Kluby parlamentarne chcą nowych komisji śledczych
W najbliższym czasie u marszałka Sejmu mogą znaleźć się projekty przynajmniej trzech uchwał powołujących sejmowe komisje śledcze - wynika z zapowiedzi przedstawicieli klubów parlamentarnych.
19.10.2006 | aktual.: 20.10.2006 02:50
PiS zapowiada powołanie komisji śledczej do zbadania nieprawidłowości w procesie tworzenia i wdrażania Programu Powszechnej Prywatyzacji (PPP) oraz działalności Narodowych Funduszy Inwestycyjnych (NFI). Do zakresu działania komisji należałoby m.in. zbadanie, czy podczas prac nad projektem ustawy (z 1993 r.) o NFI i ich prywatyzacji nie doszło do nadużyć prawa, a także celowości, legalności, gospodarności i zasadności decyzji podejmowanych w latach 1995-2005 w ramach programu NFI.
Komisja miałaby również oszacować ewentualne straty, jakie poniósł skarb państwa w związku z działaniem programu NFI, a także zbadać "aktywność ówczesnych służb specjalnych oraz osób z nimi powiązanych w procesie tworzenia i wyłaniania firm zarządzających funduszami, jak również wpływu służb na obsadę stanowisk w organach zarządzających funduszami oraz kontrolowanych przez nie spółek".
Platforma Obywatelska rozważa zgłoszenie wniosku o powołanie komisji śledczej, która zbadałaby wykorzystywanie służb specjalnych przez organa władzy państwowej wszystkich kolejnych ekip - powiedział sekretarz klubu PO Grzegorz Dolniak.
Z fragmentarycznych ujawnianych w tej sprawie informacji wynika, że służby były wykorzystywane do penetracji wielu środowisk, w tym politycznych. Trzeba tą sprawę wyświetlić, nie może być ona wykorzystywana instrumentalnie przez rządzących - argumentował Dolniak.
LPR chce powołania - po wyborach samorządowych - komisji śledczej zajmującej się nieprawidłowościami w procesie prywatyzacji. Jak powiedział w czwartek wiceszef LPR Wojciech Wierzejski, "miałaby się ona opierać na raporcie NIK, który wskazał, że w kilkudziesięciu przypadkach nastąpiło rażące naruszenie prawa". LPR chce, aby komisja zbadała tylko kilkanaście konkretnych przypadków nieprawidłowości.
Do marszałka Sejmu trafiły już dwa projekty uchwał autorstwa PO: jeden - powołujący komisję nadzwyczajną do zbadania ewentualnych związków Samoobrony ze służbami specjalnymi (z maja) - i drugi - do zbadania sprawy inwigilacji dziennikarzy "Rzeczpospolitej" (z marca).
PiS po ujawnieniu nagrań rozmów Lipiński-Beger wnioskowało o utworzenie komisji śledczej, która wyjaśniłaby kulisy "prowokacji politycznej", jaką - zdaniem PiS - jest sprawa nagrania rozmów.
Pomysłem PiS z marca jest komisja do zbadania "naruszeń wolności słowa, mediów i dziennikarzy oraz prawa społeczeństwa do rzetelnej informacji w latach 1990-2006". PiS pracuje też nad powołaniem Komisji Prawa i Sprawiedliwości, która - według słów Marka Kuchcińskiego - "oceni całokształt III RP". Nie byłaby to jednak zwykła sejmowa komisja śledcza, miałaby charakter mieszany - tylko część śledczych powoływanych byłaby przez Sejm.
SLD złożył przed tygodniem u marszałka Sejmu projekt uchwały w sprawie powołania komisji śledczej do zbadania procesu tworzenia Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służby Wywiadu Wojskowego. Z kolei w połowie września Sojusz wnioskował o powołanie komisji, która zbadałaby czynności operacyjne w stosunku do opozycji w okresie od 1 listopada 2005 r. do 14 września 2006 r.
W styczniu Klub Samoobrony złożył projekt uchwały w sprawie powołania komisji śledczej do zbadania prywatyzacji Polskich Hut Stali. Samoobrona chce wyjaśnienia w szczególności skutków prywatyzacji PHS dla gospodarki narodowej i wskazania osób winnych.
Przyjęcie przez Sejm wszystkich uchwał w sprawie powołania komisji oznaczałoby, że mielibyśmy na Wiejskiej co najmniej 10 komisji śledczych. Według ustawy o komisji śledczej może ona liczyć do 11 członków. Gdyby więc powstały i funkcjonowały w pełnym składzie wszystkie komisje, zasiadałoby w nich 111 posłów - blisko czwarta część ogółu deputowanych.
W Biurze Prasowym Kancelarii Sejmu poinformowano, że o wprowadzeniu pod obrady izby projektów uchwał powołujących komisje śledcze decyduje marszałek Marek Jurek. Nie ma określonego terminu, w jakim miałby to zrobić.