PolskaKlinika prałata

Klinika prałata

Siedem milionów zł zapłaci Fundacja ks. Henryka Jankowskiego za szpital przy ul. Kieturakisa, powszechnie nazywany przy Łąkowej, który dziś należy jeszcze do Akademii Medycznej w Gdańsku. Utworzy w nim prywatną klinikę chirurgiczno-kardiologiczną.

04.11.2003 07:49

- Ogłosiliśmy publiczny przetarg, zgłosił się tylko jeden chętny - mówi Sławomir Bautembach, dyrektor administracyjny gdańskiej uczelni. Władze akademii są z transakcji zadowolone. - Gdyby na Łąkową nie znalazł się kupiec, musielibyśmy ponosić koszty utrzymania pustego budynku - twierdzi prof. Wiesław Makarewicz, rektor AMG.

To nie koniec wydatków, które czekają fundację księdza prałata. Kilka milionów dolarów pochłonie adaptacja i wyposażenie obiektu. Skąd fundacja weźmie na to pieniądze? Na razie nie chce tego zdradzić.

Sto łóżek, dwie wysokospecjalistyczne kliniki - chirurgiczna i kardiologiczna, nowoczesne sale zabiegowe. Tak wyglądać ma po gruntownym remoncie szpital przy ul. Kieturakisa. Fundację Szpital Kliniczny pw. Najświętszej Marii Panny założył ksiądz prałat Henryk Jankowski. Za dawny Szpital Kliniczny nr 3 Akademii Medycznej w Gdańsku, zapłaci 7 mln zł.

- Drugiego oferenta nie było - mówi Sławomir Bautembach, dyrektor administracyjny AMG. - Komisja przetargowa wynegocjowała cenę. W ubiegły czwartek Senat uczelni ją zaakceptował.

Lada dzień fundacja ks. Jankowskiego podpisze z władzami AMG umowę przedwstępną. Do kasy akademii będzie musiała wpłacić w tym momencie prawie 2 mln zł. Skąd weźmie tyle pieniędzy?

- To będą pieniądze społeczne - twierdzi prof. dr hab. Zbigniew Gruca, prezes fundacji, wybitny gdański chirurg, uczeń twórcy gdańskiej szkoły chirurgii, prof. Zdzisława Kieturakisa. Wśród sponsorów przedsięwzięcia wymienia się nieoficjalnie m.in firmę Prokom i Polonię amerykańską pod wodzą prezesa Moskala. - Nie mogę na razie zdradzać sponsorów, gdyż część z nich nie chce się ujawniać - mówi prof. Gruca.

Drugą ratę (75% kwoty) fundacja przekaże na konto akademii w momencie podpisywania aktu notarialnego. Ma to nastąpić w ciągu najbliższych ośmiu miesięcy. W tym czasie II Klinika Chorób Serca i Klinika Urologii, które jeszcze funkcjonują w szpitalu przy Łąkowej, przeprowadzą się do pozostałych dwóch szpitali AMG. Kardiologia do szpitala przy ul. Dębinki, urologia do Instytutu Położnictwa i Chorób Kobiecych przy ul. Klinicznej.

Gdy budynek będzie pusty, fundacja podpisze akt notarialny i przekaże na konto AMG pięć mln zł. To jednak nie koniec wydatków, które czekają księdza prałata i jego ludzi. Jak dowiedzieliśmy się nieoficalnie, adaptacja zdekapitalizowanego obiektu kosztować będzie najmniej kilkanaście milionów złotych. Nowy prywatny szpital będzie musiał spełnić wszystkie wymagania, które przed tego typu placówkami stawia ustawa o zakładach opieki zdrowotnej. Sam remont bloku operacyjnego i dostosowanie go do standardów obowiązujących dziś w medycynie pochłonie około 2 mln zł.

- Nie sposób ocenić, ile będzie kosztować adaptacja budynku - twierdzi prof. Gruca. - Kilkanaście wybrzeżowych firm różnych branż, m.in. DGT czy Fabryka Kabli w Pruszczu Gdańskim, zaofiarowało już nam pomoc rzeczową. Każda z nich na własny koszt wykona roboty, w których się specjalizuje. Prof. Gruca jest przekonany, że funduszy na ten cel nie zabraknie: - Mamy dowody na to, że całe społeczeństwo Wybrzeża jest zainteresowane, by szpital z takimi tradycjami nadal funkcjonował.

Za leczenie w tym prywatnym szpitalu pacjenci nie będą jednak płacić. Fundacja ma zamiar ubiegać się o częściowy kontrakt w Narodowym Funduszu Zdrowia już na przyszły rok.

- Kolejny szpital? - pyta Małgorzata Bartoszewska-Dogan, zastępca dyrektora ds. medycznych Pomorskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. - A gdzie on jest? Jak powstanie, będziemy o tym rozmawiać.

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)