praw.

Poseł Trzaskowski wskazywał, że na "pisowskiej specustawie" skorzystają głównie komercyjni deweloperzy. W listopadzie 2018 r. poseł Trzaskowski został prezydentem Warszawy, a jego optyka na "lex deweloper" uległa zmianie.

Już w listopadzie 2019 r. na Kolegium Prezydenta m.st. Warszawy (w skład wchodzi prezydent i osoby wspierające go w podejmowaniu decyzji, w tym wiceprezydenci) przedstawiono kilka wariantów zabudowy portu. W tym te przewidujące budowę osiedla na ok. 4 tys. mieszkańców.

Tych planów miastu nie przedstawili jednak deweloperzy. Tzw. masterplan opracowano na zlecenie Biura Architektury i Planowania Przestrzennego miejskiego ratusza. Powstał, gdy konsultacje "Osiedla Warszawy" nie zakończyły się porozumieniem z mieszkańcami Białołęki. Z masterplanu wynikało, że zabudowanie portu będzie dla miasta korzystne.

Dlaczego miasto zmieniło zdanie, skoro sam Trzaskowski krytykował "lex deweloper"?

Odpowiedź z ratusza: "(...) podchodzono do nowych przepisów z dużą ostrożnością i sceptycyzmem. Przygotowana przez PiS ustawa zawierała wiele niespójności, czyniąc ją ułomną. Jednakże opracowane w Warszawie standardy postępowania pozwoliły wypracować dobre praktyki, które przynoszą korzyści zarówno dla jakości architektonicznej projektowanej zabudowy, jak i lokalnej społeczności".

Ratusz dodaje: "W naszej ocenie Port Żerański jest jednym z lepszych miejsc, by właśnie specustawę mieszkaniową zastosować".

Było ich trzech

Zainteresowanych zabudową portu było pierwotnie trzech deweloperów: Ghelamco, Oriens Commercial oraz Dantex. Dwaj pierwsi w marcu 2021 r. połączyli siły i podpisali umowę o współpracy. Poinformowali również, że są gotowi podjąć wspólne zobowiązania w zakresie realizacji tzw. inwestycji towarzyszących.

"Lex deweloper" wymaga bowiem, by deweloperzy zabudowujący grunt dali coś od siebie – np. wybudowali szkołę, wyremontowali czy zbudowali drogę. W praktyce najczęściej robią to dla samych siebie - w szkole uczą się dzieci z wybudowanego osiedla, a droga służy dojazdowi do niego. Chodzi jednak o to, by za infrastrukturę bądź co bądź publiczną zapłacił deweloper, a nie miasto.

Sojusz Ghelamco-Oriens Commercial nie przetrwał do dziś. W 2023 r. większość udziałów w Oriens Commercial wykupił Dantex, kierowany i kontrolowany przez Marka Roeflera znajdującego się na listach najbogatszych Polaków.

Z informacji, które uzyskaliśmy od deweloperów i z urzędu miasta, wynika, że dziś na placu boju o zabudowę portu pozostał już tylko Dantex - na początku 2025 r. przejął inwestycję od Ghelamco.

Nie znamy sposobu rozliczenia tej transakcji. Samo Ghelamco poinformowało, że spółka nie jest właścicielem działki od 26 września 2024 r., kiedy zbyła ją na rzecz Dantexu. Do przekazania doszło na początku 2025 r.

"Od tamtej pory Ghelamco nie podejmuje żadnych czynności w procesach administracyjnych ani nie uczestniczy w spotkaniach z przedstawicielami miasta związanych z tym terenem" - poinformował nas Michał Nitychoruk, menedżer ds. komunikacji spółki.

Cegiełka dla demokracji

Każdy z trzech wymienionych deweloperów, którzy byli, a jeden nadal jest, zainteresowani zabudową portu, dba o relacje z Koalicją Obywatelską lub władzami Warszawy.

Marek Roefler, prezes kluczowych spółek należących do holdingu Dantex, beneficjent rzeczywisty tych spółek oraz twórca Fundacji Rodzinnej Marka Roeflera, która kontroluje te spółki, nie kryje sympatii do KO.

