Klepacka: Zostałam pobita przed Muzeum Powstania Warszawskiego
Polska olimpijka Zofia Klepacka twierdzi, że została pobita przez ochroniarzy przed Muzeum Powstania Warszawskiego. "Dostałam dwa razy w głowę" - pisze, publikując niepokojące zdjęcia. Do sprawy odniosło się muzeum, informując, że "zgłoszone zostało pobicie pracownika zewnętrznej firmy ochroniarskiej".
Znana z kontrowersyjnych wypowiedzi Zofia Klepacka zamieściła w mediach społecznościowych mocno niepokojący wpis. Polska olimpijka oświadczyła, że została pobita przez ochraniarzy przed Muzeum Powstania Warszawskiego. Do zdarzenia miało dojść, gdy wybrała się po odbiór zaproszenia na wtorkowe Spotkanie Powstańców Warszawskich z Prezydentem RP i Prezydentem Warszawy.
"Szturchano mnie, ubliżano" - wylicza. Klepacka twierdzi, że dwukrotnie została uderzona w głowę, po czym upadła. Gdy leżała, miał do niej podbiec drugi ochroniarz i użyć przeciwko niej gazu pieprzowego "prosto w oko". "Nic takie czasy, że kobita musi dostać po mordzie" - pisze sportsmenka.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Klepacka dołączyła zdjęcia twarzy i nogi, na których widać zaczerwienienia i lekkie otarcia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlaczego Tusk nie dyscyplinuje PSL-u? "Próbuje wykorzystać sytuację"
Muzeum komentuje zajście
Pod postem Klepackiej momentalnie zaroiło się od komentarzy zszokowanych internautów, którzy nie mogą uwierzyć, że kobieta, która jak pisze "chciała tylko przejść jak człowiek chodnikiem", została zaatakowana i pobita przez ochroniarzy.
Do sprawy odniosło się już Muzeum Powstania Warszawskiego. Przedstawiona przez MPW wersja jest jednak nieco odmienna od tej, którą nakreśliła Klepacka.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"W związku z oświadczeniem pani Z. Klepackiej z dnia 29 lipca i licznymi pytaniami informujemy, że według Policji oraz naszych informacji 26 lipca 2024 roku przed Muzeum Powstania Warszawskiego doszło do zajścia, w wyniku którego wezwana została Policja. Zgłoszone zostało pobicie pracownika zewnętrznej firmy ochroniarskiej. Zdarzenie miało miejsce poza terenem MPW i nie uczestniczyli w nim pracownicy MPW. Z naszych informacji wynika, że sprawa jest obecnie wyjaśniana przez Policję. Jako instytucja sprzeciwiamy się wszelkim przejawom agresji" - czytamy w komunikacie.