Kijów: to nie pożary na Ukrainie spowodowały smog nad Polską
Według władz w Kijowie, to nie pożary na Ukrainie spowodowały w środę smog w Warszawie i w innych rejonach Polski. Ukraińskie ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych nie dysponuje informacjami o większych pożarach na Ukrainie przy granicy z Polską.
W pobliżu granicy nie zanotowaliśmy większych pożarów, niewielkie lokalne pożary torfowisk występują na Polesiu, jednak jest mało prawdopodobne, by to one spowodowały zadymienie Polski - powiedział rzecznik ministerstwa pułkownik Ihor Krol. Przedstawiciel resortu zastrzegł przy tym, że wiele zależy od szybkości i kierunku wiatru.
Rzecznik ministerstwa podkreślił, że jedyny poważniejszy pożar, z którym walczą ukraińscy strażacy i brygady ministerstwa, zlokalizowano niemal 1000 km od Polski. Na południu kraju, niedaleko Odessy płonie 90-hektarowy las. Jednak odległość od Polski jest zbyt duża, by dym mógł dolecieć do Warszawy - twierdzi ukraińskie Ministerstwo ds Systuacji Nadzwyczajnych.
Wydział Zarządzania Kryzysowego Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego zaapelował o ograniczenie do minimum używania urządzeń emitujących dym i spaliny oraz palenia wszelkiego rodzaju ognisk.
Uwzględniając zwiększenie stężenia pyłu w powietrzu oraz występujące osiadające ruchy powietrza, co może doprowadzić do zwiększenia zanieczyszczenia powietrza, zwróciliśmy się z aplem, aby ograniczyć używanie samochodów i innych urządzeń emitujących dym i spaliny - powiedział Zenon Sobejko z Urzędu Wojewódzkiego.
Sobejko tłumaczy, że z powodu zwiększenia ilości pyłu w powietrzu odczuwamy łzawienie i nie najlepiej się czujemy, więc każde źródło dymu pogorszy tylko sytuację. Podkreśla jednak, powołując się na najświeższe badania Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, że występujące zadymienie nie jest groźne dla zdrowia. Nie stwierdzono podwyższonych poziomów stężeń na przykład dwutlenku siarki czy dwutlenku węgla. Zanotowano tylko wzrost pyłu w powietrzu - powiedział Sobejko.