Kierowca Polskiego Busa stanął na parkingu autostrady. Stwierdził, że czas na przerwę
Polski Bus przeprosił pasażerów za nietypową sytuację, do której doszło w poniedziałek na trasie z Warszawy do Wrocławia. Kierowca autobusu nieoczekiwanie późnym wieczorem zatrzymał się na parkingu autostrady A4 i oświadczył pasażerom, że robi przerwę. - Otworzył wszystkie drzwi i w temperaturze 3 stopni staliśmy, marznąc w autobusie - relacjonuje pasażerka.
- Byliśmy już przed Kępnem, kiedy kierowca zjechał z drogi ekspresowej, zatrzymał się i powiedział, że musimy pojechać objazdem, bo przed Oleśnicą jest wypadek. Pojechaliśmy przez Namysłów, Brzeg i nie wiadomo czemu, kierowca zamiast pojechać szybszą drogą na Oławę, pojechał na autostradę A4 - powiedziała w rozmowie z portalem gazetawroclawska.pl jedna z pasażerek Polskiego Busa.
Ale tuż przed zjazdem na Wrocław-Wschód kierowca zjechał na postój w Krajkowie i powiedział, że "musi odstać 45 minut przerwy, bo skończył mu się czas pracy, a firma nie dała drugiego kierowcy". - Otworzył wszystkie drzwi i w temperaturze 3 stopni staliśmy, marznąc w autobusie - opisuje sytuację pasażerka.
Ostatecznie bus, zamiast o godz. 22.50, przyjechał do Wrocławia o godz. 00.24. Firma przeprosiła za sytuację, ale tłumaczy, że ze względu na karambol nie było innego wyjścia.
- Czas pracy kierowcy skończył się, więc musiał on zgodnie z normami wykonać przerwę, aby nie złamać przepisów. W przypadku, gdy z jakiegoś powodu kurs nie może zostać kontynuowany, dyspozytor wysyła innego kierowcę, inny autobus lub, jak w podanym przypadku, kierowca musiał wykonać przymusową przerwę. - powiedziała Karina Pokrywka z Polskiego Busa.
Źródło: gazetawroclawska.pl