Przerażające odkrycie. "Ciała wywożono do Rosji"
W obwodzie charkowskim odkryto 22 katownie. - Rosyjscy okupanci wywozili z obwodu charkowskiego ludzi do Rosji, by ich tam torturować. Według świadków, wywożono tam też zwłoki zabitych osób - poinformował w czwartek Wołodymyr Tymoszko, stojący na czele policji obwodu charkowskiego.
21.10.2022 | aktual.: 21.10.2022 07:40
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ.
- Dzięki zeznaniom świadków i ofiar policja ustaliła 22 miejsca w wyzwolonej części obwodu charkowskiego, w których okupanci stosowali tortury - przekazał Tymoszko, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.
"Tam katowano ludzi"
Szef policji podkreślił, że na razie nie jest możliwe oszacowanie liczby osób, które były torturowane. - Część z nich jest w Rosji - dodał.
Tymoszko powiedział, że policja posiada informacje na temat tego, że okupanci wywozili ludzi na terytorium Rosji, tam ich torturowali, a później przywozili z powrotem.
- Tortury miały miejsce w Szebiekinie w obwodzie biełgorodzkim, w którym znajdują się nasi wojskowi i policjanci wzięci do niewoli. Tam również katowali ludzi - podkreślił policjant.
Rosjanie wywozili ciała
Poinformował o znalezieniu kilka dni temu ciał dwóch zakatowanych ukraińskich wojskowych, którzy według niego byli wywiezieni w kierunku Biełgorodu. Z powrotem przywieziono zwłoki.
- Więc najpewniej dochodziło do tortur na terytorium Rosji. Są zeznania ludzi, którzy mówią, że również ciała wywożono do Rosji - powiedział.
Tymoszko zaznaczył, że część policjantów, którzy zostali na okupowanym terytorium, również przeszła przez tortury. - Mamy pracowników, którzy są ofiarami, którzy byli katowani, trzymani w dołach - przekazał policjant.
Jak poinformował, podejrzanych o współpracę z okupantami jest 65 policjantów w tym regionie.
Zobacz też: Stan wojenny na anektowanych terenach. Co chce osiągnąć Putin?