Kim są baptyści?
W miejscach, w których gromadzą się na modlitwę, znajdziemy surowy krzyż bez wizerunku Chrystusa, ławki. – Bo prawdziwy kościół nosimy w sobie – przekonują. We Wrocławiu trudno chyba znaleźć kogoś, kto nie słyszałby o baptystach. Wiele lat temu mieli najlepszą szkołę językową w mieście. Ale nauka angielskiego – choć na wysokim poziomie – nie jest tym, na czym najbardziej im zależy. Kim są baptyści, czym różnią się od wyznawców innych Kościołów chrześcijańskich?
21.05.2005 | aktual.: 21.05.2005 09:40
Zbawienie to łaska
Początki Kościoła Chrześcijan Baptystów sięgają XVII w. To wtedy w Kościele anglikańskim doszło do podziału. Przyczyną stał się chrzest. – Wierni, którzy zbierali się na studiowaniu Biblii, uznali, że chrzest jest ważny tylko wtedy, gdy człowiek jest świadomy jego przyjęcia – wyjaśnia Ryszard Tyśnicki, diakon w największym wrocławskim zborze baptystów przy ul. Kłodnickiej. – Z Pisma Świętego wynika też, że chrzest może być udzielony tylko tym, którzy przeżyli nawrócenie i sami o chrzest poprosili. Protestanci, którzy uznali, że ta zasada jest najważniejsza, utworzyli nowy Kościół.
Dziś skupia ponad 100 mln ludzi, najwięcej w Stanach Zjednoczonych i byłych republikach Związku Radzieckiego. Około 4-5 tys. wiernych tego Kościoła mieszka w Polsce. Największe zbory są we Wrocławiu i Białymstoku. Dla baptystów, tak jak i dla ewangelików, najważniejsze jest Pismo Święte, które jest jedynym źródłem wiary. – Tak jak ewangelicy, przyjmujemy cztery zasady: sola Christus, czyli tylko Chrystus, sola Scriptura – tylko Pismo Święte, sola gratia – tylko łaska i sola fide – jedynie wiara. Wierzymy, że każdy człowiek może dostąpić zbawienia z łaski, a nie z uczynków, wtedy, gdy zdecyduje się tę łaskę przyjąć – wyjaśnia Tyśnicki.
Bez hierarchów
Baptyści uznają tylko dwa sakramenty: chrzest i Wieczerzę Pańską. Ten drugi rozumieją inaczej niż ewangelicy, którzy wierzą, że w chlebie i winie realnie obecny jest Chrystus. – Dla nas Wieczerza ma wymiar symboliczny. To pamiątka Wieczerzy, która jest wspomnieniem ofiary Jezusa na krzyżu – mówi diakon. – Chodzi w niej o wspomnienie Wielkiego Tygodnia, a więc śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Baptyści wierzą, że wszyscy chrześcijanie są kapłanami. Wspólnocie przewodzi pastor, ale jest nim osoba, którą wybiera i powołuje zbór. – Pastorem może zostać każdy, ale nie każdy się do tego nadaje. Biblia określa, jakimi cechami powinien wyróżniać się taki człowiek. Musi być sprawiedliwy, pobożny, niekłótliwy... – wymienia Tyśnicki. – Nasi pastorzy najczęściej mają też specjalne przygotowanie teologiczne. W Polsce działają już dwa seminaria baptystyczne: w Warszawie i Wrocławiu.
To najważniejsze
Baptyści odrzucają istnienie tzw. świętych miejsc. Uważają, że kościół jest tam, gdzie zbierają się wierzący w Chrystusa, ale na niedzielne nabożeństwo do zboru przy Kłodnickiej co tydzień ściąga około 200 osób. Przychodzą tu, bo chcą, a nie dlatego, że z powodu nieobecności będą mieli grzech. Komuś spoza ich wspólnoty trudno rozpoznać pastora. Strój liturgiczny jest mu niepotrzebny, bo baptyści nie mają żadnej liturgii. – Nie ma też obowiązkowych elementów nabożeństwa.
To, co się dzieje w trakcie naszego spotkania, jest efektem pomysłu tego, kto je prowadzi – wyjaśnia diakon. – Stałe są tylko: modlitwa, śpiew i kazanie. – Nie chcę nikogo przekonywać, że tylko w tym Kościele można znaleźć zbawienie. Zbawienie jest tylko w Bogu i do nieba pójdą ci, którzy żyją według Bożego Słowa. Ale tu znalazłem ludzi, z którymi tworzę ważną wspólnotę – mówi Mirosław „Klekot” Walczak, znany organizator koncertów i dużych imprez. – Bo ten Kościół to nie tylko mówienie o Bogu, ale i życie według wartości. Wspieranie innych, pomaganie im, troszczenie się o słabszych. I chyba właśnie na tym polega bycie chrześcijaninem.
Agnieszka Trojanowicz