Kilka zdań na kartce papieru warte 100 tys. zł
Za kwotę 100 tys. zł został sprzedany na aukcji antykwarycznej w Krakowie nieznany list Adama Mickiewicza. Jego nabywcą jest 53-letni kolekcjoner z Mazowsza.
04.04.2009 | aktual.: 06.04.2009 10:49
- To jest nasza historia, to jest list spod pióra naszego wielkiego poety i Polaka. I taka jest jego wartość - powiedział dziennikarzom po aukcji chcący zachować anonimowość kolekcjoner. - Jest to rzecz unikalna i to także ma swoją wartość. Rzeczy spod pióra Mickiewicza w obrocie antykwarycznym praktycznie nie występują - podkreślił.
Nabywca listu jest przedsiębiorcą. Od siedmiu lat kolekcjonuje polskie starodruki, dokumenty, rękopisy, broń i rzemiosło artystyczne. Na pytanie, jak powinien być przedstawiony w mediach zażartował: "kapitan Nemo".
Kolekcjoner dodał, że rękopis na pewno pozostanie w Polsce. Przynajmniej na razie będzie przechowywany w prywatnej kolekcji. Zbieracz przyznał, że nie zastanawiał się nad ewentualnym złożeniem listu poety w depozycie muzealnym. Zapewnił jednak, że chętnie wypożyczy list, gdyby np. Muzeum Narodowe organizowało wystawę pamiątek po Mickiewiczu.
Na 28. Aukcji Antykwarycznej w Krakowie wystawiono ponad 870 druków, grafik, rękopisów, książek i map. List Mickiewicza sprzedawany był jako 622. pozycja aukcji. Cena wywoławcza listu wieszcza wynosiła 20 tys. zł. Do licytacji przystąpiło trzech oferentów. Pierwszy z konkurentów zrezygnował przy kwocie 40 tys. zł. Wylicytowanie kwoty 100 tys. zł zajęło uczestnikom aukcji niecałe dwie minuty. Zakup nagrodzono długimi oklaskami.
Prawo do pierwokupu autografu po cenie osiągniętej na licytacji mają: Biblioteka Narodowa i Biblioteka Jagiellońska.
Według specjalistów, sprzedany na aukcji kilkuzdaniowy list Adama Mickiewicza powstał około 1840-1844 r. Poeta napisał go po francusku do swego przyjaciela Julesa Michelet'a w Paryżu. Mickiewicz wspomina w nim o swoich wykładach, skarży się na zdrowie i obiecuje przyjacielowi wiadomości o stowarzyszeniach religijnych.
"Mam nadzieję szybko Cię zobaczyć, mój dostojny (godny) przyjacielu, i liczę na podjęcie moich wykładów w ten wtorek, ale lekarz zalecił mi pozostanie w domu jeszcze przez 10 dni. Będę miał dla Pana ciekawe wiadomości na temat ruchów stowarzyszeń religijnych, które zasługują na Pańską uwagę. Ja przygotowuję teraz materiały dla Pana. Pański oddany Adam Mickiewicz" - napisał poeta brązowym atramentem na cienkim kremowym papierze o wymiarach 21,2 na 13,5 cm.
Piotr Wójtowicz, współwłaściciel antykwariatu, który wystawił na aukcji rękopis wieszcza, nie zdradza źródła pochodzenia listu romantyka. Autentyczność rękopisu została potwierdzona przez znawców twórczości Mickiewicza z Krakowa i Warszawy.
- W rękopisie brakuje podstawowych elementów, czyli daty i miejsca napisania oraz adresata. Jednak zawartość tekstu dla badaczy Mickiewicza nie pozostawia wątpliwości w tych kwestiach - ocenia Wójtowicz.
W latach 1840-1844, Adam Mickiewicz wykładał literaturę słowiańską na wydziale slawistyki College de France w Paryżu. Równocześnie z Mickiewiczem wykładali historycy Jules Michelet oraz Edgar Quinet. Razem nazywano ich wielką trójcą tej uczelni. Kiedy władze francuskie zawiesiły wykłady Mickiewicza za zbytni radykalizm, jego postępowe poglądy podzielali jedynie dwaj wspomniani historycy. Jules Michelet (1798 - 1874) występował w obronie Polski i wiele pisał o Polsce. Zasłynął jako radykalny demokrata i sympatyk naszego kraju.
Według Wójtowicza, rękopisy wieszcza należą do najrzadszych tego typu zabytków epoki romantyzmu pojawiających się na rynkach antykwarycznych. Ostatni raz autograf Mickiewicza, będący dopiskiem do listu pisanego przez kogoś innego, pojawił się na aukcji w Warszawie w 2004 roku.