Kirgiska opozycja domaga się ustąpienia Bakijewa
Około sześciuset kirgiskich
działaczy opozycji, domagającej się ustąpienia prezydenta
Kurmanbeka Bakijewa, spędziło noc w namiotach, rozstawionych w
czwartek na głównym placu w stolicy kraju Biszkeku.
Na piątek zapowiedziano kolejne, masowe demonstracje. Jak powiedział współprzewodniczący ruchu "Na rzecz reform" Ałmazbek Atambajew, demonstracje trwać będą "do końca, dopóki władze nie spełnią naszych żądań".
Według ocen agencyjnych, w centrum Biszkeku zebrało się około dziesięciu tysięcy ludzi - opozycja szacuje natomiast, że na jej apel odpowiedziało około 40 tysięcy ludzi.
W mieście w piątek nadal były zamknięte sklepy i bazary. W centrum pozostawały uzbrojone jednostki sił specjalnych. Jak do tej pory jednak nie doszło do żadnych poważniejszych incydentów.
Atakowany za złamanie obietnic przedwyborczych prezydent Bakijew odmawia ustąpienia. Zapowiedział jednak, że w najbliższy poniedziałek przekaże projekt zmiany konstytucji i zainicjuje przeprowadzenie referendum konstytucyjnego, jeśli deputowani nie zatwierdzą tego projektu w ciągu 10 dni. Opozycja zapowiada pozostanie demonstrantów na placu w Biszkeku do urzeczywistnienia obietnic Bakijewa.
Kurmanbek Bakijew w lipcu wygrał z blisko 89-procentowym poparciem wybory prezydenckie. Stanął na czele państwa po obaleniu 24 marca zeszłego roku reżimu Askara Akajewa podczas "tulipanowej rewolucji".