Kieszonkowcy grasują w świętym miejscu
Ofiarami złodziei są najczęściej starsze osoby uczestniczące w nabożeństwach, nie raz również turyści z Polski, dla których Ostra Brama jest obowiązkowym punktem wycieczki.
17.11.2010 | aktual.: 17.11.2010 08:37
Złodzieje wyrywają z rąk starszym osobom telefony komórkowe, czasem również torby - takie sygnały docierają do redakcji "Kuriera Wileńskiego".
Tymczasem policja wileńska nie potwierdza tych informacji. Funkcjonariusze mówią jednak, że ich statystyki niekoniecznie odzwierciedlają stan rzeczywisty.
- Nie można wykluczyć, że niektóre przypadki kradzieży (bo nie chce się wierzyć, że ich większość), z różnych przyczyn nie są zgłaszane do nas, czyli na policję - mówi w rozmowie z "Kurierem Wileńskim" Ramunas Silobritas, naczelnik 3. Komisariatu Komendy Głównej Policji w Wilnie.
Jego przypuszczenia potwierdza, niestety, telefon do redakcji "Kuriera" pewnej wilnianki. Starsza pani, która nie chciała się przedstawić, zadzwoniła do redakcji, żeby poinformować, że w biały dzień została okradziona. Opowiedziała, że po wyjściu z nabożeństwa w kościele pw. św. Teresy na ulicy odebrała telefon, bo ktoś akurat dzwonił do niej. Nie zdążyła jednak ani zobaczyć kto dzwoni, ani też odebrać telefonu. Z jej słów wynika, że została brutalnie popchnięta przez rosłego mężczyznę, który wyrwał komórkę z jej rąk i uciekł.
Poszkodowana kobieta poszła na policję, właśnie do 3. Komisariatu, którego rewir obejmuje również ulicę Ostrobramską oraz przyległe do niej w okolicach kościoła pw. św. Teresy oraz samą kaplicę Ostrobramską. Starsza pani opowiedziała na policji, że została ofiarą kradzieży, jednak odmówiła napisania podania. Tłumaczyła, że na nic to podanie, bo policji i tak nie uda się ująć przestępcy.
- Jest to bardzo poważny błąd i niewłaściwe myślenie, że policji nie uda się złapać złodzieja - mówi nam Ramunas Silobritas. Tłumaczy, że im szybciej poszkodowani zgłoszą kradzież oraz im szczegółowiej opiszą zdarzenie, tym większe szanse na złapanie złodzieja w krótkim czasie.
- Chcę uczulić wszystkich, żeby zgłaszali na policję ewentualne przypadki kradzieży, bo tylko wtedy będziemy mogli pomóc poszkodowany - podkreśla naczelnik 3. Komisariatu.
Tymczasem statystyki policyjne mówią, że okolice Ostrej Bramy można zaliczyć do najbardziej bezpiecznych miejsc w Wilnie, bo ostatnio stąd nie ma zgłoszeń przypadków kradzieży.
- Ostatnie zgłoszenie mieliśmy z ulicy Algirdo, ale najwięcej z alei Giedymina. Dotyczy to jednak częstych przypadków kradzieży telefonów czy też toreb od podchmielonych uczestników nocnych zabaw w klubach, których jest szczególnie dużo w centrum miasta. Zdarzają się też bójki jak ta ostatnia masowa przed klubem "Helios" na Starówce. Funkcjonariusze zauważyli ją z monitoringu ulicznych kamer w okolicy klubu, dlatego też policja mogła natychmiast interweniować - tłumaczy nam Ramunas Silobritas. Dodaje też, że również w okolicach Ostrej Bramy są zamontowane kamery monitoringu ulic, które stale nagrywają.
- Dlatego, jeśli dojdzie do jakiejś kradzieży, to zawsze możemy odtworzyć nagrania i zobaczyć sytuację, ewentualnie dość szybko ująć sprawcę, bo zazwyczaj kradzieży dokonują osoby, które są dobrze znane policji. Mamy też kartotekę podejrzanych i zawsze możemy sprawdzić, czy zarejestrowany na nagraniu złodziej znajduje się w naszej kartotece - mówi nam szef 3. Komisariatu. Zaznacza jednak, że wszystko to jest możliwe, jeśli poszkodowani zgłoszą na policję przypadek kradzieży.
Jak nam udało się dowiedzieć, policyjne kamery monitoringu ulicznego znajdują się po obydwu stronach Ostrej Bramy. Z tym, że przed bramą, od strony zbiegu ulic Ausros vartu, Bazilijonu i Dauksos zainstalowana jest kamera obrotowa, która monitoruje teren w zależności od tego, w jaką stronę nakieruje ją funkcjonariusz przy monitorach.
- Nie oznacza to jednak, że jeśli przypadek kradzieży akurat nie został zarejestrowany, to nie ma szans na wykrycie sprawcy. Z opisu sytuacji możemy bowiem ustalić, w jakim kierunku sprawca uciekał i sprawdzić inne nagrania z kamer, które są zamontowane na trasie ewentualnej ucieczki złodzieja - wyjaśnia nam Ramunas Silobritas.