Kiszczak chce być uniewinniony
Oskarżony o przyczynienie się w 1981 roku do śmierci górników w kopalni "Wujek" gen. Czesław Kiszczak, a także jego obrońca mec. Grzegorz Majewski wnieśli przed Sądem Okręgowym w Warszawie o uniewinnienie. Sąd ogłosi wyrok jeszcze w środę.
17.03.2004 | aktual.: 17.03.2004 14:22
Czesław Kiszczak podkreślił w mowie końcowej, że funkcjonariusze oraz żołnierze, którzy przyczynili się do śmierci górników, użyli broni palnej indywidualnie i spontanicznie: "Nikt nie wydał rozkazu strzelania do górników. Milicjanci i żołnierze działali w obronie własnej" - powiedział generał. Jego obrońca, mecenas Grzegorz Majewski dowodził, że szyfrogram wysłany przez Kiszczaka 13 grudnia 1981 roku nie był rozkazem użycia broni w określonych okolicznościach, a jedynie informacją dotyczącą ogólnych warunków użycia broni w stanie wojennym.
Innego zdania był mecenas Leszek Piotrowski, pełnomocnik organizacji społecznych Solidarności. Według niego, wysłanie szyfrogramu miało bezpośredni związek z tragedią, do której doszło w kopalniach. Szyfrogram Kiszczaka sprowadził bowiem powszechne zagrożenie dla życia i zdrowia górników.
Odnosząc się do tych słów, generał Czesław Kiszczak powiedział, że są to "brednie, którymi karmi się społeczeństwo i robi ludziom wodę z mózgu". Według niego, proces ma na celu skompromitowanie go jako głównego organizatora Okrągłego Stołu.
Zarówno prokurator, jak i pełnomocnicy "Solidarności" oraz oskarżyciele posiłkowi podtrzymali swe oskarżenia łącznie z wnioskiem o skazanie oskarżonego na karę dwóch lat więzienia z zawieszeniem jej wykonania.