Kim Dzong Un obejrzał rewię z postaciami z animacji Disneya
Myszka Miki i Kubuś Puchatek to tylko kilka z postaci Disneya, które zawładnęły sceną podczas koncertu zadedykowanemu przywódcy Korei Północnej. Niespełna trzydziestoletni Kim Dzong Un na stojąco oklaskiwał rewię, w której centralnym elementem był występ bohaterów z amerykańskich filmów animowanych. Jak podaje AP, zachodnie kreskówki zostały wykorzystane po raz pierwszy podczas oficjalnych występów, chociaż od lat ich bohaterowie są popularni wśród dzieci.
09.07.2012 | aktual.: 09.07.2012 17:33
Do tej pory podczas rządowych ceremonii aktorzy przebierali się co najwyżej za pandy. Tym razem biało-czarny niedźwiadek został zastąpiony przez Myszkę Miki, Minnie, Kubusia Puchatka i Tygryska, a na telebimie wyświetlano fragmenty "Królewny Śnieżki", "Dumbo" oraz "Pięknej i Bestii". Przebranym artystom towarzyszył smyczkowy kwartet, złożony z młodych dziewczyn ubranych w krótkie sukienki.
Czytaj również: 14-latka utonęła, ratując portrety przywódców Korei Północnej
Zenia Mucha, rzeczniczka Walt Disney Company zastrzegła w rozmowie z kanadyjską telewizją CBC, że użycie postaci Disneya nie było autoryzowane przez amerykańską wytwórnię. W rewii wystąpił nowy koreański zespół Moranbong (Kim Dzong Un miał czuwać nad jego powstaniem), a widowisko było transmitowane przez państwową telewizję. I chociaż w repertuarze nie zabrakło tradycyjnych piosenek północnokoreańskich, to aktorzy śpiewali również utwory zagraniczne.
Wykorzystanie symboli zachodniej popkultury przez północnokoreański reżim połączone z występem artystek odzianych w kuse stroje jest wyraźną zmianą w estetyce oficjalnych widowisk wykonywanych w Korei Północnej. Jest to także kolejny etap odmładzania i ocieplania wizerunku reżimu, który przez ostatnie kilkanaście lat kreowany był głównie przez wojskowe defilady, parady "żywych obrazów" i pogróżki pod adresem państw zachodnich.
Czytaj więcej: Kim Dzong Un rozluźnia prawa obyczajowe w Korei Północnej