PolskaKlich na temat tarczy: jesteśmy na samym finiszu

Klich na temat tarczy: jesteśmy na samym finiszu

Jesteśmy w tej chwili na samym finiszu. To zresztą widać gołym okiem. Spotkanie ministra Sikorskiego z Condoleezzą Rice miało znaczenie zasadnicze, ponieważ obie strony były w stanie się odnieść do tego, co dzień, dwa dni wcześniej przedstawiły sobie w sposób zapośredniczony - ocenił gość "Salonu Politycznego Trójki", szef MON Bogdan Klich.

08.07.2008 | aktual.: 08.07.2008 13:57

Krzysztof Skowroński: Dużo zamieszania z tarczą. To widać na pierwszych stronach gazet. „Nasz Dziennik” – „Nie będzie tarczy w Polsce”, dziennik „Polska” – „Polska traci szansę na budowę tarczy”, „Dziennik” – „Tarcza możliwa”, „Gazeta Wyborcza” – „Tarcza jeszcze w lipcu?”. Która z tych wiadomości jest najbliższa prawdy? Który z tych tytułów oddaje stan negocjacji polsko-amerykańskich w sprawie tarczy?

Bogdan Klich: Wszystkie są możliwe, ponieważ jesteśmy w tej chwili na samym finiszu. To zresztą widać gołym okiem. Ja tylko współczuję czytelnikom, którzy czytają więcej niż jeden tytuł prasowy, bo rzeczywiście mogą popaść w konfuzję. Każdy pisze co innego, ale to odzwierciedla aktualny stan, w którym różne scenariusze są możliwe.

Jedna z gazet wczoraj napisała o spotkaniu ministra Sikorskiego z Condoleezzą Rice, że pół godziny bez rezultatu. Pan to potwierdza?

- Minister Sikorski relacjonował mi to spotkanie zaraz po jego zakończeniu. W jego ocenie to było dobre spotkanie, dobre dlatego, że obie strony miały okazję wyłożyć swoje racje, Amerykanie swoje, Polska swoje. I to w kontakcie bezpośrednim. Przypomnijmy, że wcześniej premier Tusk rozmawiał z wiceprezydentem Cheneyem. Ale była to rozmowa telefoniczna , także spotkanie Sikorski – Rice miało dodatkowy walor spotkania osobistego.

Na czym polegały te negocjacje, skoro dopiero po kilku miesiącach negocjacji wyłożyliśmy swoje racje? To co się działo przedtem?

- Każde rozmowy prowadzone są w grupach roboczych, przez upoważnionych przedstawicieli. Tak było przez cały czas. Warto pamiętać, że kontakty bezpośrednie były. Ja w styczniu spotkałem się z moim odpowiednikiem Robertem Gatesem, później minister Sikorski z Condoleezzą Rice, a później premier z prezydentem Bushem. Potem jeszcze kilka kontaktów na wymienionych szczeblach. Może z wyjątkiem tego najwyższego. Natomiast teraz na finiszu to spotkanie ministra Sikorskiego z Condoleezzą Rice miało znaczenie zasadnicze, ponieważ obie strony były w stanie się odnieść do tego, co dzień, dwa dni wcześniej przedstawiły sobie w sposób zapośredniczony.

Jakie racje Polski wyłożył minister Sikorski? Czego zażądał, o co poprosił Amerykanów?

- Minister Sikorski – z tego, co mi opowiadał – informował przede wszystkim o tym, co ustaliliśmy w czwartek i piątek tutaj w Warszawie.

Co ustaliliście?

- Jakie są oczekiwania graniczne ze strony Polski, jeżeli chodzi o pomieszczenie w Polsce instalacji amerykańskich. Przede wszystkim koncentrował się na problemie obecności Patriotów, tego, że słynna bateria Patriotów nie może być ping-pongiem, który porusza się między terytorium Polski i terytorium Niemiec, ale właśnie tu w Polsce ma swoje stałe miejsce stacjonowania i stąd jako zestaw mobilny może być przenoszona do rozmaitych zadań w różnych częściach świata, ale stąd wyjeżdża i tu wraca.

I to jest warunek pomyślnego zakończenia negocjacji między Polską a Stanami Zjednoczonymi?

- To jest warunek zasadniczy dlatego, że po pierwsze – przy pomocy takiej jednej baterii możemy rozpocząć budowę naszego systemu obrony antyrakietowej. W tej chwili systemu obrony antyrakietowej w Polsce nie ma. Mamy dobrze funkcjonujący system obrony przeciwlotniczej, ale środków antyrakietowych nie mamy. Po drugie – zwiększamy nasze bezpieczeństwo i osiągamy ten poziom bilansu bezpieczeństwa, o którym mówił premier Tusk, bez którego nie będzie zgody na tarczę.

Nie rozumiem, dlaczego polski negocjator pan minister Waszczykowski nie mówił o tym amerykanom? Zataił to przed nimi? Czy nie wynegocjował tego, bo wydawało się, że po jego powrocie z Waszyngtonu wszystkie jego papiery leżą na stole?

- Minister Waszczykowski o tym mówił, zarówno w Waszyngtonie, jak i wcześniej w Rzymie. Konsultowaliśmy się na ten temat kilkakrotnie. W mojej obecności zdawał relacje ze spotkań

To na czym polegała informacja ze źródeł amerykańskich, że negocjacje zakończyły się, i to pomyślnie?

- To była informacja oparta na nieporozumieniu.

Czyli nie było takiego porozumienia? Minister Waszczykowski nie przywiózł z Waszyngtonu gotowego dokumentu? Nie pokazał go premierowi Donaldowi Tuskowi?

- W negocjacjach jest tak, że dopóty, dopóki wszystko nie jest ustalone, nic nie jest ustalone. Minister Waszczykowski ustalił pewne sprawy, dokonał podsumowania cząstkowego. Ale ponieważ nie wszystkie sprawy zostały załatwione, nie sposób było mówić o tym, że negocjacje zostały zamknięte. To było nieporozumienie.

Przeczytaj cały wywiad

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)