Klęska rządu. Unijne miliardy nie płyną do Polski, mimo zaklinania rzeczywistości
Obóz władzy pogodził się z tym, że do wyborów Polska nie ma większych szans na wypłatę pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Politycy PiS cieszą się, że nie jest to główny temat nieformalnej kampanii. Przedstawiciele władzy już kilkanaście razy deklarowali złożenie wniosku o wypłatę unijnych miliardów.
Politycy PiS w nieoficjalnych rozmowach z WP przyznają, że wypłata środków z KPO dla Polski przed wyborami staje się praktycznie niemożliwa. Minister ds. Unii Europejskiej Szymon Szynkowski vel Sęk twierdził w kwietniu, że w optymistycznym scenariuszu pieniądze mogą popłynąć do Polski pod koniec wakacji. Pod warunkiem, że wniosek o płatność zostanie złożony w czerwcu.
Nie został złożony, bo Trybunał Konstytucyjny we wtorek kolejny raz odroczył rozprawę dotyczącą nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Według zapowiedzi premiera to ona miała odblokować pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy.
Dotychczas rozprawy były odraczane przez brak możliwości zebrania pełnego składu, czyli co najmniej jedenastu sędziów. Grupa buntowników uważa, że Julia Przyłębska nie jest już prezesem TK.
Paraliż Trybunału stał się wyjątkowo groteskowy, po tym, jak Bogdan Święczkowski i Zbigniew Jędrzejewski, czyli część rzekomych "buntowników", zawiesiła swój sprzeciw, by orzekać w pełnym składzie w sprawie związanej z ułaskawieniem m.in. Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika - ministrów w rządzie PiS. W innych sprawach nadal się buntują.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostre starcie dziennikarza z posłem PiS. "Proszę mi pokazać"
KPO nie jest głównym tematem przed wyborami
Politycy PiS wycofali się z pomysłu ustawowego zmniejszenia liczby "pełnego składu" do dziewięciu sędziów. Teraz remedium na "bunt" w Trybunale ma być wniosek premiera do Trybunału.
Mateusz Morawiecki domaga się w nim, by części przepisów ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym autorstwa PiS, została uznana za niekonstytucyjne. W uproszczeniu chodzi o to, żeby grupa pięciu sędziów TK sama określiła, że "pełen skład Trybunału" nie musi oznaczać jedenastu osób. Rozprawa została zaplanowana na 13 lipca.
Z informacji WP wynika, że w obozie władzy przesuwający się termin wypłaty środków z KPO nie jest uznawany za znaczące zagrożenie w kampanii. Choć jeszcze kilka miesięcy temu PiS bardzo się tego obawiało.
Efektem strachu była właśnie nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym. Perspektywa rządzących jednak się zmieniła, bo miliardy euro dla Polski to nie jest temat numer jeden w wystąpieniach polityków opozycji, a sprawa nie rozpala masowo wyobraźni Polaków. Choć wszystkie partie opozycyjne zarzucają rządowi bezczynność.
Na rządowych stronach wciąż można przeczytać, jak ważne są te pieniądze. "Otrzymamy 158,5 mld złotych, w tym 106,9 mld złotych w postaci dotacji i 51,6 mld złotych w formie preferencyjnych pożyczek (…) Pieniądze z KPO pomogą nam szybciej osiągnąć wyznaczone wcześniej cele. Dzięki nim zrealizujemy nowe inwestycje, przyśpieszymy wzrost gospodarczy oraz zwiększymy zatrudnienie. Fundusze zainwestujemy m.in. w rozwój gospodarki, innowacje, środowisko, cyfryzację, edukację i zdrowie. Każdy z nas na tym skorzysta".
Fogiel: Wina Komisji Europejskiej
Brak pieniędzy z KPO nie zmienia tego, że politycy PiS przed wyborami chętnie fotografują się na tle inwestycji z unijnych pieniędzy. Poseł PO Arkadiusz Marchewka zarzuca rządzącym, że w piątek zamierzają chwalić się "wielkim otwarciem tunelu w Świnoujściu".
"Będą opowiadać, że połączyli Polskę. To teraz kilka faktów w tej sprawie. Tunel w 85 proc. sfinansowała Unia Europejska. Pozostałe 15 proc. dołożyło miasto Świnoujście. Rząd PiS z budżetu państwa przeznaczył na tę inwestycję 0 zł" - napisał polityk Koalicji Obywatelskiej.
- Ciekawe, że środki unijne płynęły do Polski także za czasów PO-PSL, ale chyba do kieszeni albo gdzieś je zakopywaliście, bo pieniędzy na tunel w Świnoujściu przez lata nie było – odpowiedział rzecznik PiS Rafał Bochenek.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Poseł PiS Radosław Fogiel w rozmowie z WP za brak środków z KPO wini Komisję Europejską, choć rząd nie złożył wniosku w tej sprawie. – Z czysto formalnego punktu widzenia Polska powinna dostać pieniądze z KPO już dawno temu. Twierdzę, że stoją za tym powody polityczne i niechęć do konserwatywnych rządów.
