PolskaKlęska pod Grunwaldem

Klęska pod Grunwaldem

Wielką wpadką zakończyło się otwarcie Pasażu Grunwaldzkiego. Właściciel budynku wpuścił do środka klientów, chociaż nie miał pozwoleń od nadzoru budowlanego. Po trzech godzinach galerię zamknięto w obawie o bezpieczeństwo ludzi.

06.04.2007 08:40

Przyjechałam do Wrocławia, żeby kupić tańszy sprzęt komputerowy. I nic z tego nie wyszło – oburzała się wczoraj Ewa Ziółkowska z Polkowic, stojąc przed zamkniętymi drzwiami. – Jeszcze pół godziny temu wchodzili tu ludzie. Teraz kilkaset osób ciśnie się przed wejściem. Wczoraj z samego rana nic nie zapowiadało skandalu. Szczęściarze, którzy pojawili się o 7 rano w sklepie Saturn, jednym z większych w Pasażu, mieli szansę kupić bardzo tani sprzęt elektroniczny. – Udało mi się kupić telewizor LCD – cieszył się Ireneusz Smenda, pierwszy klient. – Żeby zrobić zakupy, wziąłem sobie popołudniową zmianę – mówił Marcin z Oleśnicy. – Wszedłem do sklepu parę minut po dziewiątej i w ostatniej chwili udało mi się kupić laptop i drukarkę.

Zakupy w bałaganie

Kilka minut przed godziną 10 ochrona zamknęła drzwi do galerii. Zaczęto wypraszać kupujących. Ci przez następnych kilkadziesiąt minut nie wiedzieli, co się dzieje. Nawet po zamknięciu przybywało ludzi przed budynkiem. Ponad tysiąc osób liczyło, że za chwilę drzwi znów zostaną otwarte. Tak się jednak nie stało. Dlaczego? Okazało się, że właściciel budynku nie dostał od nadzoru budowlanego pozwolenia na użytkowanie obiektu. Mimo to nie zdecydował się na przesunięcie zapowiadanego od kilku tygodni otwarcia galerii.

– Ludzie w ogóle nie powinni pojawić się w środku – podkreśla Marek Adamowicz, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. – Bo chociaż niedociągnięcia nie były ogromne, to mogły stanowić dla nich zagrożenie. Według niego robotnicy nie dokończyli m.in. prac przy instalacjach elektrycznych, na klatkach schodowych panował bałagan, gdzieniegdzie były porozrzucane materiały budowlane, deski. Brakowało także niektórych dokumentów, dotyczących m.in. instalacji przy ruchomych schodach czy windach. Zaskoczony całą sytuacją był wczoraj Grzegorz Roman, szef departamentu architektury i rozwoju we wrocławskim magistracie. – Nie przypominam sobie podobnej historii – mówi.

Sama firma Echo Investment, właściciel budynku, początkowo tłumaczyła, że galerię trzeba zamknąć, bo jest awaria. Dopiero później inwestor przyznał, że są niedociągnięcia. – Wzięliśmy pod uwagę sugestie i zalecenia nadzoru budowlanego. Dlatego zdecydowaliśmy się przełożyć otwarcie – opowiada Wojciech Gepner, rzecznik Echo Investment. – Decyzja o ponownym uruchomieniu Pasażu Grunwaldzkiego jeszcze nie zapadła. Przed świętami już nie zdążymy – przyznaje. Jednak dlaczego, pomimo braku pozwolenia na użytkowanie obiektu, klienci zostali w ogóle wpuszczeni do środka? – Cały czas liczyliśmy na to, że pozwolenie pojawi się w ostatniej chwili. O tym, że wciąż go nie ma, dowiedzieliśmy się dopiero po godzinie 9. Wtedy zdecydowaliśmy o zamknięciu – mówi Gepner. Zanim Pasaż Grunwaldzki po raz kolejny otworzy swoje drzwi, będzie musiał przejść szczegółową kontrolę nadzoru budowlanego. – Sprawdzimy wszystko bardzo skrupulatnie – zapowiada Adamowicz. Inwestor nie powinien otwierać galerii bez pozwolenia. Dlatego teraz
urzędnicy będą chcieli nałożyć na właściciela budynku karę. Jej wysokość może wynieść nawet kilkaset tysięcy złotych. Straty sklepów

Powodów do radości nie mieli także wczoraj najemcy powierzchni handlowych w Pasażu Grunwaldzkim, którzy przez ostatnie dni pełną parą przygotowywali się na wielkie otwarcie. Handlowcy przyznają, że po zamknięciu galerii tuż przed świętami straty będą duże. Nie podjęli jednak jeszcze decyzji, czy będą dochodzić swoich roszczeń przed sądem. – Do głowy mi nie przyszło, że budynek nie ma odbioru technicznego. Myśleliśmy, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik, skoro pozwolono nam ruszyć z handlem – mówi Robert Pałucha, dyrektor elektromarketu Saturn. Od otwarcia sklep zdążył zawrzeć ponad 1,3 tysiąca transakcji. Liczba klientów w ciągu dnia miała sięgnąć 10 tysięcy.

Klientów straciła także polkowicka firma CCC, która w Pasażu Grunwaldzkim uruchomiła swój sklep. – Nie byliśmy przygotowani na taką sytuację – przyznaje Leszek Cichy, wiceprezes CCC. – To oczywiście oznacza dla nas straty, ale nie zamierzamy iść z właścicielem budynku do sądu. Echo Investment uspokaja najemców: – Ze wszystkimi prowadzimy rozmowy. Zapewniam, że znajdziemy rozwiązanie, które ich zadowoli. •

Co to jest odbiór techniczny

Zgodnie z prawem budowlanym obiekt może być użytkowany dopiero wtedy, gdy nadzór budowlany wyda jego właścicielowi pozwolenie. Aby je uzyskać, budynek musi przejść szczegółową kontrolę. Pod uwagę brane są przede wszystkim względy bezpieczeństwa.

Kluczem będzie umowa

Na szybkim zamknięciu Pasażu Grunwaldzkiego ucierpią nie tylko klienci, ale także właściciele sklepów znajdujących się w budynku. Zdaniem mecenasa Krzysztofa Zubera, po udokumentowaniu swoich strat będą mogli domagać się odszkodowań od właściciela galerii. Chodzi tu nie tylko o niesprzedane towary i zakładany utarg, ale również o wynagrodzenie, które muszą zapłacić swoim pracownikom. Właściciel galerii będzie musiał wypłacić odszkodowania pod warunkiem, że w umowie nie było klauzuli zwalniającej go od odpowiedzialności w przypadku problemów z odbiorem budowlanym inwestycji.

Łukasz Pałka, Jerzy Wójcik (JEW)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)