Klaps "wychowawczy". Nie działa, ale wielu nie widzi w nim nic złego
Z badania przeprowadzonego dla Wirtualnej Polski na panelu Ariadna wynika, że 45 proc. Polaków uważa klapsa jako dopuszczalną metodę wychowawczą. Dzieje się to w sytuacji, gdy od ośmiu lat obowiązuje u nas prawny zakaz bicia dzieci.
Każde medialne doniesienie o pobiciu dziecka nierozerwalnie wiąże się z żądaniem surowej kary dla oprawcy/oprawczyni dziecka. Równocześnie aż 45 proc. uczestników badania na panelu Ariadna nadal akceptuje stosowanie klapsa jako metody wychowawczej. I nieważne, że żadne z badań nie dowiodło jego rzekomo pozytywnego wpływu na wychowanie. Wręcz przeciwnie, bicie może prowadzić do problemów psychicznych tak "wychowanego" dziecka czy obniżenia u niego poczucia własnej wartości.
W 2001 roku, czyli rok po wprowadzeniu zakazu stosowania kar cielesnych wobec dzieci, klapsa akceptowało 69 proc. badanych. Podobne badanie, przeprowadzone w 2014 roku na zlecenie Rzecznika Praw Dziecka, pokazało, że akceptuje go 61 proc. badanych. Obecne 45 proc. to nadal dużo, choć trudno nie zauważyć, że nastąpił istotny spadek zwolenników tej metody "wychowawczej".
Badanie przeprowadzone dla Wirtualnej Polski na panelu Ariadna w dniach 28 września-1 października 2018 roku. Próba ogólnopolska osób od 18 lat wzwyż (N=1059). Kwoty dobrane według reprezentacji w populacji dla płci, wieku i wielkości miejscowości zamieszkania. Metoda: CAWI