- Wpłata to cegiełka, która - mam nadzieję - buduje tamę wobec populizmu aktualnej władzy, ratuje demokrację i wolny rynek - mówił Wirtualnej Polsce Roefler w 2023 r., gdy rządziło jeszcze Prawo i Sprawiedliwość.

- Ta władza powinna się zmienić, bo ich trzecia kadencja to byłaby już grabież kraju na skalę miliardów, po której zostałyby nam wysokie podatki oraz inflacja - przekonywał prezes. Szef Dantexu dołączył tym samym do dużej grupy najbogatszych Polaków otwarcie wspierających KO.

Po ponad dwóch latach Roefler, działający biznesowo głównie na rynku warszawskim, nie jest jednak zadowolony z funkcjonowania państwa po zmianie władzy. W rozmowie z branżowym serwisem PropertyNews.pl kilka tygodni temu stwierdził:

- Media i państwo wylewają na nas [deweloperów - red.] pomyje, nie zważając na to, co robimy.

Dodał również: - Warszawa jest sparaliżowana. Miasto mnoży tylko różne regulacje i wymagania, a potem wszystko niemiłosiernie długo proceduje.

Obrotowe drzwi wiceprezydenta

Oriens Commercial relacje z władzą budował inaczej. Wróćmy do roku 2018. W grudniu, czyli w miesiąc po objęciu urzędu przez Rafała Trzaskowskiego, wiceprezydentem Warszawy zostaje Robert Soszyński. Nadzoruje m.in. Biuro Mienia Miasta i Skarbu Państwa. Aktywiści warszawskich ruchów miejskich oceniają, że ma zamiłowanie do betonowania stolicy, nazywają go "betonowym wiceprezydentem".

31 sierpnia 2021 r. Robert Soszyński odchodzi z ratusza w związku z "nowymi wyzwaniami". Już 1 września 2021 r. rozpoczynają się negocjacje o zawarcie porozumienia przewidzianego w ramach "lex deweloper". Negocjuje miasto Warszawa i Oriens Commercial zainteresowany zabudową Portu Żerańskiego. Sprawą zajmuje się Biuro Mienia Miasta i Skarbu Państwa. Po kilku miesiącach - 25 lutego 2022 r. - w "drużynie" dewelopera pojawia się nowy gracz. To Robert Soszyński, teraz prokurent spółki Oriens Commercial.

Od miejskich urzędników dowiadujemy się, że uczestniczył w kilku spotkaniach dotyczących inwestycji w porcie. Spotykał się ze swoimi byłymi kolegami i podwładnymi. O tym, że Soszyński został prokurentem u dewelopera, pisze później "Gazeta Wyborcza", dostrzegając, że niekoniecznie były wiceprezydent powinien pracować na rzecz dewelopera działającego na warszawskim rynku.

Dziś Soszyńskiego u dewelopera już nie ma. Od czerwca 2024 r. jest wiceprezesem zarządu Orlenu. Chcieliśmy poprosić go o komentarz. Rozmawialiśmy w tej sprawie z biurem prasowym Orlenu. Po ustaleniu zakresu tematycznego rozmowy kontakt się urwał.

- To wręcz modelowy przykład tzw. zjawiska obrotowych drzwi. Czyli ktoś przestaje być urzędnikiem, a chwilę później pracuje na rzecz biznesu mającego interesy w urzędzie, z którym były urzędnik był związany - zauważa Krzysztof Izdebski, prawnik z Fundacji Batorego.

Zdaniem Izdebskiego sytuacja jest trudna, bo z jednej strony urzędnicy nie mają prawa odmówić obsługiwania swojego byłego kolegi lub szefa. Z drugiej - przejście z ratusza do pracy na rzecz dewelopera nie jest zakazane.

- Można jedynie apelować do ustawodawcy, by jakoś tę kwestię uregulował, np. wprowadzając karencję. Na zasadzie: pracowałeś w urzędzie X, nie możesz przez określony czas zajmować się sprawami tego typu – wskazuje Izdebski.

