Kluzik, Tusk z rodziną i inni z PO w... knajpie
Sobotnia konwencja Platformy Obywatelskiej była manifestacją siły partii rządzącej. Ale nie tylko. Była też okazją do nieformalnego i bliższego poznania się wielu ministrów z rodziną premiera i z desantowcami, którzy uciekli właśnie do PO (m.in. z Joanna Kluzik-Rostkowską, czy Bartoszem Arłukowiczem). Gdy konwencja dobiegła końca wszyscy poszli do knajpy, by wrzucić coś na ząb i, popijając mocniejsze trunki, trochę pogawędzić.
13.06.2011 | aktual.: 13.06.2011 08:03
Po sobotniej konwencji w Sopocie politycy Platformy skierowali kroki do nadmorskiej tawerny "Czarna Perła", by tam, przy kieliszkach wina, omówić wielkie wydarzenie, w którym przed chwilą uczestniczyli. Politycy mieli co świętować. Tym bardziej, że w gronie biesiadników znalazła się niedawna oponentka Platformy, Joanna Kluzik-Rostkowska. Były uśmiechy, uściski, poklepywania po plecach i inne sympatyczne gesty. Jednym słowem, przywitano Kluzik-Rostkowską w rodzinie. Byli tam wszyscy, którzy coś znaczą w Platformie, czyli Donald Tusk, Radosław Sikorski, Jacek Rostowski, Sławomir Nowak, Małgorzata Kidawa Błońska, Joanna Mucha, Hanna Gronkiewicz-Waltz...
Konwencja PO, czyli wielka manifestacja siły!
Zacznijmy od początku. Na sobotnią konwencję przybyło kilkanaście tysięcy osób. – Chcę was poprowadzić do zwycięstwa: idźcie i zwyciężajcie! - tak Donald Tusk (54 l.) zagrzewał do wyborczego boju tłum działaczy Platformy. Sala trójmiejskiej Ergo Areny, gdzie PO zebrała się na spektakularnej konwencji, pękała w szwach. Ale nie płomienne wezwania premiera były gwoździem programu. W roli gwiazdy wystąpiła niedawna szefowa PJN, Joanna Kluzik-Rostkowska (48 l.). Choć zarzekała się, że nie wybiera się do Platformy, jej transfer stał się faktem. - Jestem z wami, podoba mi się to towarzystwo - ogłosiła. A z rozpędu porównała się do ... Hillary Clinton (64 l.).
Przyjedzie, nie przyjedzie? Uciekinierka z tonącego okrętu PJN do końca utrzymywała wszystkich w napięciu. Ale gdy tylko zjazd Platformy na dobre się rozkręcił, w jaskrawym czerwonym żakiecie wkroczyła na salę. Usiadła bez wahania w pierwszym rzędzie, na krześle z napisem „rezerwacja VIP". A potem żwawo weszła na mównicę.
- Przypomniałam sobie Hillary Clinton, która po wielu miesiącach bojów z przyszłym prezydentem USA zdecydowała się przekazać mu swoje poparcie. Na początku wyobrażałam sobie tę imprezę trochę inaczej. Ale dzisiaj bardzo podoba mi się to towarzystwo. Z tego powodu jestem z wami – tłumaczyła ze swadą.
Choć wszystkie wróble ćwierkają, że Kluzik-Rostkowska ma wystartować w wyborach z pierwszego miejsca na liście PO w Rybniku, w starym stylu do niczego się nie przyznała. - Nie zapadła żadna decyzja w tej sprawie. Pozwólcie mi wrócić do Warszawy i porozmawiać z moimi kolegami z PJN - zbywała pytania.
Ale rozmawiać z PJN nie ma już o czym. - Nie jest łatwo rozstawać się. Rozumiemy, że nie miała siły iść z nami - pogodził się z ucieczką posłanki Paweł Kowal.
Głośno było także wokół innych twarzy PO z najnowszego naboru.
- Dzień dobry, Platformo! Dopiero z tego miejsca czuję waszą siłę, energię i potencjał. Kiedy patrzę w lewo i prawo, to chciałbym powiedzieć tym, którzy się wahają: chodźcie z nami! - wołał entuzjastycznie Bartosz Arłukowicz (40 l.), do niedawna podpora SLD.
Wśród działaczy PO zabłysnął również inny polityk, związany do tej pory z lewicą – były szef MSZ Dariusz Rosati (65 l.). Platforma wesprze go w wyścigu do Senatu.
- Dołączcie do nas, bo to Platforma ma receptę na budowę lepszej Polski - apelował do wyborców. Na konwencji nie zabrakło przesłania głowy państwa, choć Bronisław Komorowski (59 l.) przemówił jedynie z telebimu.
- Chyba nikt nie ma wątpliwości, że kawał serca, nie tylko zresztą politycznego, zostawiłem w Platformie Obywatelskiej - prezydent odniósł się do 10-tej rocznicy powstania PO.
W wielkim finale przemówił Donald Tusk. Owacji nie było końca, gdy przyrównywał PO do słynnej piłkarskiej drużyny gwiazd z Barcelony. - Budujemy polską Barcelonę, żeby pracowali dla nas najlepsi ludzie – nawoływał. I zapewniał, że nie ulegnie żadnym naciskom – Ten rząd i przyszły, jeśli wygramy wybory, nie będzie się nisko kłaniał ani bankierom, ani związkowcom, nie będziemy też klęczeć przed księdzem - deklarował premier.
A po wszystkim, wraz z żoną, liderami PO i - jakby inaczej - Joanną Kluzik-Rostkowską, szukał odprężenia w nadmorskiej tawernie.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Zasłabł w Sejmie! Co się stało Tadeuszowi Rossowi?