Kłopotliwi sojusznicy Zachodu
Uważamy ich za przyjaciół i przymykamy oczy na łamanie praw człowieka
Dla Zachodu są ważnymi sojusznikami. Łączą nas wojskowe koalicje albo po prostu wspólne interesy, ale obecnie jesteśmy przede wszystkim aliantami w walce z dżihadystami na Bliskim Wschodzie. Korzystamy więc z baz wojskowych naszych partnerów i ich dyplomatycznego poparcia, a sami dostarczamy im broń wartą miliardy dolarów. Zresztą historia dozbrajania i militarnej współpracy USA i niektórych krajów UE z tymi bliskowschodnimi państwami jest dużo dłuższa. Problem w tym, że wcale nie łączy nas łatwa przyjaźń.
By bowiem zyskać poparcie regionalnych sił, USA i Europa nieraz przymykały oczy na łamanie przez nich praw człowieka, ograniczanie demokratycznych swobód czy wolności słowa. A to nie wszystko - każdy z tych "sojuszniczych" rządów ma na sumieniu krwawe rozprawy z opozycją.
Choć więc bez tych przyjaźni Zachód mógłby mieć kłopoty, trzeba sobie zadać pytanie, czy nie ściągamy ich też na siebie, milcząc na temat przewinień naszych sojuszników?
Na zdjęciu: turecka policja rozpędza demonstrantów w Diyarbakir; styczeń 2016 r.
(WP / mp)