Kłótnia Jakiego w programie. "Pan mnie obraził!"
Do gorącej wymiany zdań na wizji doszło między Patrykiem Jakim a dziennikarzem. Rozmowa dotyczyła m.in. głośnych już zdjęć zaprezentowanych podczas konferencji Kamińskiego i Błaszczaka oraz kontrowersyjnego raportu przedstawionego przez Jakiego, z którego wynika, że Polska straciła na członkostwie w UE ponad 500 mld zł.
30.09.2021 10:04
Do spięcia doszło podczas rozmowy w Onecie. Andrzej Stankiewicz zapytał Patryka Jakiego o przedstawiony przez niego bilans transferów finansowych pomiędzy Polską a Unią Europejską od 2004 roku. Przypomnijmy, że raport, z którego wynikało, że Polska straciła na członkostwie w UE, został ostro skrytykowany przez ekonomistów.
Dziennikarz poprosił Jakiego m.in. o przedstawienie listy firm europejskich, które "kradną VAT". Gość programu nie potrafił jednak odpowiedzieć na to pytanie. Wskazał jednak, że gdyby został poproszony o to wcześniej, taką listę by przygotował.
Polityk Solidarnej Polski przekonywał jednak, że wiele argumentów ekonomistów krytykujących przedstawiony przez niego raport jest bezpodstawnych.
Zobacz też: Wyniki kontroli NIK. Cimoszewicz o przeciekach
- Jeśli ktoś próbuje porównywać sytuację Polski i Ukrainy, to już w 2004 r. Polska była w dwa razy lepszej sytuacji niż Ukraina. Ten przykład, którego używa się przeciwko raportowi, jest bezpodstawny - stwierdził Jaki.
Dziennikarz do Jakiego: Trudno się z panem rozmawia
Stankiewicz zarzucił Jakiemu, że nie jest w stanie merytorycznie odpowiedzieć na żadne zadane przez niego pytanie. Taka teza wyraźnie rozzłościła polityka, który zwrócił się do widzów.
- Każdy z państwa mógł zobaczyć, że pan zadaje trzy pytania i nie daje mi odpowiedzieć nawet na jedno - powiedział. Jaki bronił się również stwierdzeniem, że dziennikarz manipuluje informacjami i używa zdań wyrwanych z kontekstu.
Dłużny nie pozostał mu Stankiewicz. Prowadzący program zarzucił Jakiemu, że brakuje mu podstawowej wiedzy i powinien cofnąć się na pierwszy rok studiów. Europosła oburzyły jego słowa. Jaki odparł, że nie pozwoli się obrażać.
- Kończymy tę audycję, bo trudno się z panem rozmawia. Ja panu wybaczam i proszę o wybaczenie, jeśli pan się poczuł poruszony. Państwa także, jeżeli poziom dyskusji odbiegał od tego, czego państwo oczekiwali - powiedział na zakończenie dziennikarz.
Zdjęcia "z telefonów migrantów"
Innym tematem poruszonym w programie była głośna konferencja ministrów Kamińskiego i Błaszczaka, podczas której zaprezentowano zdjęcia mające być dowodem na zoofilię i powiązania terrorystyczne wśród migrantów. Materiały te storpedowali dziennikarze serwisu oko.press, którzy dowiedli, że fotografie pochodzą z archiwalnych nagrań internetowych.
Zapytany o ten wątek, Jaki zwrócił się do dziennikarza.
- Czy pan uważa, że jeśli ktoś ma materiały pedofilskie, ale nie są to materiały, które przedstawiają jego samego, to coś zmienia? (...) Nikt nie mówił, że dotyczy do wszystkich osób, które są na granicy, ale pokazuje to, że wśród tych osób są osoby, które mogą stanowić zagrożenie - przekonywał Jaki.
Dziennikarz dociekał jednak, jaki jest sens ujawnienia tak drastycznego "materiału dowodowego".
- Nie jestem karnistą, ale według mojej wiedzy jest tak, że kiedy istnieje uzasadniony interes publiczny, można ujawnić dowody. Jestem przekonany, że w tym przypadku taki właśnie był - odparł.
Źródło: Onet