Kłótnia o bursztynowego "Żelka" na Pomorzu
O prawo posiadania małego bursztynowego niedźwiadka - talizmanu sprzed kilku tysięcy lat - spierają się Słupsk i Szczecin. Słupsk chce odebrać misia, który - jak przekonują jego władze - przynosił miastu szczęście. - Nie ma podstaw, by miś trafił do Słupska - powiedział kustosz działu archeologii Muzeum Narodowego w Szczecinie Krzysztof Kowalski.
24.11.2009 | aktual.: 24.11.2009 16:12
Bursztynowy niedźwiadek (zwany również "Żelkiem" z powodu podobieństwa do gumowego cukierka) ma 10 cm długości i pochodzi z epoki neolitu lub mezolitu. Badacze twierdzą, że przepięknie wykonana figurka była talizmanem przynoszącym pomyślność łowcy niedźwiedzi.
Został znaleziony w 1887 r. w okolicach Słupska podczas wydobywania torfu. - Niedźwiadek trafił do małego muzeum w Słupsku i od razu zdobył wielką sympatię mieszkańców miasta - powiedział rzecznik prezydenta Słupska, Mariusz Smoliński. Jak zapewnił, miś przynosił miastu szczęście i w okresie jego obecności Słupsk znakomicie się rozwijał gospodarczo, nazywany był "Paryżem Północy".
Wizerunek misia obecny był na pocztówkach i pamiątkach. Nadal tak jest postrzegany - w Słupsku sprzedawane są wisiorki i maskotki przedstawiające "niedźwiadka szczęścia".
Słupsk musiał oddać figurkę niedźwiadka na przechowanie szczecińskiemu muzeum w 1925 roku, z powodu braku odpowiedniego miejsca do jego ekspozycji. Rzecznik powiedział, że władzom miasta bardzo zależy na odzyskaniu symbolu i prezydent Słupska, Maciej Kobyliński, wysłał pismo z prośbą o oddanie figurki do dyrektora szczecińskiego Muzeum Narodowego.
- Odmówiliśmy, bo nie ma żadnych naukowych przesłanek do tego, by talizman trafił do Słupska - powiedział Krzysztof Kowalski ze szczecińskiego muzeum. Jak zapewnił, według ustaleń naukowców bursztynowy miś nigdy w Słupsku nie był. - Po odnalezieniu go trafił od razu do szczecińskiego Towarzystwa Starożytności Pomorskich i tam był eksponowany do II wojny światowej. Do Szczecina wrócił z Niemiec wraz z innymi zabytkami archeologicznymi w tym roku, w ramach wymiany starożytności pomorskich ze stroną niemiecką - oświadczył Kowalski.
Jak zaznaczył, nie widzi przeciwwskazań, aby niedźwiadka wypożyczać Słupskowi na jakiś czas, ale podkreślił, że miejsce misia jest w Szczecinie.
- Cieszy mnie jednak całe zamieszanie wokół naszego "Żelka". W ten sposób zabytki archeologiczne funkcjonują w świadomości współczesnych, budzą zainteresowanie dawnymi epokami i odkryciami archeologicznymi - podkreślił Kowalski.