Kiszczak zeznaje ws. "Wujka"
Były szef MSW gen. Czesław Kiszczak zeznaje przed Sądem Okręgowym w Katowicach jako świadek w procesie dotyczącym pacyfikacji kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy" na początku stanu wojennego.
Przed katowickim sądem już po raz trzeci toczy się proces milicjantów, oskarżonych o strzelanie do górników w kopalniach. Zginęło wówczas dziewięciu górników z "Wujka", a kilkudziesięciu robotników z obu kopalń zostało rannych. Na ławie oskarżonych zasiada 17 osób - b. wiceszef KW MO w Katowicach i 16 byłych członków plutonu specjalnego ZOMO. Dwa pierwsze wyroki uchylał sąd apelacyjny.
Sprawę Kiszczaka, którego także objęło oskarżenie, z powodu złego stanu zdrowia wyłączono w 1993 r. z katowickiego procesu i skierowano do sądu warszawskiego. Niebawem ma się rozpocząć jego ponowny proces.
Według aktu oskarżenia, Kiszczak "sprowadził powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając 13 grudnia 1981 r. tajny szyfrogram do jednostek milicji, mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu tego dnia stanu wojennego przez władze PRL. Zdaniem prokuratury, bez żadnej podstawy prawnej Kiszczak przekazywał w nim dowódcom poszczególnych oddziałów MO swoje uprawnienia do wydania rozkazu o użyciu broni. Kiszczak twierdzi, że jest niewinny i że zakazał użycia broni w "Wujku".