Spotkania na szczycie

Światy deweloperów i polityków przenikają się również przy innych okazjach. Rokrocznie we francuskim Cannes odbywają się targi inwestycyjne MIPIM. Uczestniczą w nich regularnie urzędnicy warszawskiego ratusza, który wręcz zachęca firmy do zostania partnerem miasta. Dzięki udziałowi finansowemu przedsiębiorcy mogą zaprezentować swoje dokonania na stoisku Warszawy. Z okazji korzysta wielu deweloperów.

Przez wiele lat - także w 2025 r. - w tym gronie było m.in. Ghelamco. Poprosiliśmy Urząd m.st. Warszawy o przekazanie kopii umowy o partnerstwie z Ghelamco. Urząd ograniczył się do stwierdzenia, że partnerzy są wybierani na podstawie zaproszenia otwartego dla wszystkich, a wszystkie porozumienia określające prawa i obowiązki stron mają identyczną treść.

Wyjazd do Cannes jest też okazją do spotkań. Wirtualna Polska weszła w posiadanie kalendarza spotkań Hanny Gronkiewicz-Waltz, byłej prezydent Warszawy, która w 2018 r. przewodziła miejskiej delegacji na targach MIPIM. Podkreślmy: kalendarz ten był tajny, miasto go nigdzie nie udostępniło.

Prezydent miała zaplanowane spotkania z kilkoma przedstawicielami deweloperów, w tym z prezesem Ghelamco na Europę Środkowo-Wschodnią. Z kalendarza wynika, że godzinną rozmowę zaplanowano w jednym z VIP-roomów w Cannes.

Spotkanie zostało zapisane na 14 marca 2018 r. Dokładnie w tym czasie - od 28 lutego do 8 kwietnia 2018 r. - trwały konsultacje zagospodarowania Portu Żerańskiego w ramach programu "Osiedla Warszawy".

Spytaliśmy stołeczny ratusz, czy Gronkiewicz-Waltz i Rafał Trzaskowski byli kiedykolwiek gośćmi VIP-roomu w Cannes i spotykali się z osobami zarządzającymi Ghelamco. A jeśli tak - kiedy i po co dokładnie. Dowiedzieliśmy się, że spotkań urzędników z przedstawicielami biznesu było wiele, ale o przedmiocie rozmów ani słowa.

Samo Ghelamco zaś wskazało, że "jest to powszechna na świecie praktyka (spotkania z władzami miast - red.) i jeden z elementów promocji miast oraz budowania relacji z krajowymi i zagranicznymi inwestorami, którzy przyczyniają się do ich rozwoju". Do spotkania z Hanną Gronkiewicz-Waltz spółka się nie odniosła.

Szymon Osowski, prezes zarządu Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, zaznacza, że ta sprawa to najlepszy dowód na to, że kalendarze spotkań kluczowych funkcjonariuszy państwowych powinny być jawne.

- Absurdalna jest sytuacja, w której w 2025 r., wskutek dziennikarskich ustaleń, zastanawiamy się, czy podczas spotkania prezydent stolicy z prezesem dużej firmy deweloperskiej sprzed siedmiu lat wszystko było uczciwe, czy niekoniecznie. Powinniśmy już w tym 2018 r. wiedzieć, że prezydent spotyka się z prezesem dewelopera - uważa Osowski.

Jego zdaniem taka sytuacja byłaby też "czystsza" w kontekście prowadzonych w tamtym czasie konsultacji społecznych. Tak samo twierdzi Krzysztof Izdebski. Podkreśla, że zna argument polityków, jakoby publikowanie kalendarzy stwarzało zagrożenie dla bezpieczeństwa, bo wiadomo, kto i gdzie będzie przebywał.

- Jeśli naprawdę jest taka obawa, niech informacja o spotkaniach pojawia się krótko po spotkaniu, a nie przed. Jako obywatele mamy prawo wiedzieć, z kim spotykają się najważniejsi politycy. Do takich zaliczam prezydenta Warszawy - mówi Izdebski.

