Kilkadziesiąt zarzutów dla "niezatapialnego" urzędnika
Krakowska prokuratura przedstawiła kilkadziesiąt zarzutów zatrzymanemu we wtorek dyrektorowi Zarządu Dróg i Transportu w Krakowie Janowi T. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Bogusława Marcinkowska poinformowała, że mężczyzna jest podejrzany m.in. w sprawie korupcji, mobbingu, przekroczenia uprawnień oraz molestowania seksualnego. Jan T. jest najbardziej krytykowanym urzędnikiem krakowskiego magistratu, nazywanym przez lokalne media "niezatapialnym".
05.03.2008 11:56
Zarzuty korupcyjne dotyczą przyjęcia przez Jana T., jako dyrektora Zarządu Dróg i Komunikacji w Krakowie, kwot stanowiących równowartość jego pobytów w luksusowym ośrodku spa. Chodzi o 950 zł i 285 zł, jakie - według ustaleń prokuratury - zapłacił prezes firmy remontującej siedzibę ZDiK-u w latach 2006 i 2007.
Kilkanaście zarzutów dotyczy psychicznego znęcania się przez Jana T. nad podległymi mu pracownikami w okresie od 2003 do 2007 roku. Jak podaje prokuratura, dotyczy to głównie znieważania pracowników, grożenia im zwolnieniem z pracy czy postępowaniem dyscyplinarnym. Tego samego okresu dotyczy kilkanaście innych zarzutów, mówiących o naruszaniu praw pracowniczych, np. poprzez odmawianie udzielenia urlopu, nierozliczanie nadgodzin, zmuszanie do pracy po godzinach czy w dni wolne, naruszanie godności osobistej.
Kolejne zarzuty przedstawione Janowi T. dotyczą przekroczenia uprawnień w 2006 i w 2007 roku. Jak podaje prokuratura, chodzi o nieprawidłowe gospodarowanie zakładowym funduszem świadczeń socjalnych oraz nieprawidłowości w czasie konkursu na stanowisko referenta w jednym z wydziałów podległego mu urzędu.
Ostatnie trzy zarzuty dotyczą popełnienia "czynów nieobyczajnych" - poprzez doprowadzenie i usiłowanie doprowadzenia do poddania się innej czynności seksualnej pokrzywdzonych oraz zmuszanie pokrzywdzonej do nawiązania z nim kontaktów seksualnych.
Prok. Bogusława Marcinkowska poinformowała, że Jan T. nie przyznał się do zarzuconych mu czynów i skorzystał z prawa do odmowy wyjaśnień. Za zarzucone mu czyny grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Pod koniec lutego krakowski sąd uznał Jana T. winnym nieumyślnego doprowadzenia do zimowego paraliżu Krakowa w styczniu 2005 roku. Ukarał go za to grzywną w wysokości 10 tys. zł. Wyrok jest nieprawomocny.