Kilka regionów Włoch wciąż zmaga się z atakiem zimy
Dziesiątki miejscowości w kilku regionach północnych i środkowych Włoch odciętych jest kolejny dzień od świata po ostatnich śnieżycach. Gdzieniegdzie zwały śniegu mają wysokość kilku metrów, a wojsko dostarcza żywność ludziom uwięzionym w domach.
12.02.2012 | aktual.: 13.02.2012 09:11
Najtrudniejsza sytuacja jest w zasypanych osadach w regionie Marche, gdzie pod zwałami śniegu po wyjątkowo gwałtownych opadach zawaliły się setki budynków gospodarczych i hal fabrycznych. Zginęły tysiące zwierząt hodowlanych. Policja w prowincji Pesaro-Urbino wprowadziła całodobowe dyżury psychologów, którzy udzielają przez telefon wsparcia ludziom w odciętych od świata miejscowościach, którzy nie mogą nawet wyjść ze swych domów, gdzie śnieg sięga czasem pierwszego piętra.
Niedostępnych jest też wiele miejscowości w Abruzji.
Pod śniegiem wciąż jest region Emilia-Romania, gdzie sytuację określa się jako bezprecedensową. W okolicach Rimini ewakuowano 250 osób. W wielu osadach nie ma wody i prądu. Media jako nadzwyczajną podają wiadomość o tym, że do zasypanej śniegiem nadmorskiej miejscowości Riccione przyjechali instruktorzy narciarstwa z alpejskiego kurortu Cortina d'Ampezzo i uczą mieszkańców jazdy na nartach biegowych.
W regionie Basilicata na południu Włoch służby nie mogą dotrzeć do 500 mieszkańców doliny Agri i osad koło miasta Potenza. Wszystkie prowadzące tam drogi są całkowicie zasypane.
Minął kryzys pogodowy w Rzymie, gdzie po piątkowych i sobotnich śnieżycach pozostało już niewiele białego puchu. Władze ogłosiły, że po ponad tygodniu alarmu Wieczne Miasto wraca w poniedziałek do normalnego życia; otwarte zostaną szkoły i urzędy.