Mikołajki deweloperskie

Przed wakacjami w 2023 r. wyłożono do publicznego wglądu nowy projekt studium uwarunkowań i kierunków rozwoju m.st. Warszawy. To, przynajmniej w teorii, kluczowy dokument, który decyduje, co można (lub czego nie można) budować na terenach, gdzie nie obowiązują miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego - tak jak w Porcie Żerańskim.

Projekt studium przeznacza port pod zabudowę. Dyskusja na ten temat jest dziś już właściwie bezprzedmiotowa. To za sprawą zmiany przepisów, w myśl których każda gmina musi uchwalić plan ogólny – najpóźniej do końca czerwca 2026 r.

Wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska, która odpowiada za zagospodarowanie przestrzenne i bezpośrednio nadzoruje prace nad planem ogólnym, przyznawała w mediach, że "terminy są niewyobrażalnie napięte".

Wszystko wskazuje na to, że w planie ogólnym teren Portu Żerańskiego również zostanie przeznaczony pod zabudowę. I to wysoką, bo w jego upublicznionym projekcie wpisano wielopiętrowe bloki.

Według "Gazety Wyborczej", "na liście zaawansowanych projektów" prowadzonych na podstawie lex deweloper jest m.in. Dantex w Porcie Żerańskim z ponad 118 tys. m2 mieszkań. To daje ok. 2000 lokali przy średniej powierzchni 50 m2 i jest zbieżne z wyliczeniami o 4000 mieszkańców.

Budowa w takiej skali wymagałaby przekazania przez Warszawę pod komercyjną zabudowę łącznie ok. 5-6 hektarów gruntów (w tym terenów zielonych).

Wspomniana wiceprezydent Kaznowska była też organizatorką spotkania z kilkunastoma urzędnikami z ratusza oraz dzielnicy Białołęka. Odbyło się 6 grudnia 2024 r. Pod nieobecność Rafała Trzaskowskiego, zorganizowano je w jego biurze (i przyległym do niego sali).

Kilku uczestników przekazało nam, że Kaznowska jednoznacznie wskazywała na korzyści wynikające z zabudowy nie tylko cypli deweloperskich, lecz także tego należącego do miasta. W praktyce wskazała, na jakich zasadach powinno zostać zawarte porozumienie miasta z deweloperami.

Wiemy o tym z pisma, które urząd miasta wysłał do zainteresowanych deweloperów. Dotyczyło ono szczegółów dotyczących budowy szkoły.

Urzędnicy pisali: "Propozycja inwestorów nie odpowiada ustaleniom ze spotkania, które odbyło się w dniu 6 grudnia 2024 r. w Gabinecie Prezydenta z udziałem Pani Renaty Kaznowskiej, Zastępcy Prezydenta m.st. Warszawy".

Deweloperzy - a właściwie już tylko Dantex - szybko poprawili swoją propozycję.

Jedna z wizualizacji osiedla, które może powstać w porcie
Jedna z wizualizacji osiedla, które może powstać w porcie © Materiały prasowe

Wspaniała wizja. Tylko nieprawdziwa

Jeszcze w połowie 2024 r. w internecie zaczęło pojawiać się wiele artykułów - część to teksty sponsorowane - opowiadających o tym, jak pięknie zostanie zabudowany Port Żerański. Wspomniano też o budowie mieszkań TBS dla mniej zamożnych.

"W ramach inwestycji wybudowana ma zostać również szkoła podstawowa, ale także wiele projektów towarzyszących, w tym dobra komunikacja, dostęp do przestrzeni integracji sąsiedzkiej, rekreacji, sportu i kultury" - czytamy w jednym z tekstów.

Na wizualizacjach dużo zieleni, woda, w oddali żaglówka.

Sęk w tym, że żadne mieszkania typu TBS nie są planowane, przynajmniej tak przekazał nam ratusz. Nie jest też planowana budowa ośrodka sportowo-rekreacyjnego, chyba że taki stworzy samo miasto. Urzędnicy w odpowiedzi na nasze pytania wyjaśniają, że tzw. masterplan umożliwia realizację takich projektów. Ale nie oznacza to jeszcze, że one powstaną. Co więcej, musiałyby zostać wybudowane przez miasto, na gruntach miejskich.

