Kluzik-Rostkowska: miałam prawo mówić o dyskryminacji
Mam w swojej kompetencji departament ds. kobiet, rodziny i
przeciwdziałania dyskryminacji. Jestem odpowiedzialna za to, żeby
się nie szerzyła w Polsce dyskryminacja z różnych powodów: płci,
wieku, przekonań religijnych, ale również by nie było
dyskryminacji osób na tle orientacji seksualnej. Dlatego uważam,
że miałam pełne prawo wtrącić się w tę dyskusję - powiedziała
Kluzik-Rostkowska komentując wniosek wicepremiera, ministra edukacji Romana Giertycha o jej odwołanie.
17.05.2007 | aktual.: 17.05.2007 19:15
Jestem przekonana - zaznaczyła - że "tą awanturą" Giertych osiągnie swój cel: "wszyscy będą wiedzieli o konserwatywnych poglądach LPR". Natomiast nie jestem przekonana, czy to będzie dobrze służyło temu, żeby nie było dyskryminacji w Polsce - podkreśliła.
Wiceminister zaznaczyła, że jest "oczywiście przeciwna" propagowaniu homoseksualizmu w szkołach, ale - jak dodała - gdy rozmawiała na ten temat z nauczycielami, rodzicami i organizacjami pozarządowymi "wszyscy mówili jednym głosem, że takiego problemu w tej chwili w polskich szkołach nie ma".
Kluzik-Rostkowska dodała, że nie obraża się na wicepremiera Giertycha za żądanie jej dymisji. Nie traktuję tego jako kwestii osobistej. To jest naturalny element gry politycznej, naturalny element pracy w tym zawodzie i premier Giertych ma prawo domagać się mego odwołania - powiedziała.
Wicepremier Giertych wysyłał do premiera list, w którym domagał się dymisji Kluzik-Rostkowskiej, argumentując, że złamała regulamin Rady Ministrów krytykując projekt jego resortu. W rozmowie telefonicznej Jarosław Kaczyński poinformował Giertycha, że nie odwoła wiceminister.
W środę minister edukacji przedstawił projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty, który zobowiązuje szkoły do ochrony uczniów przed treściami zagrażającymi ich prawidłowemu rozwojowi psychicznemu i moralnemu, m.in. godzącymi w zasadę ochrony małżeństwa i rodziny, w tym poprzez propagowanie homoseksualizmu. Giertych wyjaśnił, że istotą projektu jest to, by organizacje zajmujące się propagowaniem homoseksualizmu nie miały wstępu do szkół.