Kilkanaście nowych zarzutów wobec "Pyzy"

Rozszerzenie zarzutów było możliwe dzięki decyzji władz Hiszpanii - kraju, w którym zatrzymano "Pyzę" - poinformował rzecznik prokuratury Leszek Goławski. Zbigniewowi Ś. grozi do 15 lat więzienia.

"Pyzę" zatrzymano w październiku 2001 r. w Hiszpanii razem z domniemanym bossem gangu pruszkowskiego Andrzejem Z., ps. Słowik. Obu zatrzymano na przedmieściach Walencji w domu wynajętym przez Zbigniewa Ś., a potem sprowadzono do Polski na podstawie procedury ekstradycyjnej. (Dzięki zgodzie hiszpańskich władz, w listopadzie tego roku Andrzejowi Z. także postawiono dodatkowe zarzuty, m.in. dotyczące nakłaniania do zabójstwa gen. Marka Papały).

"Pyza" był poszukiwany od 1999 roku, kiedy policja rozbiła gang "Krakowiaka". W liście gończym stawiano mu cztery zarzuty. Do Polski przewieziono go rok po zatrzymaniu.

Okazało się, że przebywając w Hiszpanii, "Pyza" nadal prowadził rozwiniętą działalność przestępczą - powiedział Goławski. Z ustaleń prokuratury wynika, że za pośrednictwem kurierów i przez telefon Ś. kierował poczynaniami swoich ludzi w Krakowie i całkowicie kontrolował to, co dzieje się w przestępczym świecie na terenie Małopolski.

Dzięki decyzji sądu krajowego w Madrycie odpowiada on za kierowanie grupą przestępczą od 1998 do 2001 r. i inne poważne przestępstwa - rozboje, napady, ściąganie haraczy. Zdaniem prowadzących śledztwo, "Pyza" z Hiszpanii kontrolował handel bronią i narkotykami, zlecał podpalenia. Pieniądze z wymuszeń dokonanych na krakowskich restauratorach, właścicielach klubów i agencji towarzyskich - co najmniej 600 tys. zł - kompani przysyłali do "Pyzy" - ustaliła prokuratura.

Jak powiedział Goławski, hiszpańscy obrońcy "Pyzy" długo walczyli o to, by nie można było mu przestawić nowych zarzutów. Zaskoczenie tego człowieka było kompletne, kiedy dowiedział się, że władze hiszpańskie zgodziły się na rozszerzenie zarzutów. Był przekonany, że takiej możliwości nie będzie. Pewnie liczył też, że przy tych czterech zarzutach z listu gończego, które są mniejszego kalibru, sąd uchyli mu areszt - powiedział rzecznik prokuratury.

"Pyza" jest podejrzany m.in. w sprawach podpalenia dwóch agencji towarzyskich w Krakowie. W jednym z pożarów jedna z pracujących tam osób zaczadziła się. Miał też w 1999 r. zlecić pobicie Tomasza G., kuriera przewożącego niegdyś z Gdańska bombę przeznaczoną do zamachu na "Pyzę". G. zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. Bomba była sprowadzona na zamówienie gangu "Marchewy", konkurencyjnej grupy przestępczej, działającej w Krakowie. Po drodze z "akcji" bandyci telefonowali z budki do przebywającego w Hiszpanii "Pyzy".

W opinii śląskich prokuratorów, obecnie nie ma takich miejsc w Europie, gdzie przestępcy mogą się skutecznie ukryć i liczyć na uniknięcie odpowiedzialności. Wcześniej, przed wejściem Polski do Unii Europejskiej i tuż po wejściu do UE, były pewne problemy interpretacyjne przepisów. Teraz obowiązuje uproszczona procedura wydawania sobie przestępców - Europejski Nakaz Aresztowania (ENA).

Jak poinformował Goławski, w pierwszych dniach grudnia w Świerklańcu na Śląsku odbyło się spotkanie z udziałem trzech przedstawicieli hiszpańskiego wymiaru sprawiedliwości - dwóch prokuratorów z Madrytu i sędziego z Sewilli.

Wyjaśniono parę istotnych kwestii, co pozwoli na jeszcze szybsze współdziałanie. Dotąd były problemy interpretacyjne i sąd w Madrycie początkowo zwlekał z wydaniem decyzji o rozszerzeniu zarzutów - powiedział Goławski.

Podkreślił, że współpraca z Hiszpanią jest bardzo ważna, ponieważ w końcu lat 90. ten kraj stał się mekką polskich przestępców, ściganych listami gończymi. Większość z nich została wyłapana, rozszerzono zarzuty wobec nich.

Według prokuratury, Zbigniew Ś. był jednym z najważniejszych współpracowników "Krakowiaka", znał Janusza T. jeszcze z czasów, kiedy ten prowadził przestępczą działalność w Krakowie (później przeniósł się na Śląsk).