W kwestii "zatopienia w zieleni" wiadomo, że kilkaset drzew, zapewne ok. 300, w tym dęby szypułkowe, będzie musiało zostać wyciętych. I to tylko pod zabudowę na jednym cyplu - południowym.

elektrociepł
Sąsiedztwo elektrociepłowni może utrudniać życie mieszkańcom © Zarząd Zieleni m. st. Warszawy

Węgiel do elektrociepłowni i ochrona przed hałasem

Dyskusyjne jest też to, czy nowe osiedle - zaplanowane na ok. 30 bloków i 4000 mieszkańców - będzie tak bajkowe, jak to wynika z udostępnianych przez deweloperów grafik. Na kilkadziesiąt minut dziennie (40, może 50) będzie właściwie odcięte od reszty miasta. Powód? Pobliskimi torami kolejowymi wożony jest węgiel do elektrociepłowni Żerań.

Nasz informator z Orlen Termika: - Stawianie osiedla w tym miejscu to kuriozalny pomysł. Przez ok. 45 minut dziennie priorytet będzie miał przewóz węgla, co spowoduje gigantyczne korki w okolicy oraz będzie powodowało hałas.

Ale urząd miasta kłopotu nie widzi: Orlen rozpoczął już proces dekarbonizacji i do 2035 r. węgiel powinien zniknąć wraz z transportami. A korki tworzą się również gdzie indziej.

Bliskość torów oraz regularny ruch pociągów towarowych to też problem związany z hałasem. A to pomiędzy torami ma powstać szkoła podstawowa. Miasto oczekuje, że deweloperzy wybudują ją dla 860 dzieci. Najprawdopodobniej będzie musiała być otoczona właściwie ze wszystkich stron ekranami akustycznymi.

Nasz informator z Orlen Termika: - Zapewne i tak będzie konieczne odstąpienie od norm.

Urzędnicy i tu zachowują spokój: "Standardy architektoniczne i funkcjonalne dla szkół podstawowych i zespołów szkolno-przedszkolnych m.st. Warszawy zostały przyjęte w roku 2021, a więc po masterplanie i nie mogły być wzięte pod uwagę podczas prac nad nim. (...) Inwestorzy są świadomi potrzeby budowy ekranu akustycznego".

Kolejny problem - mieszkania na cyplach trzeba skomunikować w ruchu pieszym i rowerowym z resztą dzielnicy. Rozwiązaniem mają być dwie kładki nad kanałem. Jedna przecięłaby oddany niedawno do użytku kosztem 56 mln zł Park Żerański. Miasto zapewnia, że kładki sfinansują deweloperzy.

Jeśli więc dojdzie do budowy, powstanie zespół ok. 30 budynków odcinanych regularnie od świata przez pociągi z węglem, ze szkołą otoczoną ekranami akustycznymi i kładkami umożliwiającymi dojście np. na przystanek autobusowy.

W zamian za to nowi mieszkańcy dostaną coś, co w Warszawie jest niemal nieosiągalne: mieszkanie nad samą wodą.

Dobro od dewelopera

Poprosiliśmy Dantex o komentarz do naszych ustaleń.

Spółka przekonuje, że należy mówić o projekcie rewitalizacji terenów Portu Żerańskiego: "Nie tworzymy nowych rozwiązań planistycznych, tylko wdrażamy te, które zostały opracowane z inicjatywy i pod nadzorem m.st. Warszawy".

Wskazuje również, że jest już uzgodniona z miastem i dzielnicą "kontrybucja inwestorów".

Po pierwsze, Dantex pokryje pełne koszty budowy zespołu szkolno-przedszkolnego dla ok. 1060 dzieci: "Wymogi dla tego obszaru wskazywały szkołę na ok. 460 uczniów, zatem ponad dwukrotnie przekraczamy standardy. To jedna z największych umów oświatowych w polskim samorządzie, będąca odpowiedzią na chroniczny niedobór miejsc w placówkach na Białołęce".

