Kilkusettysięczna manifestacja w centrum Bejrutu
Kilkaset tysięcy Libańczyków zgromadziło się w centrum Bejrutu, w trzecią rocznicę zamachu, w którym zginął były premier Rafik Hariri. Manifestację zwołała antysyryjska większość parlamentarna.
14.02.2008 | aktual.: 14.02.2008 13:45
Są dziesiątki tysięcy ludzi - powiedział były deputowany Nassib Lahud z koalicji antysyryjskiej, kontrolującej rząd.
Libański minister spraw wewnętrznych Hassan Sabeh, należący do antysyryjskiej większości, potwierdził, że w Bejrucie na Placu Męczenników i w jego okolicach znajduje się "milion" ludzi, a "drugie pół miliona" jest w drodze do miejsca manifestacji.
Manifestacja i rocznica śmierci Haririego przypadły w czasie kryzysu politycznego związanego z wyborem prezydenta i pogrzebu jednego z przywódców i twórców libańskiego Hezbollahu, Imada Fayeza Mugniyaha.
Mugniyah, znajdujący się na amerykańskiej liście najbardziej poszukiwanych terrorystów, zginął w Damaszku w zamachu bombowym w nocy z wtorku na środę. Kierował m.in. sekcją ds. wywiadu i w latach 80. i 90. miał odpowiadać za serię krwawych zamachów i porwań, wymierzonych głównie przeciwko Amerykanom i Izraelczykom. Za jego schwytanie rząd USA oferował nagrodę do pięciu milionów dolarów.
Jego pogrzeb odbywa się na południowym przedmieściu Bejrutu. Według mediów irańskich bierze w nim udział szef dyplomacji irańskiej Manuszehr Mottaki.
W zeszłym tygodniu w Libanie po raz 14. odłożone zostały wybory prezydenta, wyłanianego przez parlament. Liban nie ma prezydenta od 23 listopada, gdy sprawowanie tego urzędu zakończył Emile Lahud. Obsadzenie stanowiska szefa państwa jest niezbędnym warunkiem przezwyciężenia kryzysu politycznego, jaki od ponad roku paraliżuje ten kraj. U podstaw kryzysu tkwi konflikt między frakcjami prozachodnimi i popierającymi Syrię.