PolskaKłopot PO z medialnym raportem

Kłopot PO z medialnym raportem

Platforma usuwa z raportu o mediach
kontrowersyjne zdania o upolitycznieniu dziennikarzy i ich
honorariach. Ukrywa autorów, ale swoje tezy odnajduje w nim m.in.
Piotr Gadzinowski z SLD - czytamy w "Rzeczpospolitej".

31.10.2006 | aktual.: 31.10.2006 06:45

Od kilku dni trwają spekulacje, kto jest autorem raportu PO, w którym zarzuciła ona upolitycznienie mediom publicznym i niektórym dziennikarzom. Odpowiedzialność bierzemy na siebie ja i Iwona Śledzińska-Katarasińska - mówi poseł Rafał Grupiński z PO. Nie zdradzę nazwisk informatorów, bo dane mieliśmy od dziennikarzy, którzy nadal pracują w mediach publicznych - dodaje.

Okazuje się - pisze gazeta - że nie tylko od dziennikarzy. Informacje osobom, które pisały raport, przekazywał także Tomasz Siemoniak. Kontaktowałem się z posłami, którzy ten raport przedstawiali. Mówiłem m.in. o zwolnieniach dyrektorów w Polskim Radiu po zmianie zarządu, ale to były informacje ogólnie dostępne - powiedział Siemoniak.

Rozdział w raporcie PO dotyczący zwolnień dyrektorów opatrzono komentarzem, że ich skala miała charakter bezprecedensowy, a dokonały ich upolitycznione przez PiS, LPR i Samoobronę zarządy. Tymczasem Siemoniak sam zasiadał z nadania politycznego we władzach mediów. W latach 90. był dyrektorem Programu 1 TVP, potem członkiem rady nadzorczej PAP, do czerwca tego roku zasiadał w zarządzie Polskiego Radia.

Z czyich jeszcze informacji korzystała PO? Swoje tezy odnalazł w raporcie poseł SLD z Sejmowej Komisji Kultury Piotr Gadzinowski. Dałem wiedzę, a raczej moja wiedza została w nim użyta. Skorzystano z moich wypowiedzi podczas posiedzeń Komisji Kultury, z debat dotyczących upolitycznienia mediów z ostatnich dwóch miesięcy i chyba artykułów w Trybunie - powiedział "Rzeczpospolitej" Gadzinowski.

Z raportu umieszczonego na stronie internetowej PO usunięto najbardziej kontrowersyjne i nieprawdziwe fragmenty. Np. to, że Piotr Semka był współautorem filmu "Nocna zmiana", że Dorota Gawryluk i Joanna Lichocka zostały zatrudnione w "Sygnałach dnia" z rekomendacji Jarosława Kaczyńskiego. Nie oznacza to jednak, że dziennikarze zrezygnują z pozwów przeciw PO. Jeśli nie usłyszymy przeprosin, że jesteśmy bezkrytyczni i służymy PiS za pieniądze, będziemy zmuszeni bronić swojego dobrego imienia w sądzie - zapowiada Lichocka. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)