Spółka podkreśla, że zaproponowała miastu alternatywne rozwiązanie: zamiast jednej dużej szkoły, budowa dwóch. Dantex chwali się też, że sfinansuje budowę i modernizację dróg w sąsiedztwie inwestycji, wybuduje kładkę pieszą oraz stworzy ogólnodostępny park.

***

Z badań zadowolenia życia w mieście, które jest przeprowadzane wraz z Barometrem Warszawskim, wynika, że mieszkańcy Białołęki są najmniej zadowolonymi z życia w dzielnicy spośród wszystkich 18 dzielnic.

- Z badań wynika, że mieszkańcy oczekują m.in. dobrego stanu zieleni, ciekawej oferty kulturalnej, ważne są estetyka, planowanie i architektura przestrzeni publicznej. Liczy się też dobra oferta sportowo-rekreacyjna. O to wszystko można by zadbać w Porcie Żerańskim - zauważa radny Waldemar Kamiński.

I spostrzega, że zgodnie ze Strategią Warszawa 2030 powierzchnia parków i zieleńców przypadająca na jednego mieszkańca powinna wynosić 6 m2. Dla Dzielnicy Białołęka według danych m.st. Warszawy wskaźnik ten wynosi 1,45 m2.

Gdy tylko skończą się uzgodnienia między miastem a Dantexem, deweloper złoży ostateczny wniosek. A rada miasta stołecznego Warszawy zdecyduje, czy osiedle powstanie.

Ratusz, co opisaliśmy, popiera inwestycję. Po wysłaniu przez WP pytań do miejskich urzędników (wówczas przesłaliśmy je tylko do nich), wrócił do nas przedstawiciel jednego z deweloperów chętny do udzielenia odpowiedzi na część z nurtujących nas kwestii. Gdy zadaliśmy mu jedno pytanie: "skąd otrzymał korespondencję prowadzoną przez dziennikarzy z Urzędem m.st. Warszawy", stwierdził, że wolałby nie odpowiadać.

Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Najciekawsze śledztwa, wywiady i analizy dziennikarzy WP. Konkretnie i bez lania wody. Nie przegapisz tego, co najważniejsze!

Wybrane dla Ciebie
Atak hakerski na biuro podróży. Klienci powinni sprawdzić swoje dane
Atak hakerski na biuro podróży. Klienci powinni sprawdzić swoje dane
Kierował laser w stronę pilotów. Sprawcą 9-latek
Kierował laser w stronę pilotów. Sprawcą 9-latek
Fragmenty wojskowego drona na plaży w Ustce
Fragmenty wojskowego drona na plaży w Ustce
Zemsta za brak cukierków. Dzieci obrzuciły dom kamieniami
Zemsta za brak cukierków. Dzieci obrzuciły dom kamieniami
Rosjanie nacierają na Pokrowsk. Ukraina wysłała siły specjalne
Rosjanie nacierają na Pokrowsk. Ukraina wysłała siły specjalne
Program żywnościowy w USA zostanie wznowiony. Tak orzekł sąd
Program żywnościowy w USA zostanie wznowiony. Tak orzekł sąd
Tragiczny wypadek na Dolnym Śląsku. Droga krajowa nr 35 zablokowana
Tragiczny wypadek na Dolnym Śląsku. Droga krajowa nr 35 zablokowana
Reklama rozzłościła Trumpa. Premier Kanady przeprasza
Reklama rozzłościła Trumpa. Premier Kanady przeprasza
Zatrważające dane. Prawie 10 kilogramów na grób
Zatrważające dane. Prawie 10 kilogramów na grób
Izrael: fragmenty ciał przekazane przez Hamas to nie zakładnicy
Izrael: fragmenty ciał przekazane przez Hamas to nie zakładnicy
Trwa akcja "Znicz". Wzmożone kontrole w rejonie cmentarzy
Trwa akcja "Znicz". Wzmożone kontrole w rejonie cmentarzy
7-latek zbierał słodycze. Został potrącony
7-latek zbierał słodycze. Został potrącony