- Co do samego wyroku Trybunału Konstytucyjnego, mam nadzieję, że sędziowie zaczną podchodzić do sprawy w sposób odpowiedzialny i wyrok otrzymamy – stwierdził. Poseł unikał deklaracji, czy wierzy w wypłatę środków przed wyborami. – Nie chcę spekulować, życzyłbym sobie tego, ale to nie jest w moich rękach - dodał.
Grabiec: "Unia chce dać Polsce te środki"
- Wniosek o KPO i wypłata pieniędzy to jest kwestia decyzji w obozie władzy i wycofania się z niepraworządnych pomysłów. Zrobili pół kroku, przyjmując nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, a później zostało to zablokowane. W kontekście antyeuropejskiego kursu, jaki przyjmuje PiS, wizja otrzymania środków się oddala – komentuje w WP Jan Grabiec.
Rzecznik PO uważa, że PiS powróci jeszcze w kampanii do tego tematu. - Unia Europejska jest bardzo zdeterminowana, żeby dać Polsce te pieniądze, więc nie będzie tworzyła zbytnich ceregieli. Jeśli tylko PiS zrealizuje to, co obiecało, to środki będą odblokowane. W praktyce być może nie dostaniemy tych środków na konto przed wyborami, ale myślę, że w PiS będą jeszcze próby zabiegania o zielone światło dla wypłat.
Poseł przyznaje, że unijne miliardy nie rozpalają wyobraźni większości Polaków. - To jest magia wielkich liczb. Nikt nie jest sobie w stanie wyobrazić, ile to jest 700 mld zł, bo mówimy jeszcze o funduszach strukturalnych, więc to nie jest temat, którym całe społeczeństwo będzie żyło. Ale brak środków świadczy o radykalnej niekompetencji rządzących - dodaje.
Trela: "Odblokujemy KPO po wyborach"
Podobne zdanie ma Tomasz Trela. - Komisja Europejska nie dostaje żadnego sygnału, że rządowi PiS zależy na tych pieniądzach. Uważam, że do października trzeba się pożegnać z tymi pieniędzmi. Jeśli wygramy wybory, to będzie jedna z pierwszych decyzji, by przyjąć stosowne ustawy i odblokować KPO – komentuje poseł Lewicy.
- Spodziewam się, że na bazie braku tych środków, PiS będzie chciało robić kampanię, obarczając winą KE, że nie chcą dać nam pieniędzy. Kiedy ostatnio rozmawiałem z ludźmi m.in. na targowisku w Żyrardowie czy w Płocku, to ludzie o tych pieniądzach mówią. Nie ma samorządowca, który by nie pytał o te środki. Może nie jest to pierwszoplanowy temat w kampanii medialnej, ale kluczowy w kampanii bezpośredniej. Ludzie wiedzą, że to przez PiS tych pieniędzy nie ma. Niedługo minie 800 dni od kiedy ratyfikowaliśmy Fundusz Odbudowy i będziemy o tym konsekwentnie przypominać – mówi Trela.
Niespełnione zapowiedzi polityków PiS
Politycy PiS na przestrzeni ostatnich miesięcy wielokrotnie zapowiadali złożenie wniosku o wypłaty z KPO. Nie dotrzymywali złożonych obietnic, a następnie wskazywali kolejne daty. Poniżej kilka przykładów.
Na początku listopada 2022 r. premier mówił "jesteśmy na ukończeniu przygotowywania wniosku. Odpowiedzialny jest za to pan minister Grzegorz Puda. Rozmawiałem z nim dzisiaj rano. Twierdzi, że w ciągu dwóch, trzech tygodni ten wniosek będzie możliwy do złożenia. Ja wolę ostrożnie powiedzieć, że w najbliższym czasie chcemy ten wniosek złożyć".
W styczniu 2023 r. szef rządu w RMF FM stwierdził "wniosek o środki z KPO chcemy skierować dosłownie po wejściu ustawy wiatrakowej na agendę Sejmu, czyli prawdopodobnie za około dziesięć dni". Kilkanaście dni później premier w Interii mówił, że wniosek zostanie złożony w "najbliższym czasie" i tłumaczył, że "najważniejsza jest ustawa o Sądzie Najwyższym. Ustawa wiatrakowa nie jest taka istotna".
W połowie lutego rzecznik rządu Piotr Müller poinformował, że "do czasu rozstrzygnięcia przez Trybunał Konstytucyjny nie spodziewa się złożenia wniosku". W kwietniu minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk w Radiu Plus powiedział, że "przy optymistycznym założeniu, że Trybunał Konstytucyjny orzeknie, że nowela ustawy o SN jest zgoda z konstytucją, pozyskanie środków z KPO jest możliwe pewnie pod koniec wakacji".
- Gdyby była decyzja TK (...) przyjmiemy to optymistyczne założenie, że TK rozstrzyga, że ta ustawa jest zgodna z konstytucją (...) i że to dzieje się na przykład około miesiąca, przełomu maja i czerwca, przyjmując takie założenie, wówczas jest możliwe złożenie tego wniosku pewnie w czerwcu jeszcze i wówczas pozyskanie tych środków jest możliwe gdzieś pewnie na koniec wakacji. To jest to optymistyczne założenie - podkreślał Szymon Szynkowski vel Sęk.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski